Comfort reading books, czyli książki, które podniosą cię na duchu, gdy jesteś zdołowany

Anna Sierant Anna Sierant
05.10.2022

Comfort reading book to ukochana książka z dzieciństwa. Ukochana, bo czytała ją babcia. To powieść, dzięki której po ciężkim dniu w pracy w ogóle o nim zapominasz, bo tak wciąga cię fabuła. Comfort reading book to książka na dobry humor, przez którą ludzie dziwnie na ciebie patrzą w tramwaju, bo nie możesz powstrzymać wybuchów śmiechu. Ale comfort reading book to też utwór, w którym wszyscy po kolei mogą doświadczać przeciwności losu nie do pozazdroszczenia, ale dla ciebie i tak jest on wyjątkowy, bo pokazuje siłę bohaterów i motywuje do pokonywania przeciwności we własnym życiu.

Comfort reading books, czyli książki, które podniosą cię na duchu, gdy jesteś zdołowany George Milton / Pexels (https://www.pexels.com/@george-milton/) / Canva

„Pewnego dnia w 1987 roku moja siostra opuściła nasz dom rodzinny i wyjechała na studia. Płakałam tak długo, aż w końcu zasnęłam. Zostawiła w swoim pokoju niedokończoną lekturę >>Narzeczonej księcia<< Williama Goldmana. Wzięłam książkę do ręki i zaczęłam jej czytać od miejsca, w którym skończyła to robić siostra. Do dzisiaj ta powieść to moja książka na poprawę nastroju, moja comfort book. Bo chociaż dowodzi, że życie nie zawsze jest sprawiedliwe, to pozostawia nadzieję, że dobrzy mogą pokonać złych, a sprawiedliwości w końcu stanie się zadość”. Tak o swojej ulubionej - podnoszącej na duchu – książce opowiadała w „The New York Times” autorka „Małych ognisk” i „Wszystkiego, czego wam nie powiedziałam” Celeste Ng. Była ona jedną z pisarzy i pisarek zapytanych przez dziennikarzy słynnego magazynu o to, co warto przeczytać, by oderwać się myślami od epidemii koronawirusa. I nie jako jedyna wskazała na książkę przeczytaną w młodości.

Comfort reading? To nostalgiczny powrót do tego, co znane i lubiane

Comfort reading books można w (bardzo) wolnym tłumaczeniu określić jako „książki na poprawę nastroju”, „książki na poprawę humoru”. A nic tego humoru nie poprawia tak dobrze, jak powrót do przeszłości, do tego, co już znane i… kiedyś przeczytane. Najczęściej są to lektury z dzieciństwa: „Muminki”, „Ania z Zielonego Wzgórza”, „Przygody Tomka Sawyera” czy „Kubuś Puchatek” (o trudnym życiu w jego cieniu pisze syn autora książki, Christopher Milne w „Poza światem Puchatka. Wybór ze wspomnień”, jednak ta lektura zdecydowanie na polepszenie nastroju nie wpływa). Na pewno każdy z was ma swoich ulubieńców, których nie trzeba wskazywać, ale co powiecie na kilka nowych – otulających jak kocyk, ale i motywujących propozycji dla starszych i młodszych? Może też wskoczą na waszą listę comfort reading books?

