-
ArtykułyKrzysztof P. Czyżewski, autor i prawnik: Pisanie prawnicze i powieściowe to dwa osobne światyLubimyCzytać1
-
ArtykułyCo czwarty Polak pobiera e-booki i audiobooki z nielegalnych źródeł. Ta kampania ma to zmienićLubimyCzytać24
-
Artykuły10 najlepszych książek września. Powrót króla kryminałuAnna Sierant5
-
ArtykułyPewne sekrety zabierzemy do grobu. Stefan Ahnhem o twórczości, życiu i planach na kolejne lataEwa Cieślik3
Doktor Jan i Karol Gordon
Cytaty
Świtało. Cisza okryła ziemię, wiatr zwinął skrzydła. Żałosny głos sowy rozpłynął się bez echa. Dalekie, przeciągłe wołanie niewidocznego drapieżnika urwało się w pół dźwięku. Gwiazdy przygasły, a mrok pojaśniał. Tylko w głębi posępnego matecznika świerków – tajemniczej wyspy wśród bezleśnej równiny – nadal kłębiła się czerń nocy. Potem wschód zapłonął purpurą. Drżące igiełki czerwieni pojawiły się ponad linią horyzontu i po chwili rąbek słonecznej tarczy dźwignął się nad ziemią. Ścieżka jasności pobiegła chyżo, znacząc swój szlak rodzącymi się cieniami drzew, krzewów, pagórków i dolin. W zielonej gęstwinie zaśpiewał pierwszy ptak, na łodygach traw rozbłysły krople rosy. Rodził się dzień.
Świtało. Cisza okryła ziemię, wiatr zwinął skrzydła. Żałosny głos sowy rozpłynął się bez echa. Dalekie, przeciągłe wołanie niewidocznego dra...
Rozwiń ZwińSłońce zachodzi, ucicha wiatr, Samotne ognisko płonie. Pod ręką strzelba - trapera brat, Po niebie obłoki gonią. Chciałbym z obłokiem popłynąć w dal, Do miejsc, gdzie nikt mnie nie czeka, Gdzie preria śpi, a pluskiem fal Podzwania nieznana rzeka. I dotrzeć tam, gdzie rośnie bór W zadumie swej mrocznej ciszy I w grzmocie pian, gdzie spada z gór Potok ze skalnej niszy. A kiedy wreszcie zróżowi świat Zorza, gdy wstanie na wschodzie, Chcę patrzeć, jak bóbr - nasz młodszy brat, Opuszcza swój dom na wodzie. Pochwycić chmurę, okiełznać ją Niczym dzikiego konia, Wskoczyć na grzbiet i przez mil sto Prerii przemierzać błonia!
Słońce zachodzi, ucicha wiatr, Samotne ognisko płonie. Pod ręką strzelba - trapera brat, Po niebie obłoki gonią. Chciałbym z obłokiem popły...
Rozwiń ZwińWszedłem do wagonu i zatrzasnąłem drzwi. Za oknem zaczęła się przesuwać zielona preria. Oczy przesłoniła mi wilgotna mgiełka. Kiedy znikły już w dali sylwetki przyjaciół, odwróciłem się i poszedłem w głąb wagonu. Nie trzeba się rozczulać jak dziecko. Niemęski to zwyczaj. Howgh!
Wszedłem do wagonu i zatrzasnąłem drzwi. Za oknem zaczęła się przesuwać zielona preria. Oczy przesłoniła mi wilgotna mgiełka. Kiedy znikły ...
Rozwiń Zwiń