cytaty z książek autora "Agata Suchocka"
Tylko garstka ludzi rozumie, że to świat tymczasowy. Taka próba przed wiecznością, która wiąże się z odnalezieniem swojej bratniej duszy, by ruszyć z nią w nieskończoną podróż.
Ten, kto nazywa samotność najgorszą z możliwych rzeczy, która może spotkać człowieka, nigdy nie będzie szczęśliwy z drugim człowiekiem. Bowiem nie da się kogoś kochać, nie kochając siebie samego.
Woła mnie ciemność, choć w mojej duszy wstaje nowy dzień.
Niedobrze uciekać przed sobą. Trzeba siebie złapać. I ukochać.
Musiał od czasu do czasu pokazać, kto jest samcem alfa, ale zapomniał, że to działa tylko na gruncie zawodowym.
Człowiek skrzywdzony czesto powtarzal w życiu swoje traumy".
Woła mnie ciemność, choć w mojej duszy wstaje nowy dzień".
Starał się trzymać, choć był bliski łez. Poczuł się częścią tej dziwnej rodziny – rodziny, której nigdy nie miał, w której wszyscy się wspierają i w której nikt nikogo nie ocenia, nie szufladkuje, a jeśli czasem to robi, to z troski o tę drugą osobę.
...czego doświadczymy na ziemi podczas naszego życia, to wszystko, na co możemy liczyć... A po śmierci nie ma już nic.
To zamknięty rozdział. I tak zamierzałam się wyprowadzić. Uciec od nich i nigdy nie wracać. Iść na swoje.
Znajomy głos uderzył mnie bardziej, niż mogłaby to zrobić jakakolwiek siła fizyczna. Mój umysł nie był w stanie ogarnąć tego, co usłyszał. Serce mi się zatrzymało, krew przestała płynąć. Słowa ukochanego tak długo obijały mi się w czaszce, że doświadczyłam uczucia najgorszego ze wszystkich - miałam wrażenie, że uleciała ze mnie dusza. Zalało mnie ciepło, wręcz we mnie buchnęło. A może była to tylko krew, która na powrót przypomniała sobie, by płynąć w żyłach, bo i serce ruszyło.... jak do wojny.
Zagrałem.
Gdybym miał teraz wymienić tytuł utworu, nie mógłbym go sobie przypomnieć. Liszt, Chopin, jakieś urywki nokturnów czy preludiów, utwory zaczęły stapiać się pod moimi palcami w leniwą improwizację, rozchodzić pod wysokim sufitem jak śpiew niewolnic wśród pól bawełny, majestatyczny, pełen nostalgii i tęsknoty za wolnością, która pozostawała jedynie pojęciem. Dźwięki stawały się coraz bardziej przejmujące, aż w końcu zacząłem tracić nad nimi kontrolę, przestałem je słyszeć, zatraciłem się w kakofonii odgłosów dzieciństwa, które nagle wybuchły w mojej głowie, przeplatając się z obrazami dawno niewidzianych miejsc. Jakby ktoś powoli wysączał z mojego umysłu całe moje życie, oglądał je, przekartkowywał i delektował się nim jak dobrym trunkiem – tym właśnie stała się ta muzyka; całym moim życiem, zapowiadającym się tak cudownie i w jednej chwili zmienionym w jakąś farsę, którą zdawałem się obserwować z zewnątrz. Miałem wrażenie, że stoję obok i patrzę na siebie, jak pochylony smętnie kiwam się nad klawiaturą, pozwalając, by muzyka, jakiej nigdy wcześniej nie grałem, owładnęła mną i sprawiła, że czas na chwilę stanął w miejscu, gdy za pomocą dźwięków opowiedziałem całe swoje życie, nie wiedząc nawet, że byłem do tego zdolny.
Mogło to trwać chwilę lub wieczność.
Był moim lekarstwem na całe zło i jednocześnie trucizną, która powodowała, że pękało mi serce.
Czasami wydawało jej się, że jego wzrok sięga naprawdę głęboko, do samej duszy, pozwalając zobaczyć człowieka w bezlitosnym świetle - odartego z kłamstw, swoich i świata.
Był tym, który ją rozumiał, który nie oceniał. Był jej opiekunem. Jej obrońcą.
A ona chciała stać się jego całym światem.
Tak bardzo go kochała.
I wydawało jej się, że on to wie.
Jeśli uczucia są prawdziwe, poświęceni przyjdzie łatwiej niż kolejny oddech. A cokolwiek mniej nie ma wiele wspólnego z miłością.
Życie jest grą o wielu obliczach. Warto poznać zasady każdej z nich, zanim zrobi to przeciwnik.
Pochwycony w szpony szaleństwa, uwolnił żyjącą w nim bestię. Głodną i spragnioną. Nie panował nad swoimi gestami, nad myślami, teraz pogrążonymi w chaosie, bo władała nimi namiętność.
Władała nimi Ona.
Musiałem ją wyzwolić, musiałem pozwolić jej odejść, chodź serce pękało mi z bólu.
Nic bowiem nie jest wieczne, z wyjątkiem wieczności.
Woła mnie ciemność, chodź w mojej duszy wstaje nowy dzień.
Przemilczane tragedie znikały. Grzechy ukryte nie były prawdziwymi grzechami. Przewiny, o których nikt nie wiedział, tak naprawdę nie istniały".