Takim wizualnym odpowiednikiem książek na poprawę nastroju jest film „Masz wiadomość” z Meg Ryan i Tomem Hanksem, znany zapewne wielu z was, bo przecież opowiada o miłości (między innymi) do czytania. Pamiętacie scenę, w której Kathleen siedzi w księgarni Foxa i pomaga zdezorientowanemu sprzedawcy pomóc klientce, która pyta o „jakieś książki o butach”, które poleciła jej koleżanka? Kathleen wie, że dziewczynie chodzi o utwory Noel Streatfield, mającej na koncie takie tytuły jak „Tennis Shoes”, „Dancing Shoes”, „Theater Shoes” i wielu innych. My skupimy się na „Zaczarowanych baletkach”, o których zresztą postać grana przez Ryan mówi, że są jej ulubionym utworem Streatfield. Co prawda książka została napisana w latach 30. ubiegłego stulecia, ale niech was to nie zmyli, bo jej przesłanie jest na wskroś nowoczesne – przecież o siostrzeństwie i poszukiwaniu własnej drogi, będącymi motywem przewodnim utworu, dużo się ostatnio mówi. Trzy główne bohaterki opowieści – dziewczynki porzucone przez rodziców i przywiezione do Londynu przez… kolekcjonera skamielin – same muszą zadbać o swoje utrzymanie, a szansę na to odnajdują w szkole baletowej. I choć okazuje się, że nie każda z sióstr lubi taniec, a na świecie nie brakuje ludzi pełnych zawiści, to ciężka praca, nieustanna chęć poszerzania własnych horyzontów, wzajemne wsparcie, nawet wtedy, gdy nie wiążą cię z kimś więzi krwi, pomagają przezwyciężyć trudności. W końcu trzy siostry Fosyl (z różnych rodziców) przysięgły sobie, że zrobią wszystko, by ich nazwisko przeszło do historii, „bo to jest tylko nasze nazwisko i nikt nie powie, że zawdzięczamy je jakimś dziadkom”. Warto (dosłownie) zobaczyć, jak potoczą się ich losy, ponieważ najnowszemu polskiemu wydaniu książki towarzyszą oryginalne ilustracje Ruth Gervis, siostry autorki „Zaczarowanych baletek”.

W nie aż tak odległych czasach, bo w drugiej połowie XX wieku, żył sobie pewien nieśmiały pisarz. Jak zauważa w swojej książce „Cicha siła introwertyków” Susan Cain, gdy proponowano mu spotkania autorskie, martwił się, co pomyślą o nim dzieci, które na nie przyjdą. Zgadzał się co prawda, że jego książki mogą być uważane za zabawne i pełne ciepła, ale on sam? Czy spełni oczekiwania czytelników i będzie wystarczająco interesujący? Przecież całe dnie spędza, pisząc w ukochanej wieży na szczycie swojego domu. Doktorze Seussie, bez obaw, najmłodsi i nie tylko oni kochają pana do dzisiaj! Krytycy i blogerzy bardzo często jako najlepszą książkę Seussa dla czytelników bez względu na wiek polecają „Oh! The Places You’ll Go” (z ang.” Och! Miejsca, do których się udasz”), ale po pierwsze nie ma ona jeszcze polskiego wydania, a po drugie w czasach pandemii za daleko nie pójdziemy. Warto więc przeczytać coś innego, np. „Kto zje zielone jajka sadzone?” w nie tyle tłumaczeniu, co interpretacji Stanisława Barańczaka. Sięgnijcie po tę książkę zwłaszcza, jeśli nie czytaliście Seussa w dzieciństwie i zastanawiacie się, dlaczego nie można jeść normalnych jajek i szynki, tylko do razu wszystko musi być zielone? Czy zielona szynka i zielone jajko mogą w ogóle być dobre? Zdecydowanie tak! Nie wszystko musi być „zwyczajne” i „normalne”, o czym przekona was kot Tomek Przytomek.

A teraz przyznajcie się – która z pań (i który z panów!) sięga od czasu do czasu po Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz? Ba! Kupuje cały czas kolejne książki autorki, mimo że „to już nie to, co kiedyś”, główne bohaterki sprzed lat zdążyły wydorośleć, a ich rodzina rozrosnąć się do jeszcze większych rozmiarów? Jeśli należycie do tych, które w każde wakacje sięgają po „Idę sierpniową”, a przed Bożym Narodzeniem czytają „Noelkę”, to macie kolejną książkę na poprawę humoru: „Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę”, którą Musierowicz napisała razem z córką – Emilią Kiereś. Utwór treściowo bardziej przypomina „Frywolitki” niż same książki o przygodach Borejków. Co znajdziecie w książce? Mydło i powidło, prawdziwą gratkę dla fanów i fanek twórczości Musierowicz – informacje na temat postaci i miejsc związanych ze słynnym cyklem, a także z rodziną autorki, oraz ciekawostki dotyczące procesu pisania. No i co ważne: jest też dużo zdjęć! Potem warto też sięgnąć po „Na Jowisza 2!”.

