Najnowsze artykuły
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać9
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Gajewski
1
8,0/10
Pisze książki: filozofia, etyka, czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
8,0/10średnia ocena książek autora
16 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Horror Masakra #2 Krzysztof T. Dąbrowski
7,1
Solidne 7/10 gwiazdek. Polacy dają radę, aż miło. Na plus:
- mniejszy format czasopisma,
- schizowata okładka :) ,
- to, że HM stawia na opowiadania. Są wywiady, krótkie artykuły, reklamy, ale PRZEDE WSZYSTKIM literacka groza, i to nie byle jaka...
- "Groźny Mikołaj" Iwony Grodzkiej, "Ostatnia wola" Łukasza Henela (rozbrajające poczucie humoru :),"Kotek" Michała Gajewskiego (ostro!),"A kogo to obchodzi" Macieja Kaźmierczaka...
Można się przyczepić do jakości druku, owszem, osobiście przyczepię się jednak tylko do dwóch opowiadań idących mocno w stronę s-f za którym, delikatnie mówiąc, nie przepadam. Im dalej od s-f tym lepiej to wszystko wygląda. Ale to moja subiektywna opinia.
Mocno trzymam kciuki za rozwój HM, ta gazeta ma strasznie wielki potencjał. Jedyne słuszne czasopismo dla miłośników grozy.
Horror Masakra #2 Krzysztof T. Dąbrowski
7,1
MASAKRA TO DOPIERO POCZĄTEK!
Pojawienie się kolejnego numeru Horror Masakry spotkało się z wieloma pozytywnymi opiniami, to dobrze, że zarówno młodsi czytelnicy, jak i starsi są zadowoleni, żeby nie powiedzieć podekscytowani. Nie da się jednak pominąć kilku opinii mniej przychylnych, ale nie wrogich. Krytyka HM, z która się spotkałam, nie tylko w internecie, nie stanowi przejawu niezadowolenia, lecz ukazuje potrzeby i oczekiwania czytelników: co nie wyszło, czego brakuje, co trzeba dopracować. Zauważyłam jednak, że od ostatniego numeru kilka sugestii czytelników weszło w życie, a więc redakcja działa.
Na samym wstępie Redaktor Naczelny zapowiada nadejście „Zeszytów Grozy” oraz „Krypty” (dodatek do HM). Czyli będziemy mieli tematyczne opowiadania grozy. To fajny pomysł, bo uwypukla to idee jaka przyświeca redakcji - wspieranie rodzimej twórczości. W tym miejscu doskonale widać, że w sercach fanów była pewna luka, którą trzeba było zapełnić. Mamy więc „Grabarza Polskiego”, który grozę traktuje globalnie i ujmuje wszelkie jej przejawy. Dzięki temu zyskujemy ciekawe opinie, niejednokrotnie o wydarzeniach i pozycjach (gry, filmy, literatura, komiks),które pozostawały dla nas niedostępne. Sam GP, jako pismo, znajduje się na bardzo wysokim poziomie wizualnym oraz merytorycznym. Z kolei HM ukierunkowuje się na literacką stronę grozy, na rodzimych pisarzy i dzieła samych fanów. Istnienie obu pism ma ogromna wartość dla całego środowiska, bo każde z nich kieruje się innymi priorytetami, tym samym zaspokaja zupełnie różne potrzeby czytelników.
Nie jestem jednak przekonana co do "Krypty", jako dodatku do HM. Nie lepiej zrobić jedno, grube pismo główne, które będzie można czytać dłużej? Ja wolałabym raczej coś takiego. Dać trochę kasy więcej, a dostać porządną grobową cegłę do czytania :) Jak już pisałam, rozumiem w którą stronę zmierza pismo, jednak boję się, że zabraknie w nim innych elementów. Mogę poczytać opowiadania, ale lubię dobre artykuły, felietony, wywiady z których dowiem się czegoś nowego. Poza tym, różnorodność form w piśmie uatrakcyjnia czytanie. To tylko sugestia i przypomnienie, bo wiem HM dopiero się rozwija, jest na początku swojej drogi. Jednak myślę i mam nadzieje, że wszystko przyjdzie czas, bo fani zaczną się uaktywniać i chcieć współtworzyć HM, a wtedy napłyną teksty – w końcu ona jest dla nas, tak jak my jesteśmy dla niej :)
Format pisma to kolejna nowa i ciekawa propozycja redakcji. Jest mały i poręczny, mogłam czytać HM w autobusie i na przerwie w pracy. Dzięki temu przyjemność zawsze była pod ręką. Moim zdaniem to dobry pomysł, ale zastanówmy się chwile. Redakcja planuje główne pisma oraz dodatek do niego. Wydaje mi się, że taki mały i poręczny format powinien być właśnie przewidziany dla tematycznych zeszytów, gdzie będą same opowiadania, które właśnie będziemy mogli czytać wszędzie. Z kolei dla głównego pisma widziałabym większy i okazalszy format, gdzie w zaciszu domowych grobowców będziemy rozkoszować się jego pełnią. Pamiętajmy, że większy format daje szersze możliwości graficzne i edytorskie.
„W nocy nie pozwolimy wam zasnąć, zaś za dnia zmienimy wasze życie w koszmar.”
