cytaty z książek autora "Gilly Macmillan"
- Nie! - krzyknęłam. Był to dźwięk dzikiego zwierzęcia, wycie, lament matki, która widzi drapieżnika porywającego dziecko.
W oczach innych często nie jesteśmy tym, za kogo się uważamy. Kiedy kogoś poznajemy, próbujemy wypaść jak najlepiej, przedstawić siebie w jak najlepszym świetle. To jedna z pułapek życia.
Najgorsze są noce. W mojej głowie nieustannie kłębią się myśli i nie pozwalają mi zasnąć.
(...)Problem polega na tym, że nikt z nas na nic nie zasługuje. To iluzja, którą wszyscy bierzemy za dobrą monetę.
Poczucie winy to dobry sposób manipulowania ludźmi.
Właśnie tak jest z zaufaniem. Kiedy ktoś je traci, zmienia się jego stosunek do ludzi, zaczyna się mieć na baczności, nie chce się dzielić każdą informacją.
Zdumiewało mnie, że nawet w chwili, gdy dochodzi do tragedii, w dalszym ciągu musimy wykonywać przyziemne czynności, których wymaga życie.
- Dlaczego pożądamy ludzi, którzy nas ranią?(...)
- Bo się boimy samotności.
Czarny humor to czasami narzędzie pozwalające radzić sobie z własnymi emocjami.
(...) u każdego czas działa inaczej. Niektóre matki odkrywają, że słowa zaczynają się z nich wylewać momentalnie, gdy tylko po raz pierwszy zobaczą swoje dzieci, i że każde z tych słów oddaje czystą radość, płynącą z doświadczanych właśnie nowych uczuć. Do innych matek słowa przychodzą dopiero po kilku minutach, a czasem nawet godzinach lub dniach.
Śmierć dziecka to okropna strata, nawet jeśli człowiek nie ponosi za nią odpowiedzialności, bo zrobił wszystko, co możliwe.
Właśnie tak wygląda kompletne załamanie, pomyślałam. Znajdujesz się w miejscu, gdzie nie powinnaś być, robisz coś tak dziwnego, że zastanawiasz się, czy nie jesteś kimś zupełnie innym. Zgubiłaś drogę, skręciłaś w niewłaściwym kierunku, wskoczyłaś do pociągu zmierzającego w stronę kompletnego szaleństwa.
Czy powinniśmy komuś ufać lub na kimś polegać tylko dlatego, że ma autorytet w społeczeństwie albo należy do rodziny? Czy nasze przyjaźnie i związki są oparte na naprawdę bezpiecznych podstawach?
Skoro nie jesteśmy tym, za kogo się uważamy, to czy inni też nie są? Jeśli inni ludzie mogą nas oceniać tak błędnie, skąd pewność, że my sami postrzegamy ich prawidłowo?