I nie martwcie się, jeśli w ramach comfort reading w kółko czytacie te same książki. Sam Nabokov twierdził, że czytanie czegoś po raz pierwszy jest dla niego niczym więcej niż procesem poruszania gałką oczną – z lewej do prawej – a dopiero za czwartym razem wychodzimy w swoim doświadczeniu poznawania treści głębiej. Dlatego według niego nigdy tak naprawdę nie można powiedzieć, że przeczytało się książkę.

Comfort reading books to książki na dobry nastrój

„Swoją pracę magisterską pisałam o poezji feministycznej, postkolonialnej i postrasistowskiej. Po wszystkim czułam się tymi wszystkimi ciężkimi tematami zmęczona, więc mama namówiła mnie na przeczytanie książek jej ulubionej autorki Georgette Heyer. Przepadłam w tych romansidłach” – powiedziała magazynowi „Psychologies” jedna z czytelniczek. Lektura sprawiająca, że „robi się cieplej na sercu” nie musi być zawsze powiązana z konkretnym wspomnieniem, a z charakterystycznym książkowym światem, tworzonym przez danego twórcę. Pisarza, który ma zdolność przenoszenia w lepszą – bardziej przyjazną, pozbawioną epidemii i złośliwych szefów rzeczywistość. Mistrzyniami są tu Fannie Flagg i Jane Austin, ale nie tylko.

Jedną z takich twórczyń jest też Gail Honeyman, autorka „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze”. Na pomysł napisania książki Honeyman wpadła po przeczytaniu reportażu o samotności w Wielkiej Brytanii, w którym jedna z bohaterek zwierzyła się, że od piątkowego popołudnia w pracy aż do poniedziałkowego poranka nie ma szansy z nikim porozmawiać – brakuje jej bliskich, znajomych. OK, zgadzam się, nie brzmi to zachęcająco, ale opowieść o trudnym wychodzeniu z samotności może być napisana tak, jak zrobiła to Honeyman – czytając jej powieść czujemy się jak owinięci w ciepły kokon. Eleanor może irytować naiwnością i nieznajomością świata i ludzi, uporem i brakiem otwartości na innych, ale, jak się okazuje, z czegoś to wynika, a ona po wielu latach samodzielnego stawiania czoła rzeczywistości w końcu powoli zmienia swoje nastawienie do świata.

0 180 stopni zmienia się też życie Margery Benson, tytułowej bohaterki powieści Rachel Joyce, „Marzenie panny Benson”. Margery spędziła całe swoje dotychczasowe życie (a poznajemy ją, jako czytelnicy, gdy ma 46 lat)na spełnianiu oczekiwań innych. Co prawda miała marzenia, ale zamieniła je na etat w szkole dla dziewcząt, w której uczyła młode kobiety, jak swoimi umiejętnościami w prowadzeniu domu zadowolić przyszłego męża (akcja powieści rozgrywa się przede wszystkim w latach 50. XX wieku). Pewnego jednak dnia Margery, sprowokowana tym, co zadziało się na jednej z lekcji, rzuciła pracę i zaczęła pogoń za swoim dawnym marzeniem: postanowiła znaleźć złotego chrząszcza, żyjącego ponoć w górach Nowej Kaledonii. Wielu o nim mówiło, nikt jeszcze nie udokumentował jego istnienia, dlatego opisano go w jej ukochanej książce z dzieciństwa, „Niesamowitych stworzeniach”. Kobieta musiała jednak wyruszyć na drugi koniec świata z asystentką. Po długich poszukiwaniach w końcu jedną znalazła, choć z towarzystwa Enid Pretty nie była szczególnie zadowlona. Tylko jednak początkowo, ponieważ z czasem między kobietami zrodziła się niezwykła przyjaźń.

