Jeść.
Rzuciłam się, rozwarłam szczęki i kły znalazły jego szyję, wbijając się głęboko. Słodka krew wpłynęła mi do ust. Głód płonął jak niezaspokojony ogień. Wywróciłam oczy w tył głowy z ekstazy. Zwierzę przechyliło się, umierając natychmiast kiedy upadło na brudną trawę. Usadowiłam się nad nim, rozdzierając zaciekle jego ciało, łapiąc długie kawałki mięsa i połykając je w całości.
Amanda Carlson – Jessica McClain 01 – Full Blooded
Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 8
- Pieprzone wilki!
Szarpnęłam głową w górę na hałas, oczy zamigotały w rozpoznaniu.
Człowiek.
- Ja cię nauczę przychodzić tutaj i grzebać w mojej zagrodzie, ty obskurny skurwysynie!
Nastąpił wybuch i ból, kiedy poleciałam do tyłu, uderzając w bok zagrody. Próbowałam się podnieść, ale moje pazury poślizgnęły się na mokrej nawierzchni. Krew. Przystosowałam się, odzyskując przyczepność i rzuciłam w powietrze. Gryzący zapach smaru uderzył mnie sprawiając, że wnętrzności zadrżały mi w potrzebie.
Zabić.
Głęboki warkot wydostał się z głębi mojego gardła, obnażyłam kły. Łapy uderzyły w cel, powalając nas oboje w plątaninie.
Mój.
Wgryzłam się w ciało, krew spłynęła mi po języku.
- Proszę... nie...
Nie!
Przerwałam.
Nie!
Wycofałam się.
- Bob, w porządku?
Niebezpieczeństwo.
Uciekać.
Skoczyłam w przód, kuśtykając w stronę cieni. Zobaczyłam małą szczelinę, skoczyłam i wylądowałam z bolesnym sykiem. Tylna noga ugięła się pode mną, ale musiałam iść dalej.
Uciekać.
Biegłam, prześlizgując się pod barierą. Krzyk alarmu rozdarł powietrze za mną. Biegłam i biegłam, aż widziałam przed sobą tylko ciemność.
Odpocząć.
Wpełzłam pod gęsty baldachim liści, moje ciało zwinęło się w kłębek. Polizałam ranę. Była zbyt rozległa. Zamknęłam oczy. Natychmiast obrazy przemknęły przez mój umysł jeden po drugim.
Mężczyzna, chłopiec... kobieta.
Skupiłam się na niej.
To jej potrzebowałam.
Jessica.
Wezwałam ją z powrotem do siebie.
Przyszła ochoczo.
Jeść.
Rzuciłam się, rozwarłam szczęki i kły znalazły jego szyję, wbijając się głęboko. Słodka krew wpłynęła mi do ust. Głód płonął jak niez...
Rozwiń
Zwiń