cytaty z książek autora "Joanna Szczęsna"
Naturalnie, że mam większe zmartwienia, ale to jeszcze nie powód, żeby nie mieć mniejszych.

W roku 1907 ogłoszono konkurs na ostatni wers limeryku reklamującego papierosy. [...] Kiedyś jakiś dziennikarz spytał jednego z jurorów, jak odbywa się selekcja. "To proste - odpowiedział. - Odrzucamy wszystkie sprośne i obsceniczne, nagradzamy ten jeden, który pozostał".

Kłamstwo nie ma wcale krótkich nóg. Jest chyże jak gazela. to właśnie prawda wlecze się za nim na żółwich nóżkach wraz ze swoimi dokumentami, sprostowaniami,uściśleniami

Chciałam napisać, że dusza jest bardzo kapryśna i szuka sobie odpowiednich chwil do pokazania, że istnieje. Ten moment, kiedy człowiek jest otwarty na jakieś rzeczy wznioślejsze niż codzienność, to jest dla mnie dusza.

Literatura nie ma monopolu na budzenie zdziwień. (…) Przecież zwykłe powszechne życie bezustannie stwarza do nich okazję.(…) O ile jednak nasze zdziwienia trwają krótko, o tyle nasze przerażenia są długotrwałe.

Państwa nie ma w domu. Zostaliśmy sami ze stangretem.

Wysoko sobie cenię dwa małe słowa ››nie wiem‹‹. Małe, ale mocno uskrzydlone.

Szymborska o stylu pisania dziadka, Antoniego Szymborskiego:
"To prekursor Apollinaire'a -żartowała. -Pisał bez przecinków czy kropek. Przekręcał nazwiska. Wobec opisów krajobrazów i miast był bezradny jak dziecko. "Pojechałem do Florencji, miasto duże, czyste", o innych miastach też miał tyle do powiedzenia, że duże i czyste."
i komentarz Autorek: "(...)trochę jednak przesadzała, charakteryzując styl dziadka, bo Antoni Szymborski o jednym mieście pisał, że "duże i czyste", o innym, że "zielone i piękne", zaś o jeszcze innym, że "ładne, długie, a wąskie".

Państwa nie ma w domu. Zostaliśmy sami ze stangretem.

Zawsze omijałam kałuże, bałam się, że w którymś momencie wpadnę do jakiejś na wieki. To był prawdziwy lęk mego dzieciństwa.

Nie zgadzam się absolutnie z myślą Dostojewskiego, że jak Boga nie ma, to wszystko wolno. To myśl odrażająca. Jest przecież etyka świecka, która w bólach rodziła się przez długie wieki i która, oczywiście, wiele zawdzięcza dekalogowi. Wiara nie musi być ujęta w dogmat. Nikt nie jest całkiem niewierzący.

To była moja ukochana niania z dzieciństwa.(...)Jej wszystko było wolno, widać każdy potrzebuje, żeby ktoś na niego krzyczał z sercem.

Rzeczywistość objawia się czasem od strony tak chaotycznej i zastraszająco niepojętej, że chciałoby się wykryć w niej jakiś trwalszy porządek, dokonać w niej podziału na to, co ważne i nieważne, przestarzałe i nowe, przeszkadzające i pomocne. Jest to pokusa groźna, bo często wówczas między świat i postęp wciska się jakaś teoria, jakaś ideologia, obiecująca wszystko posegregować i objaśnić (Wisława Szymborska).

- To była moja ukochana niania z dzieciństwa - mówiła nam Szymborska - Przychodziła sprzątać i krzyczała, jak coś było porozrzucane. Jej wszystko było wolno, widać każdy potrzebuje, żeby ktoś na niego krzyczał z sercem.

To nieprawda, że dziecko ma największą wyobraźnię. Wyobraźnia rośnie razem z człowiekiem, dopiero pewne doświadczenia, ból, cierpienie otwierają ją na nowe wymiary. Dziecko nie myśli wcale, żeby coś zapamiętać, podziwiać, bo to za chwilę przeminie. Nie docenia tego cudu, że coś istnieje. Jako dziecko nie byłam tak zauroczona światem jak dziś.

Prawie każda poezja, a moja na pewno, czerpie siły ze źródeł niezbyt krystalicznych, z pomyłek życiowych, wątpliwości, głupstw najprzeróżniejszych, z wiedzy gromadzonej chaotycznie i niedającej się uporządkować.