Kto rządzi polską rodziną? Kochająca mama, rozpieszczający tata? A gdzie tam! To babcia, co potwierdzi każdy, kto kiedykolwiek próbował wymigać się od kolejnej dokładki pomidorowej i odejścia od stołu z resztkami jedzenia na talerzu. Wygląda na to, że w Czechach mają podobnie. Literatura naszych południowych sąsiadów to dla wielu panaceum na smutki – w końcu Czesi słyną z (auto)ironicznego humoru, dystansu do rzeczywistości. Podobnie jest i z „Babciami” Petra Šabacha. Tytułowe bohaterki to Maria i Irena, bardzo ważne osoby w życiu Matěja, któremu towarzyszymy przez okres dzieciństwa, młodość i dorosłość w czasach ogromnych przemian politycznych w tej części Europy. Mamy tu i Czechosłowację, Praską Wiosnę i w końcu pamiętny rok 1989. To książka pełna lekkości, zabawnych scenek, ale też i nostalgiczna. Wywoła u was uśmiech i łezkę, ale spokojnie – taką całkiem miłą.

Comfort reading book najpierw „przeczołga”, a później poprawi nastrój

Bo choć wydawałoby się, że comfort reading to temat lekki i przyjemny, nie zawsze tak jest. Przecież niektórzy najlepiej relaksują się przy „Grze o tron”, krwawych kryminałach czy esejach albo traktatach filozoficznych. O fenomenie książek na poprawę nastroju piszą wspomniany już wcześniej „New York Times” czy „The Guardian”. Dziennikarze tego drugiego tytułu do 2014 roku prowadzili w dziale książkowym specjalną kolumnę poświęconą właśnie comfort reading books. To też w „Guardianie” pod jednym z artykułów ktoś jako przykład swojej ulubionej książki na dobry nastrój podał traktującą o rasizmie systemowym w Stanach Zjednoczonych „Zabić drozda” Harper Lee, natomiast niepublikowana jeszcze w Polsce pisarka Novuyo Rosa Tshuma twierdzi, że jej ulubioną comfort book jest „Szklany kosz” Sylvii Plath. A przecież bohaterka tej książki przeżywa załamanie nerwowe, sam utwór w recenzjach określany jest natomiast jako „mroczny” i „przerażający”. Czasem lubimy dać się lekturze „przeczołgać” i to – paradoksalnie – powoduje, że czujemy się lepiej. Bo książkowe postaci też muszą swoje przejść, często przydarzają się im o wiele gorsze rzeczy niż nam i nierzadko te wszystkie przeciwności pokonują.

W zupełnie inny świat niż ten za polskim oknem przenosi książka Khaleda Hosseiniego „Tysiąc wspaniałych słońc”. Pisarz jest wychowanym w Stanach Zjednoczonych synem afgańskich imigrantów, a do ojczyzny wraca w każdej ze swoich dotychczasowych książek. O „Tysiącu wspaniałych słońc” czytelniczki piszą, że gdyby nie znały nazwiska autora tej książki, byłyby pewne, że nie napisał jej mężczyzna. Hosseini przedstawił bowiem historię przyjaźni dwóch kobiet, które teoretycznie nigdy nawet nie powinny się polubić. Mariam jest nieślubnym dzieckiem bogatego ojca, jako dziewczynka mieszka z matką w małej chacie poza miastem. Laila żyje szczęśliwie z rodzicami, dopóki nie zabija ich bomba, a ona sama nie zostaje wydana za mąż za despotycznego Rasheeda i jako druga żona nie trafia do domu Mariam, żony numer jeden. „Tysiąc wspaniałych słońc” to powieść o ludziach, którzy pomimo cierpienia, doświadczenia straty, nie rezygnują z walki o lepsze życie. Książka podkreśla siłę i potrzebę kobiecej przyjaźni i solidarności w patriarchalnym świecie.

