cytaty z książek autora "Jacek Pulikowski"
Mężczyzna, który się zwalnia od odpowiedzialności za własne dziecko, przegrywa tą decyzją - zwykle nie zdając sobie z tego sprawy - swoją męskość, swoje życie i swoje szczęście. Słyszałem kiedyś zdanie wypowiedziane przez bardzo mądrą kobietę: mężczyzna, który działa seksualnie i nie podejmuje żadnej odpowiedzialności za skutki swoje działania, nie przekroczył jeszcze progu uczłowieczenia. Ta naturalna męska odpowiedzialność jest dziś przerzucona na kobiety, i to dzieje się w skali światowej. Sprytny podstęp mężczyzn, by wyzwolić się od odpowiedzialności... Ale i głupi pomysł mężczyzn, bo zakłada "wyzwolenie" z systemu, który odwiecznie był gwarantem wzrostu i w efekcie szczęścia mężczyzny. Powiedziałbym, że mężczyźni w swej chytrości przekalkulowali.
Mamy więc jasno wyznaczone cztery funkcje mężczyzny, męża, ojca:
1. Odpowiedzialność za życie poczęte.
2. Udział w wychowaniu.
3. Praca zawodowa.
4. Przykład dojrzałej postawy chrześcijańskiej.
W małżeństwie nie chodzi tylko o to, by mieć wspólne konto, lecz by mieć coraz bardziej podobną wizję świata, by tęsknić za tym samym, by troszczyć się o te same sfery.
Głupie może być zakochanie, ale nie miłość. Bóg nie jest naiwniakiem, a jest przecież miłością. Bóg nikomu nie pozwoli sobą manipulować, ani wykorzystywać siebie do czyichś niedojrzałych celów. Miłość jest nie tylko szczytem dobroci, ale jest też szczytem mądrości. To właśnie dlatego miłość nie ma nic wspólnego z naiwnością. (ks. Marek Dziewiecki).
Ciągle pracowaliśmy nie na swoim i nie dla siebie. Nawet dziś w Unii Europejskiej teoretycznie jesteśmy pełnoprawnym członkiem, a praktycznie "chłopcem do bicia". Nadal wychowujemy i kształcimy ludzi, których potem oddajemy za darmo, by budowali dobrobyt państw zachodnich jako tania siła robocza. Tak czy inaczej przez pokolenia etos pracy został mocno nadszarpnięty. I zapewne potrzeba pokoleń, by go w pełni odbudować. Z drugiej strony trzeba odnotować niesamowitą potencję ukrytą w naszym Narodzie, co pokazało dobitnie dwudziestolecie międzywojenne. Wierzę, że cud odrodzenia Polski ponownie się dokona.
Daliśmy się oszukać, że mamy teraz ciężko pracować po to, by kiedyś zaznać szczęścia. Bzdura! Szczególnie wyraziście widać to w niektórych korporacjach, gdzie wszystko, łącznie z rodziną, trzeba podporządkować firmie. Oczywiście pracować ciężko mamy, ale nie kosztem szczęścia ani bieżacego, ani przyszłego, sięgając aż po wieczność. Mamy być szczęśliwi tu i teraz, natychmiast, dzisiaj. Każdego dnia bardziej. I to jest nasze, męskie zadanie, żeby nie dać się oszukać światu.
W świecie medycznym panuje zmowa milczenia na temat jakiejkolwiek szkodliwości in vitro. Trzeba jasno stwierdzić, że in vitro wpisuje się w iddę lansowanej rewolucji seksualnej, której naczelnym założeniem jest oderwanie działań seksualnych od prokreacji. Jednym biegunem jest przyjmność seksualna "wyzwolona" z rodzicielstwa (sterylizacja, antykoncepcja, środki poronne, aborcja), a drugim rodzicielstwo niezależne od aktów małżeńskich (sztuczne unasienienie, in vitro).
