Wiele można powiedzieć o postępującym wzroście cen w Polsce, ale akurat książki nie są towarem stosunkowo drogim, porównując do cen literatury za granicą. Oczywiście, obniżenie VAT-u na 0% byłoby pozytywne, ale poza tym nie da się już zejść w dół - niedofinansowani pisarze muszą przecież coś zarabiać.

Wiele można powiedzieć o postępującym wzroście cen w Polsce, ale akurat książki nie są towarem stosunkowo drogim, porównując do cen literatury za granicą. Oczywiście, obniżenie VAT-u na 0% byłoby pozytywne, ale poza tym nie da się już zejść w dół - niedofinansowani pisarze muszą przecież coś zarabiać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Rozwiązanie jest jedno - wygodna biblioteka e-booków z dużymi zasobami. To rozwiąże nie tylko problem rosnących cen Ale również zredukuje piractwo, tak jak platformy streamingowe zredukowały piractwo w kinematografii, a Spotify i Tidal - W muzyce.

Niestety polskie Legimi nie jest ani wygodne ani bogate, a przynajmniej nie można tego było o nim powiedzieć rok temu, kiedy próbowałem go używać. Aplikacja miała tyle bugów że 2 dni nad tym z kolegą siedzieliśmy i ani ja, ani on, nie zdołaliśmy pobrać nawet jednej książki. W dodatku płacenie za abonament po to tylko by przekonać się że za połowę książek i tak trzeba dopłacać, zniechęca. Ale nawet gdybyśmy chcieli dopłacić, to wiele książek nie ma formatu odpowiedniego dla naszego czytnika, co zniechęca jeszcze bardziej.

Ale to było rok temu. Ktoś wie czy są jakieś zmiany?

Rozwiązanie jest jedno - wygodna biblioteka e-booków z dużymi zasobami. To rozwiąże nie tylko problem rosnących cen Ale również zredukuje piractwo, tak jak platformy streamingowe zredukowały piractwo w kinematografii, a Spotify i Tidal - W muzyce.

Niestety polskie Legimi nie jest ani wygodne ani bogate, a przynajmniej nie można tego było o nim powiedzieć rok temu, kiedy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Szczerze mówiąc, od dawna nie zapłaciłam za standardową książkę w miękkiej oprawie więcej niż 20-parę złotych, a często są to kwoty o wiele niższe.

Księgarnie internetowe (ale nie ta największa z nazwą na E, tam na 90% produktów jest czyste zdzierstwo) bardzo często sprzedają o 10-12 złotych poniżej ceny okładkowej, a jeśli pofatygujemy się po odbiór osobiście do punktu, nie kosztuje nas to grosza więcej.

Aukcje są też niezłą alternatywą. Można dostać tanio nowości, a starsze książki, nawet nieużywane lub przeczytane tylko raz - więc w stanie też w zasadzie idealnym - często są oferowane za jednocyfrowe kwoty.

Strony internetowe wydawnictw czasem oferują promocje w stylu druga książka za pół ceny czy trzy książki w cenie dwóch.

A żeby nadążyć za tym wszystkim przed zakupem polecam sprawdzać ceny przy pomocy ceneo.

Szczerze mówiąc, od dawna nie zapłaciłam za standardową książkę w miękkiej oprawie więcej niż 20-parę złotych, a często są to kwoty o wiele niższe.

Księgarnie internetowe (ale nie ta największa z nazwą na E, tam na 90% produktów jest czyste zdzierstwo) bardzo często sprzedają o 10-12 złotych poniżej ceny okładkowej, a jeśli pofatygujemy się po odbiór osobiście do punktu,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jak dobrze że mam Czytnik i 80% procent książek za darmo. Jak się wie gdzie szukać:)

Jak dobrze że mam Czytnik i 80% procent książek za darmo. Jak się wie gdzie szukać:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Najlepiej ( po sobie) wiem.Ze, najbardziej opłacalne jest.Zamawianie kliku książek na raz.

Najlepiej ( po sobie) wiem.Ze, najbardziej opłacalne jest.Zamawianie kliku książek na raz.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja wyznaczam sobie limit miesięczny na książki. Kupuję różnie - internet, antykwariat, autlet, czasem nowości. To mój wybór czy pożądam książki super nowej i zje większość mojego budżetu, czy poczekam aż stanieje, albo przejdzie mi ochota. Czasem błogosławię cierpliwość, bo obiekt mojego pożądania okazuje się zakałą. A czekać na obniżki nie zawsze trzebadługo - czasem wystarczy 0.5 roku i jest obiekt westchnień na mojej półce w rozsądnej cenie. Natomiast uważam, że warto kupować, bo jak zabraknie popytu, to i podaż będzie zamierać. A każdy z nas pragnie coraz nowszych tytułów, bez względu na uwielbiany gatunek.

Ja wyznaczam sobie limit miesięczny na książki. Kupuję różnie - internet, antykwariat, autlet, czasem nowości. To mój wybór czy pożądam książki super nowej i zje większość mojego budżetu, czy poczekam aż stanieje, albo przejdzie mi ochota. Czasem błogosławię cierpliwość, bo obiekt mojego pożądania okazuje się zakałą. A czekać na obniżki nie zawsze trzebadługo - czasem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A mnie najczęściej zdarza się kupować książki w supermarketach. Jak dobrze poszukam to często za 10 zł mam fajne czytadelko. Moze nie są to nowości czy topowe,modne tytuły.... ale mnie akurat na tym nie zależy.

A mnie najczęściej zdarza się kupować książki w supermarketach. Jak dobrze poszukam to często za 10 zł mam fajne czytadelko. Moze nie są to nowości czy topowe,modne tytuły.... ale mnie akurat na tym nie zależy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja jakoś specjalnie nie widzę podwyżek w cenach książek, które kupuję. I tak jak jakąś pozycję się chce, to się ją kupi - cena wtedy nie gra roli.

Ja jakoś specjalnie nie widzę podwyżek w cenach książek, które kupuję. I tak jak jakąś pozycję się chce, to się ją kupi - cena wtedy nie gra roli.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja często kupuję wydania kieszonkowe.

Ja często kupuję wydania kieszonkowe.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Porównajcie sobie ceny czegokolwiek. Kupuję w tym samym sklepie te same produkty od lat. Kilka lat temu płaciłam co tydzień ok. 150-200 zł, teraz płacę prawie 300 zł, a bywa i więcej. Wzrosły producentom podatki i opłaty, a skoro wzrosły one też wszystkim innym, rosną też ceny surowców, transportu itd. Uniemożliwia to utrzymanie cen czegokolwiek, poza naszą pracą, niestety. Bo gdzie podwyżki płac? Czy też wzrosły one o te 30-50% proporcjonalnie do cen w sklepach? Mhm...

Niestety, benefity niektórych wszyscy musimy sponsorować. Czego się spodziewacie? Że kasa na 500+ wyrośnie na drzewach? To jest w dużym stopniu zrzuta na Wasze dzieci, drodzy rodzice. Proszę więc, nie narzekajcie, bo spora cześć społeczeństwa dostaje z tego jedynie rachunek do zapłaty.

Porównajcie sobie ceny czegokolwiek. Kupuję w tym samym sklepie te same produkty od lat. Kilka lat temu płaciłam co tydzień ok. 150-200 zł, teraz płacę prawie 300 zł, a bywa i więcej. Wzrosły producentom podatki i opłaty, a skoro wzrosły one też wszystkim innym, rosną też ceny surowców, transportu itd. Uniemożliwia to utrzymanie cen czegokolwiek, poza naszą pracą, niestety....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej