cytaty z książek autora "Emily Henry"
Nigdy dotąd nie spotkałem kogoś, kto byłby moją tak absolutnie ulubioną osobą.
Kiedy patrzę, jak śpisz, przytłacza mnie sama myśl, że istniejesz.
Ty nauczysz mnie śpiewać tak, jakby nikt nie słuchał, tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył i kochać tak, jakby nikt mnie nigdy nie zranił.
Żyjesz książkami. To oczywiste, że nie masz swojego życia. Nikt z nas go nie ma. Zawsze jest coś zbyt dobrego do przeczytania.
A co, jeśli nie dostaniemy szczęśliwego zakończenia? To może powinniśmy cieszyć się szczęśliwym teraz.
Kobieta nie ma patentu na właściwe postępowanie. Okazujesz emocje – jesteś histeryczką. Chowasz je, żeby chłopak nie musiał się nimi zajmować – jesteś zołzą bez serca.
Czasami, nawet jeśli zaczniesz lekturę od ostatniej strony i zdaje Ci się, że wiesz wszystko, książka i tak znajdzie sposób, by cię zaskoczyć.
Ona jest jak nadwrażliwy pojemnik na sztućce; ciągle stara się trzymać wszystkich osobno i bezpiecznie, żeby widelce nie czuły się gorsze tylko dlatego, że nie są łyżkami, albo żeby łyżki nie martwiły się, że widelce wpychają się nie tam, gdzie trzeba.
Chcąc być sobą, zostaniesz odepchnięta przez wielu, mawiała Babcia. Ale chcąc spełnić oczekiwania innych, odepchniesz sama siebie. To bolesny wybór, Natalie, ale można podjąć tylko jedną decyzję.
Nigdy nie możemy w pełni poznać ludzi, których kochamy. Kiedy ich tracimy, zawsze zostaje coś, czego nie dostrzegaliśmy...
Zakochanie to ten moment, kiedy brakuje Ci tchu. Kiedy nie możesz uwierzyć, że osoba, która stoi przed tobą, w ogóle istnieje i przypadkiem spotkałaś ją na swojej drodze.
- Każdy ma swoje problemy, January. Czasem myślenie o czyichś przynosi niemal ulgę.
Nie potrafię zmusić umysłu, żeby zapomniał o przeszłości, ani serca, żeby nie przejmowało się tym, co może przynieść przyszłość.
Pachnie wiecznie zielonymi drzewami i nadciągającym deszczem.
A jednak mnie to dziwi, bo przecież mężczyźni tak nie pachną. Czuć od nich pot, mydło albo lekki nadmiar wody kolońskiej.
Według mnie to, co najlepsze bierze się zwykle z niespodziewanych sytuacji, z pomyłek lub wpadek. Inspiracja nie jest potrzebna do tego, żeby sklecić konspekt fabuły, tylko żeby odnaleźć ten moment. Ten idealny moment, który określa całą książkę, który ją ożywia i czyni czymś więcej niż tylko sumom słów. To wymagało zaistnienia alchemii, takiej nie do podrobienia.
Żaden lód nie zamarza na tyle, by nie odtajał, i nie ma cierni zbyt gęstych, by nie dało się ich przeciąć.
You could sell snake oil to a snake oil salesman."
"I'm not sure that's how the saying goes."
"I had to revise it to accurately reflect how good you are at your job".
Those were the endings I found solace in. The ones that said, Yes, you have lost something, but maybe, someday, you’ll find something to.
Przez cały ten czas mroczny potwór smutku, strachu i gniewu siedział w najdalszym zakamarku mojego brzucha, tam, gdzie go zamknęłam. A jednak rósł i wysyłał we wszystkie strony złośliwe czarne macki. Pożerał mnie od środka.
- Tu nie chodzi o to, co się wydarzyło. Chodzi o to, jak sobie z tym radzisz, o to, kim jesteś. Ty zawsze byłaś tym cholernie oślepiającym blaskiem i nawet w najgorszych chwilach, kiedy czujesz się gniewna i złamana, nadal potrafisz być człowiekiem. Potrafisz mówić ludziom, że... że ich kochasz.
Nigdy nie wymagało to ode mnie wysiłku właśnie dlatego zakochałam się w czytaniu: to przychodzące natychmiast uczucie odpływania, oderwanie od realnych problemów, umieszczenie wszelkich trosk po drugiej stronie metafizycznej powierzchni.
Właśnie w tamtej chwili sobie to uświadomiłam: kiedy świat wydaje się mroczny i straszny, miłość jest zdolna porwać do tańca, śmiech potrafi odjąć trochę bólu, a piękno może powybijać dziury w lęku. Postanowiłam wtedy, że moje życie będzie pełne ich trzech – miłości, śmiechu i piękna. Nie tylko ze względu na mnie, ale też ze względu na mamę i na wszystkich ludzi wokół.
Jakoś nigdy nie wzięłam tego pod uwagę: że dwoje ludzi tulących się wzajemnie może się równocześnie rozkleić. I że może do żadnej z nas nie należy obowiązek bycia ze stali.
Każda z nas może przeżyć ból bez konieczności przerzucania go na barki tej drugiej.
Bez względu na to, dokąd się udamy, nasza miłość się rozciągnie, by nas objąć. I to budzi we mnie poczucie, że wszystko będzie dobrze.
Pewnie, nie był światłem, ale nie był też cynikiem, za jakiego go miałam. Był realistą, który trochę za bardzo bał się nadziei, żeby spojrzeć trzeźwo na własne życie.
To prawda, że nic nie ma takiej mocy ranienia jak miłość, ale też nic nie potrafi tak uzdrowić.