cytaty z książki "Próby ognia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- A można to zrobić? - spytał Thomas.
- Że co?
- Zabić kogoś trzy razy.
- Wynalazłbym jakiś sposób, nie martw się.
Jedyne, co wam powiem, to że czasem to, co widzicie nie jest prawdziwe, a czasem prawdziwe jest to czego nie widzicie.
-Po prostu wylaksuj i słuchaj-odrzekł Newt.-Może okaże się, że to już koniec wszystkich kłopotów.
-Taa, jasne - odparł Minho. A Patelniak dochowa się dzieciaczków, Winston pozbędzie się tych masakrycznych krost na pysku, zaś obecny tu Thomas po raz pierwszy się w życiu uśmiechnie. Thomas odwrócił się do Minho i posłał mu przerysowany, teatralny uśmiech.
-Masz, zadowolony?
-Stary-odparł tamten -brzydki jesteś jak fuj.
-Zawrzyjcie te cholerne japy-szepną Newt.-Zdaje się, że już czas.
Tak. To znaczy, nie. To znaczy... tak, odpowiedź na oba pytania brzmi nie.
To naprawdę coś. Mój nos. Zjadł mi go kos, co leciał na skos.
Fałszywa nadzieja - odparła. - Cóż, przypuszczam, że to lepsze niż brak nadziei.
-Jak wyglądam?
-Jak najbrzydsza sztamaczka, jaką kiedykolwiek widziałem-(...)-Dziękuj bogom, że urodziłeś się facetem".
Widzisz - powiedział Mniho. - Jesteś tak samo bez serca jak ja. I słusznie.
Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom.
Hej to Thomas - ryknął Patelniak -Żywy i równie brzydki, jak zawsze!
Śmiało, umieraj razem z Thomasem. Ja wolę uciec po kryjomu i żyć później z wyrzutami sumienia.
Przypominali postacie z ucieleśnionego koszmaru, brakowało im tylko aktu zgonu, aby można było ich oficjalnie uznać za zombie.
- Cieszę się jak cholera, że nie zginąłeś, Tommy. Naprawdę, naprawdę się cieszę.
- Ja też się cieszę, że cię widzę żywego. - Thomas z przedziwną obojętnością uświadomił sobie, jak teraz wygląda jego życie. Tak witało się teraz ludzi po jednym czy dwóch dniach rozłąki.
Cholera, wygląda na to, że znaleźliśmy się w piekle. Zawsze przypuszczałem, że to ty tam trafisz, Minho, ale nie sądziłem, że ja też.
Jutro przydarzy ci się coś strasznego. Okropna, okropna rzecz. Będzie cię bolało i będziesz przerażony. Ale musisz mi zaufać. Bez względu na to, co się wydarzy, co zobaczysz, bez względu na to, co usłyszysz, bez względu na to, co będziesz myślał. Musisz mi ufać.
Obrócił się, spoglądając wstecz w samą porę, by ujrzeć, jak na zewnątrz zaczyna podać deszcz, zupełnie jakby burza postanowiła zapłakać, targana wyrzutami sumienia za to, co im zrobiła.
Nie był martwy. Chyba że życie pozagrobowe miało polegać na tym, że człowiek siedzi w fujowej nieoświetlonej klitce.
Lało jak z cebra, zupełnie jakby Bóg wessał w siebie ocean, a teraz w furii wypluwał go im na głowy.
To naprawdę proste.[...] Nie ma żadnych zasad. Nie ma żadnych wytycznych.
W tej budce może się kryć cała armia szalonych morderczyń ninja.
Tkwię w mieście pełnym popierniczonych Poparzeńców, grupa dziewczyn chce mnie zabić, a ja mam się martwić o to, kto ma być prawdziwym przywódcą mojej grupy? To jakiś nonsens.
-Śpisz z otwartymi oczami? - zagadnęła Brenda.(...)
-Nie. Po prostu rozmyślam o tym, jakie kijowe jest moje życie.
-Moje też. Do dupy. Ale cieszę się, że jestem z tobą".
-Prędzej to ona kogoś torturowała-(...)-Pewnie litościwie zabiła ofiarę, kiedy zobaczyła, że się zbliżamy.-(...)-No dobra, to kto chce iść się spotkać z ta sympatyczną młodą damą"?
Że Pożoga niszczy twój mózg, powoli doprowadzając cię do szaleństwa i odbiera zdolność odczuwania podstawowych ludzkich emocji, tj. współczucie czy empatia. Że zmienia cię w coś gorszego niż zwierzę.
Minho pstryknął palcami przed twarzą Thomasa.
- Halo? Thomas, zgłoś się? Kiepski moment sobie wybrałeś na błądzenie myślami. Mnóstwo trupów dookoła, śmierdzi jak pachy Patelniaka. Zbudź się.
Och, super - wymamrotał Minho. - Dwie królowe wspaniałej Grupy B.
- Smakuje? - zapytała zabierając się za własna porcję
- Weź nic nie mów. Zepchnąłbym ze schodów własna matkę, żeby się dobrać do tego żarcia. O ile jeszcze mam matkę. (...)
- (...) Ja zabiłabym twoja matkę za coś świeżego z ogródka. Jakąś smaczną surówkę.
- To moja mama pewnie nie ma szans, jeśli kiedykolwiek znajdzie się między nami a sklepem spożywczym.
- Pewnie nie.