Hasło reklamowe pisma jest moim zdaniem za długie. Powinno to być krótsze, bardziej chwytliwe i najlepiej żeby to była gra słów. Może jakiś mały konkurs na hasło dla Masakry? Ja proponuje „MASAKRA to dopiero początek!” lub „Dla nas MASAKRA to dopiero początek”, bo pismo powinno stanowić odpowiedź na potrzeby fanów lub, jeśli ma na tyle siły, potrzeby te kreować. Widziałabym HM jak swoiste forum, gdzie pisarze mogą dotrzeć bezpośrednio do tej publiczności, na której im najbardziej zależy. Z kolei fani, mogli dzielić się tym, co sami tworzą, bo MASAKRA to dopiero początek :)
Myślę, że nie ma sensu rozdrabniać się nad błędami wizualnymi, bo są oczywiste. Widać, że coś się posypało, chyba tuż przed drukiem, bo grafika nie jest dostosowana do formatu pisma. Z tego chyba też powodu, na końcu pisma znajduje się pusta kartka, ale można uznać to za miejsce na notatki :) Problemy zawsze się zdarzają, trzeba sobie radzić w ekstremalnych sytuacjach – w tym tkwi całe piękno i emocje z tworzenia. Tak więc każdy wie, co trzeba poprawić. Pozwolę sobie jednak na komentarz w kwestii okładki. Umieszczono na niej to, czego ostatnio brakowało, czyli nr magazynu, datę wydania, cenę oraz issn. Przy czym dane te nie są aż tak istotne dla czytelnika, żeby musiały być wypisane wielkimi literami. Ich zmniejszenie dałoby miejsce na przesuniecie grafik, tak aby głowa znalazła się poza tekstem dolnym. W ten sposób grafika z okładki byłaby lepiej wyeksponowana. Szkoda ją zasłaniać taką ilością informacji. Okładka to miejsce dla best of the best w danym numerze. Po co wymieniać ich wszystkich skoro, bądźmy szczerzy, niektórzy zaproponowali słabiznę. Jeśli w magazynie pojawiają się znane nazwiska, to one mają przyciągać uwagę, a Radecki i Cichowlas cichutko siedzą gdzieś w kącie dolnej części okładki. Za to na szczycie, dominuje nad nimi „Kilka (krwawych) słów o... Giallo”, które specjalnie merytorycznie nic nie wprowadza, bo w końcu jak ogarnąć w kilku słowach temat tak szalenie nieprzenikniony, wręcz z granic psychodeliki. Do tej kwestii, jednak wrócę. Tylna okładka jest najlepszym (i zazwyczaj najdroższym) miejscem na reklamę i szkoda je marnować na stopkę redakcyjną. Jej miejsce jest na wewnętrznej części okładki, tuż pod słowem wstępnym (ewentualnie na ostatniej stronie pisma) Chyba, że kiedyś redakcja się tak rozrośnie, aż miejsca zabraknie. Czego oczywiście życzę z całego serca :)
Widać, że większość tekstu w nowym numerze została wyrówna w kolumnach i przez to znacznie lepiej się czyta. Czcionka jest jednak stanowczo za mała. Ja nie znoszę Albatrosa właśnie za nadziubdziane książki. Może więc warto powiększyć tekst o 1 punkt lub 1,5.
Pomimo błędów wizualnych, marketingowych czy jak zwał tak zwał, strona merytoryczna pisma, jest znacznie lepsze niż w nr 1. Mamy dwa świetne wywiady (Radecki, Cichowlas),gdzie HM odsłania przed nami coś nowego o samych autorach. Mało tego HM tak prowadzi rozmowę, żeby pokazać swoją własną opinię w danej sprawie. To właśnie potencjał, jaki tkwi w magazynie. Może on kreować opinię, wspierać, ganić, ukazywać nową perspektywę, a tym samym wprowadzać świeżość w zatęchłe groby czytelników.
Autorem najlepszego tekstu numeru jest Michał Stonawski, który zmusza nas do zastanowienia się „Na co komu Grabiński?”. Zwraca nam uwagę na rozrastające się środowisko fanów grozy i pobudzony tym rynek wydawniczy. Jego artykuł o kondycji oraz rozwoju polskiej grozy jest wciągający, a do tego pięknie i lekko napisany, aż płynie się z nurtem jego myśli – gratuluję; czekam na kolejne teksty ;) Teraz pora wrócić do „Kilka (krwawych) słów o… Giallo”. Faktycznie jest to kilka słów, które nic specjalnego nie ukazują, bo już na pewno nie całą złożoność filmów giallo. Wystarczy sięgnąć po cykl "Historia włoskiego kina grozy" z Grabarz Polskiego albo do artykułu Dariusza Brzostka"Filmy giallo i mit spiralnych schodów". Ostatni tekst sprawił, że musiałam długo rozmyślać nad powiązaniami giallo z psychodelią. Warto, polecam do przeczytania. Tak więc, chcąc pisać tekst, w który mamy coś do pokazania, musimy najpierw mieć coś do powiedzenia na dany temat. Ja rozumiem idee artykułu „kilka słów”, jednak jak mawiał mój profesor: jeśli ktoś rozumie znaczenie pojęcia, jest wstanie w kilku słowach ująć jego esencję. Mnie się z Heglem nie udało, dlatego o nim nie piszę...
W drugim numerze HM opowieść trzymają poziom, jedynie trzy okazały się bardzo słabe. Pozostałe dostają 4 i 5 do dzienniczka :) Moje serce skradło opowiadanie „Tylko martwi umierają”, czyli Rafał Christ, bo dobry pisarz wie, że horror powinien też potrafić rozbawić, a ja zdecydowanie się uśmiechnęłam (zalotnie czy z rozbawieniem, tego sama nie wiem). Historia przypadła mi do gustu, bo to seksualność w stylu Mastertona jest tym, co lubię najbardziej – prosta, brutalna, podniecająca. Skoro śmierć jest orgazmem, to MASAKRA jest orgią :)
Jeśli lektura nowego numeru jeszcze przed wami, to pamiętajcie żeby się nią delektować, bo śmierć nie lubi pośpiechu…
długich dni i zaczytanych nocy
Alicya Rivard
http://alicyawkrainieslow.blogspot.com/