Mam mieszane uczucia związane z tą lekturą, a to za sprawą wydawnictwa Fronda i patronatu. Gazeta Polska, Republika czy wSIECI wzmagają u mnie ambiwalentne uczucia. W tej od razu widać podział na dobrych i złych. Dobrzy po prawej i źli po lewej. Fakt, można poczytać o wielu szczegółach ale czyta się to podręcznikowo więc czasami trudno. Masa nazwisk, dat i szczegółów. Jestem ciekaw czy autorzy byliby wstanie opisać w ten sposób prawicę (np. Kaczyńskiego i jego dwie wieże). Zapewne nie, dlatego sięgam teraz po "Prezesa i jego spółki". Do pozostałych dwóch tomów "Resortowych dzieci" pewnie zajrzę ale za jakiś czas.
Książka bez wątpienia ważna i być może nawet potrzebna, szkoda tylko, że ostentacyjnie tendencyjna. Autorzy konsekwentnie, w kolejnym już tomie, starają się udowodnić z góry założoną tezę, że wszelkie powiązania z dawnym systemem i jego służbami to wyłączna domena ludzi stojących w opozycji do dzisiejszej władzy.
Chyba nikt, kto choćby sporadycznie robi użytek ze swoich szarych komórek, nie wierzy, że po prawej stronie sceny politycznej nie ma nikogo uwikłanego w podobne układy. A przecież dla autorów nawet fakt, że powinowaty szwagra przyrodniej siostry pierwszej żony był nakłaniany przez SB do raportów z pobytu na zagranicznym stażu naukowym, jest wystarczającym powodem, żeby takiego delikwenta zaliczyć do “resortowych dzieci”.
Opisane tu przypadki są solidnie udokumentowane materiałami z archiwów IPN i chociaż mam umiarkowane zaufanie do esbeckich dokumentów, to z faktami nie zamierzam polemizować. Od tej strony książka jest przygotowana starannie. Gorzej z wnioskami i komentarzami autorów, którzy szczególnie w sprawach związanych z obszarem ekonomiczno-finansowym wykazują zatrważającą ignorancję.
Reasumując - wprawdzie niewiele tu nowych, nieznanych faktów, mimo to warto przeczytać.