Niejedna życiowa trudność stanęła też na drodze Zulejki, bohaterki powieści rosyjskiej prozaiczki Guzel Jahiny. Zulejka jest tatarską dziewczyną, mieszkającą na wsi pod Kazaniem, która nigdy niczego poza tą wsią i pobliskim lasem nie widziała. Pozbawiona decyzyjności, skazana na wykonywanie poleceń męża i jego matki, każdy swój dzień spędza pracując za troje – tak, by w jak najmniejszym stopniu podpaść tej dwójce. Pewnego dnia – a mamy lata 30. XX wieku – do wsi wkraczają Rosjanie i przejmują pod kołchoz gospodarstwo, stanowiące do tej pory cały świat Zulejki. Dziewczyna zostaje wywieziona w głąb Syberii, a podczas transportu i lat spędzonych na zesłaniu zyskuje siłę, samodzielność, pewność podejmowanych decyzji, o które wcześniej czytelnik by jej nie podejrzewał. „Zulejka otwiera oczy” to powieść, która, wbrew tematyce, nie jest przygnębiająca, trudna, nudna, a pełna filmowych scen, zabawnych i charrrakternych postaci drugoplanowych, których losy wciągają na długie godziny.

Tych godzin mnóstwo też spędzicie, czytając wszystkie tomy z cyklu neapolitańskiego Eleny Ferrante, który w ostatnich latach podbił literacki świat. Jeśli z dużą dozą ostrożności podchodzicie do polecanych wszędzie bestsellerów i na dodatek nie przekonuje was tytuł „Genialna przyjaciółka”, wskazujący raczej na lekką, ale może nie ambitną lekturę, koniecznie sięgnijcie po Ferrante. Oczywiście motyw przewodni książki to przyjaźń dwóch kobiet, ale jest tu i polityka, i zmiany społeczne dokonujące się we Włoszech od lat 50. XX wieku. Są w końcu i one – Lila i Elena, dorastające w świecie ubóstwa, poczucia beznadziei, przemocy, mierzące się z nie zawsze udanymi związkami i wychowywaniem dzieci. Wakacje to idealny moment na rozpoczęcie przygody z Ferrante, bo – jako że tajemnicza włoska autorka napisała aż cztery tomy swojej powieści – przygoda ta może potrwać całkiem długo. A później jeszcze przecież trzeba obejrzeć serial, a potem znowu przeczytać kolejne jej powieści i odpoczynek od codziennej bieganiny gwarantowany.

Jakie książki znajdują się na waszej liście comfort reading books? Do których wracacie najchętniej, a po jakie chcielibyście jeszcze sięgnąć?


komentarze [68]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ktosia 01.10.2023 16:42
Czytelniczka

"Tydzień z kotem Jaśniepanem".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
grared 26.09.2023 21:58
Czytelniczka

Zdecydowanie, wydana niedawno ,proza naszego wybitnego poety Tomasza Różyckiego "Złodzieje żarówek" 😄

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
vandenesse 11.10.2022 09:44
Czytelniczka

Ale zaraz zaraz, ten artykuł powstał 6 sierpnia 2020 r. Nagle wskakuje z datą 5 października 2022 r. 
@Anna Sierant Czy treść jest ta sama? Czy to ten sam artykuł czy coś zostało zmienione? Czy taka praktyka jest częsta? Oczywiście czepiam się, ale dla mnie to dziwne. Czy po prostu nie macie czasu pisać nowych artykułów? Ja to chyba wolałabym mniej tekstów ale pisanych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis 11.10.2022 11:52
Bibliotekarz

