cytaty z książki "Lubię żyć"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W każdym społeczeństwie są ludzie zdolni do wszystkiego, by zapewnić sobie słodkie życie, i nie ma podstaw, by uważać, że w Polsce było ich więcej niż gdzie indziej. Tyle tylko, że okupacja hitlerowska stwarzała dla nich dogodne warunki, zachęcała do ujawniania się. W normalnych czasach niczym niebróżnią się od innych ludzi i nawet nie wiemy, a może i oni tego nie wiedzą, kim są i do czego byliby zdolni.
Słowo 'matka' należy do tych bardzo nielicznych słów, pojęć i znaczeń, których wartość nigdy przez nikogo nie była kwestionowana. 'Matka' jest świętym słowem dla wszystkich. Myślę, że wiąże się to z właściwą matkom zdolnością do poświęceń, miłością zawsze żywą i niezawodną. A jednak Hitlerowi udało się zakwestionować nawet wierną miłość matek. (...) Zbrodnią jest kazać kobiecie wybierać między własnym życiem, a życiem dziecka. Miliony żydowskich matek szłyby z dziećmi do gazu. Niektóre ratowały życie dzieciom, a same ginęły, inne ratowały siebie, kiedy nie widziały szansy przeżycia dla swoich dzieci.
W niezwykłej historii mojej siostry, którą uratował przypadkowy człowiek, zawarte są pewne fakty, typowe dla cudownego ocalenia Żydów, którym nie-Żydzi postanowili pomóc, ponieważ pierwszym warunkiem, jaki musiał być spełniony, żeby Żyd mógł marzyć o ukryciu się po aryjskiej stronie, była bliska znajomość z Polakiem. Jednak niewielu Żydów pozostawało przed wojną w zażyłości z Polakami. Nie wiem, co tu było przyczyną, a co skutkiem. Czy to Żydzi się izolowali, czy też Polacy unikali kontaktu z Żydami?
Jest takie miejsce w moim sercu, które boli od pięćdziesięciu kilku lat. Mam nadzieję, że cierpienie skończy się wraz z moją śmiercią. Strach pomyśleć, co by to było, gdyby istniało życie pozagrobowe i ja musiałabym czuć ten ból przez całą wieczność?
Możliwe, że Niemiec, który ją złapał, nie chciał strzelić do tego uroku i do tego piękna. Tym bardziej że wiedział, że całe getto jest wielkim więzieniem, z którego nikt się nie uratuje... więzienie jest już jakby życiem pozagrobowym dla jeszcze żywych.
Przez pięć lat ze spojrzeń, gestów, tonów, głosów odczytywałam niebezpieczeństwo. Czy nie myliłam się w tłumaczeniu ostrzegawczych znaków? Możliwe, że czasami niepotrzebnie dawałam się spłoszyć. Jednak najlepszym dowodem mojej intuicji jest fakt, że żyję. (...) Od tej pory minęło wiele lat - właściwie całe życie, a ja nadal odczytuję ludzi na podstawie niewidzialnych dla innych znaków.