Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Dave Goldberg
2
7,4/10
Pisze książki: popularnonaukowa
Jest profesorem fizyki na Drexel University. Specjalizuje się w dziedzinie kosmologii teoretycznej oraz obserwacyjnej. Doktorat z astrofizyki uzyskał na Uniwersytecie Princeton.
7,4/10średnia ocena książek autora
92 przeczytało książki autora
209 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wszechświat w lustrzanym odbiciu. Jak ukryte symetrie kształtują naszą rzeczywistość
Dave Goldberg
7,2 z 24 ocen
89 czytelników 3 opinie
2015
Jak przetrwać wśród czarnych dziur. Najzabawniejszy przewodnik po Wszechświecie
Jeff Blomquist, Dave Goldberg
7,6 z 53 ocen
222 czytelników 6 opinii
2014
Najnowsze opinie o książkach autora
Jak przetrwać wśród czarnych dziur. Najzabawniejszy przewodnik po Wszechświecie Jeff Blomquist
7,6
Polski tytuł – Jak przetrwać wśród czarnych dziur – nie ma nic wspólnego ani z zawartością lektury, ani z oryginalną nazwą. Nigdy nie zrozumiem skąd ten pociąg polskich wydawców do niepotrzebnego kombinatorstwa. A user's guide to the universe (Poradnik użytkownika / Instrukcja obsługi wszechświata) brzmi lepiej, wygląda lepiej i przede wszystkim nie wprowadza czytelnika w błąd. (...)
http://www.kwantowo.pl/2014/02/jak-przetrwac-wsrod-czarnych-dziur.html
Wszechświat w lustrzanym odbiciu. Jak ukryte symetrie kształtują naszą rzeczywistość Dave Goldberg
7,2
http://duzeka.pl/catalog_more/id/1424
Pomimo wiary w sensowność nauk humanistycznych czuję się czasami gorsza od tych, którzy potrafią połapać się w ścisłych teoriach. Zazdroszczę fizykom, matematykom, chemikom i wszystkim wielkim mózgom tego świata. Ale nie zamierzam się poddawać. Po "Jeszcze krótszej historii czasu" Stephena Hawkinga i Leonarda Mlodinowa postanowiłam sięgnąć po "Wszechświat w lustrzanym odbiciu" Dave'a Goldberga. Bynajmniej dlatego, by poszerzyć swoją wiedzę. Raczej, by zrozumieć tę zgromadzoną podczas poprzedniej lektury.
Zgodnie z tytułem, grafikę okładki stanowi zduplikowany obraz fragmentu kosmosu (mam nadzieję, że nie mylę się tutaj w nazewnictwie i jakiś umysł ścisły nie podśmiewa się ze mnie pod nosem albo, co gorsza, w głos). Czcionka napisów jest prosta, jasna, doskonale widoczna na ciemnogranatowym tle. Wydaje się też nieco w starym stylu, jak podręczniki używane kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat wcześniej.
Zawartość jednak z pewnością przestarzała nie jest. Dave Goldberg co prawda prowadzi czytelnika aż od teorii starogreckich, ale jednak skupia się przede wszystkim na tym, co już potwierdzono bądź ma nadzieję niedługo się potwierdzić. Zgodnie z podtytułem ("Jak ukryte symetrie kształtują naszą rzeczywistość") autor skupia się przede wszystkim na motywie symetrii , odnajdując je w znacznej większości fizycznych definicji. Jak się okazuje wcale nie zawęża to materiału badawczego. Symetria bowiem czai się wszędzie.
Po przeczytaniu "Jeszcze krótszej historii czasu" wydawało mi się, że coś już wiem. Bardzo szybko okazało się, że jestem w błędzie. Goldberg bowiem nierzadko tłumaczy te same teorie, które tłumaczyli w swojej książce Hawking i Mlodinow, jednak innymi słowami i nierzadko na innych przykładach. Efekt tego jest dla mnie jako czytelnika i laika dwojaki - z jednej strony zrozumiałam część z tego, czego nie pojmowałam; z drugiej zaś dotarło do mnie, że to, co wydawało mi się jasne, jest dużo bardziej skomplikowane (i jednak tego nie rozumiem). Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy przeczytam kolejną książkę, której autor podejmuje się wytłumaczenia zawiłości fizyki humanistom (między innymi).
Zamierzam trzymać się porównań "Wszechświata w lustrzanym odbiciu" do "Jeszcze krótszej historii czasu", choćby dlatego, że nie potrafiłabym tej książki porównać do żadnej innej (bo żadnej innej podobnej nie znam),a poza tym, to właśnie dzieło Hawkinga przetarło zbliżonym tematycznie lekturom szlak. A przetarło dzięki czemu? Dzięki humorowi i uproszczonemu językowi. Tutaj przyznać muszę, że sposób opowiadania Goldberga przypadł mi do gustu bardziej. Autor stara się wykładać wszystko możliwie obrazowo, wymyśla nierzadko dziwne i zabawne przykłady lub sięga do popkulturowych wizji, by wytknąć im błędy lub usprawnić pomysły twórców science fiction. Najważniejsze jednak jest to, że stara się podejść do problemu fizyki z humorem.
Humorem, trzeba to napisać, bardzo specyficznym. Nie określiłabym go jako dowcipu "na siłę", jednak z pewnością Goldberg słynnym komikiem nie zostanie. Początkowo wydawało mi się nawet, że mógłby konkurować w rywalizacji ze Strasburgerem. Ale może była to jakaś metoda? Wkrótce przyzwyczaiłam się do dziwacznego poczucia humoru autora, który większość swoich żartów opiera na "Star Treku", "Alicji w Krainie Czarów", "Lochach i smokach" oraz ogromie autokomentarzy. Jeżeli znacie stereotypowy obraz geeka wytykanego w liceum palcami, to tak mniej więcej w swoim sposobie pisania prezentuje się Goldberg.
Chociaż autor wyraźnie dwoi się i troi, żeby było zabawnie, klarownie, jasno i przejrzyście, to kiedy przechodzi od dowcipkowania do wykładania zasadniczej wiedzy, zaczyna robić się poważnie. Chociaż bardzo chciałabym skłamać, że zrozumiałam choćby jedną czwartą z tych skomplikowanych fizycznych definicji i wywodów, to muszę przyznać, że większość pozostała dla mnie czarną magią. Nie zmienia to jednak faktu, że śledziłam tekst zafascynowana. Być może nawet bardziej zafascynowana osnutą wciąż tajemniczą i niezrozumiałą wiedzą, niż gdybym pojęła sekrety fizycznego świata. Jakkolwiek częste propozycje Goldberga, by błyskać w towarzystwie zdobytymi informacjami i pokręconymi nazwami, pozostaną najpewniej niezrealizowane. Bo co z tego, że zapamiętałam takie hasła, jak: słaby izospin, fermion czy spagetyfikacja, skoro za żadne skarby nie potrafiłabym ich wyjaśnić?
Tak jak "Jeszcze krótszą historię czasu", tak i "Wszechświat w lustrzanym odbiciu" polecam tym, którzy w szkole z fizyki mieli piątki. Ze smutkiem muszę przyznać, że cała reszta może skomplikowania prezentowanego przez Goldberga świata nie pojąć. Jeżeli się jednak uprzecie - jak ja - to wciąż będziecie świetnie się bawić, śledząc nietypowe poczucie humoru autora i radując się za każdym razem, gdy wyda się Wam, że pojęliście coś chociaż w najmniejszym ułamku. Osobiście nie tracę wiary, że kiedyś przyswoję nieco więcej i wszystkie te kwarki czy teorie strun staną się wreszcie jasne.