Wayback machine zindeksował ten artykuł 29 września 2022 roku... i faktycznie w snapshocie ma datę 09.08.2020:
https://web.archive.org/web/20220929065724/https://lubimyczytac.pl/comfort-reading-books-czyli-ksiazki-ktore-podniosa-cie-na-duchu-gdy-jestes-zdolowany
A różnice? Nie uwierzycie  😈

https://i.ibb.co/4mCDSHH/Screenshot-1.png
Dopisanie jednego zdania, zmiana...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
vandenesse 11.10.2022 12:32
Czytelniczka

Ej no rzeczywiście żenada. Ja się nie zgadzam na takie podchodzenie do tematu, @Lubimyczytac robicie nas w balona.
Oczywiście nie da się was tu oznaczyć, więc zgłoszę błąd zaraz 😝
@Anna Sierant? Jakiś komentarz?  

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna Sierant 12.10.2022 14:51
Redaktor

Odświeżamy i aktualizujemy najciekawsze naszym zdaniem teksty, które ukazały się wcześniej, nie ukrywamy tego :) Każdego dnia na Lubimyczytac.pl pojawia się natomiast od 2 do 8 nowych artykułów.

Z nowych tekstów na podobny temat, co comfort reading polecam Ci:

https://lubimyczytac.pl/8-dlugich-ksiazek-na-jesien
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
vandenesse 12.10.2022 15:23
Czytelniczka

Nooo niech wam będzie, że nie ukrywacie 😏 Ale można by napisać, że "przypominamy ciekawy artykuł....", "do zestawienia dodajemy książkę taką i taką" itp. Albo zrobić nowe zestawienie, albo w ogóle go nie robić, skoro ukazały się cztery podobne artykuły... 
W takiej formie taaaakie to wszystko trochę nie bardzo.
Przy lekkich tematach... może i ok, ale nie róbcie tego przy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lis 12.10.2022 18:50
Bibliotekarz

Recycling własnych artykułów ha ha  😈 Ja wiem, że ten portal jest za darmo. I wiem, że to my na nim jesteśmy produktem (nasze wejścia, nasze kliki, nasza aktywność)... ale dawanie tego samego kontentu z drobnymi zmianami jest jednak słabe. Minęło dwa lata od jego pierwszej publikacji... na prawdę nie pojawiło się nic nowego? Tylko jedna książka? Przecież na rynku co roku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
vandenesse 12.10.2022 19:21
Czytelniczka

no właśnie 😆

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
anetkaz1985 10.10.2022 20:35
Czytelniczka

A dla tych książek nie ma jakiejś nazwy po polsku?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ktosia 01.10.2023 16:07
Czytelniczka

Nie mam pojęcia. Czy ksiażkootulacze byłoby odpowiednim słowem?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
xxl 08.10.2022 15:34
Czytelnik

Dla mnie to seria książek o Harrym Potterze.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Hamlet 08.10.2022 14:51
Czytelnik

Jak dla mnie:  Władca Pierścieni

Wracam do niej już któryś raz z kolei i niezmiennie uspokaja mnie i koi 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Władca Pierścieni
Precious 08.10.2022 13:08
Bibliotekarka

Zdecydowanie Świat Dysku Terry'ego Pratchetta

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
almos 07.10.2022 15:41
Bibliotekarz

Dla mnie audiobooki:
Nowe przygody Mikołajka, w ogóle cała seria z Mikołajkiem czytana przez Stuhrów;
  Sposób na Alcybiadesa;
  Aleja Słoneczna czytana przez Malajkata;
i oczywiście ukochana  Lalka

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Nowe przygody Mikołajka  Sposób na Alcybiadesa  Aleja Słoneczna  Lalka
Sowia 07.10.2022 10:11
Czytelniczka

Oj mnie każda książka podnosi na duchu... A najbardziej, kiedy klikam po raz kolejny "dodaj do koszyka";)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Kasia b 07.10.2022 00:34
Czytelniczka

Kometa nad Doliną Muminków
 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Kometa nad Doliną Muminków