Badania jednoznacznie potwierdzają, że długotrwałe rozstanie bardzo źle wpływa na więzi rodzinne, co zresztą jest oczywiste dla każdego logicznie myślącego człowieka. Zdarzają się mężczyźni, którzy co prawda nocują w domu, ale - pracując na kilku etatach - są całkowicie wyeliminowani z codziennego życia rodzinego. O wiele lepiej jest zdecydować się na skromniejsze życie niż na dostatnie życie rodzinne, ale praktycznie bez ojca.
Mężczyzna (...) Kiedy zaś będzie widział ważność swej funkcji przewodnika w wierze, będzie miał silne motywacje,by się dokształcać, pogłębiać rozumowanie wiary i życie wiarą.
W szkole uczy się zapamiętywania, rozwiązywania testów. Nie uczy się rozumowania, tworzenia ciągów logicznych, wyciągania wniosków, kojarzenia faktów i na ich bazie podejmowania decyzji w życiu.
Trzeba tu wspomnieć o roli kobiety w kształtowaniu relacji międzyludzkich, szczególnie jako nauczycielki miłości. Drogie Panie, naprawdę uwierzcie, że mężczyźni w odróżnieniu od Was pierwotnie nie czują silnej potrzeby wzmacniania więzi osobowej z najbliższymi. Pierwotnie interesuje ich materia, a smaku prawdziwego szczęścia płynącego z relacji miłości muszą się dopiero nauczyć.
Dziecko, które nie widzi w ojcu bohateraa, dziecko, które nie chce być takie, jak tata, które nie podziwia ojca, jest w jakimś sensie sierotą, bez ojca.
Złota rada dla wszystkich zapracowanych ojców cierpiących na brak czasu: Jeśli masz dwie sekundy w ciągu dnia dla dziecka, chłopca poczochraj po włosach, a dziewczynkę przytul - tak zbudujesz więź.
Badania pokazują i potwierdza to praktyka w poradni, że gdy mężczyzna się nawraca, pociąga za sobą ogromną większość członków rodziny. Nawrócenie kobiety częściej pozostaje bez echa. To dowodzi tylko, że mężczyzna w kształtowaniu postaw jest bardziej skuteczny od kobiety. Powtórzę to raz jeszcze: Głównym odpowiedzialnym za system wartości, który przyjmą dzieci, jest ich ojciec.
Jeśli kobieta nie nauczy mężczyzny, że relacja to dla niego ważna sprawa, to on nie będzie tego wiedział. Kobiety zaniedbują to zadanie i często nie podjemują świadomego trudu, żeby mężczyzn, szczególnie synów, wychować do miłości. Do umiejętności wchodzenia w relacje z ludźmi i do gotowości poświęcenia siebie dla innych. Mężczyzna bez tych nabytych umiejętności żyje egoistycznie skoncentrowany na "swoich sprawach", raniąc nieświadomie bliskich i samemu sobie odbierając szansę na prawdziwe szczęście.
Kobieta potrzebuje od mężczyzny uznania, że tworzy piękno i dobro, że jest wrażliwa, dobra, piękna.
Możesz być najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, ale wszystko - całą swoją wolność, powinieneś oddać żonie. Bez najmniejszych zastrzeżeń, bez żadnych rachub, bez robienia wyjątków. A jeżeli Twoja żona to mądra kobieta (a radzę, żeby tylko z taką się wiązać), to odda Ci wspaniałomyślnie z tej Twojej wolności wszystko, z wyjątkiem tego, co mogłoby zagrażać Waszej rodzinie. To akurat ma obowiązek Ci odebrać. Nie z egoizmu, tylko dla dobra rodziny.
Więź małżeńska to podstawa. Podstawą dobrej rodziny jest dobre małżeństwo. Aby być dobrym ojcem, najpierw trzeba być dobrym mężem. Trzeba zacząć od więzi małżeńskiej!
