Aż ciężko mi uwierzyć, że to już piąty "grubas" z serii "Batman Knightfall". Jest to materiał zupełnie inny niż poprzednie cztery (które były dość chybotliwe jakościowo). Tym razem Bruce Wayne stoi gdzieś w oddali, niemal nie bierze udziału w historii, a głównymi bohaterami są Nightwing przyobleczony w szaty Batmana i Robin. Główny wątek, w którym dwaj "cudowni chłopcy" ścierają się z przestępczością w Gotham jest dość interesujący, ale nie jest to tak emocjonujące jak najlepsze fragmenty Knightfall. Końcówka tego wydania, czyli solowa historia Alfreda oraz powrót Bane'a to chyba najjaśniejsze punkty tego albumu.