Dziś rodzice mogą zgodnie z prawem zabić chore dziecko, jeżeli nie zdążyło się jeszcze urodzić, ale nie mogą dać dziecku klapsa, nawet gdy ono tego potrzebuje. Jaka w tym logika? Horror jakiś!
Tak,jak żony powinny odwoływać się do męskiej odpowiedzialności,aby małżonek stawał się coraz bardziejodpowiedzialny,tak samo winny odwoływać się do mądrości męża, by mobilizować go do wzrastania w niej.
Prawdziwa, głęboka i mądra religijność mężczyzny jest najlepszym zabezpieczeniem właściwego rozwoju religijności całej rodziny.
Chcemy się trudzić na swoje szczęście, nie uwierzyliśmy reklamom, że istnieje szczęście za darmo.
Tak więc kobiecą rzeczą jest nauczyć mężczyznę relacji miłości, a męską pilnowanie, by w tej relacji panował ład i by niekontrolowane uczucia jej nie wypaczyły i nie sprowadziły na manowce.
Znamy postać jawnogrzesznicy Marii Magdaleny, która po nawróceniu się staje się wielką swiętą. Czy świętego Augustyna i wielu innych świętych z - delikatnie mówiąc - nieciekawą przyszłością. Nieskończone Miłosierdzie Boże umożliwia powrót najgorszemu nawet grzesznikowi. Pczywiście blizny po zadanych sobie samemu ranach pozostają, ale wybaczenie przez sakremanet pokuty jest pełne. Jest takie stare powiedzenie: "Żałującemu Pan Bóg wybacza zawsze, człowiek człowiekowi czasem, ale natura nigdy". Jest w tym pewna sprawiedliwość, że człowiek ponosi złe skutki swoich czynów.
Po to jest łaska sakramentu małżeństwa, żeby przerobić to, co jest po ludzku nie do przerobienia, żeby wytrzymać to, co jest po ludzku nie wytrzymania i żeby pokonać rzeczy naprawdę trudne.
Gdyby żadna kobieta nie zgodziła się na wolny związek, wszyscy mężczyźni grzecznie dorastaliby do małżeństwa i na kolanach prosili o rękę. Zatem, aby mężczyzna stał się dobrym mężem i ojcem w rodzinie, najpierw ma się stać pełnowartościowym facetem, odpowiedzialnym i zdolnym do miłości, czyli wyzwolonym z własnego egoizmu.
Jeżeli spytacie na lekcji języka polskiego, w którym roku urodził się Jan Kochanowski, a w którym napisał treny, szóstkowa uczennica wyrecytuje jak z nut. Spytacie ją na historii o dowolnego króla - datę urodzin, śmierci, rok koronacji, najważniejsze bitwy? Pójdzie gładko. Ale spróbujcie zapytać na tej samej lekcji kistorii, jaki król panował za czasów Kochanowskiego.
Jakże często słyszę w poradni od różnych sfrustrowanych i rozgoryczonych facetów: "Jestem przecież wolnym człowiekiem, mogę robić, co chcę, a jak jej się to nie podoba, to niech sobie idzie do innego...". Co ty za głupoty gadasz! Od dnia ślubu Wasze małżeństwo i rodzina to podstawowy teren, na którym macie wspólnie budować swoje szczęście. I swoją wolność świadomie i dobrowolnie (oby) złożyłeś w ofierze rodzinie, wiedząc, że to koniecznie, by być w rodzinie (a więc i w życiu) szczęśliwym. Skoro podjąłeś decyzję, że się z kimś poważnie i całkowicie wiążesz na całe życie, to się nie wycofuj, nie uciekaj! Jeśli zdezerterujesz z małżeństwa - przegrasz życie. W drugim, trzecim, piątym związku może i się nawet w pewnym sensie lepiej urządzisz, ale garb przegranego pierwszego małżeństwa pozostanie Ci do końca życia. Nigdy go już nie zdejmiesz.