Pomysł z wykreowaną instytucją na dzikim zachodzi genialny! Rozmowa Hazel z Petrichor o sprawach przynależności cielesnej tak szybka a tak celna :) A później gówniane odbicie każdego z nas :D Związki międzygatunkowe (temat poruszony również w poprzedniej części) które nie patrzą na to czy coś wypada czy nie. Oraz o dziwo problemy ze stratą dziecka i czynnościami które trzeba wykonać w pewnych okolicznościach jak i poruszanie istoty wolnej woli przy podejmowaniu decyzji które należą do nas, a nie do obcych ludzi czy rządów :) Tego jak bardzo istotne jest, aby każdy miał możliwość podejmowania decyzji w danej kwestii aby nie szukać pomocy w ciemnych miejscach, gdy można ją otrzymać w ciepłym i przeznaczonym do tego miejscu. Wiele pytań moralnych, godzenie się ze stratą i poświecenie dla innych. Smutki i ból życia oraz dylematy moralne. Czy każde życie jest ważne? Czy coś, co jest dla nas potworem zasługuje na życie, czy możemy „to” sobie od tak zabić jak komara, dla własnej potrzeby? Ale nie zabraknie standardowej ironii którą tak uwielbiamy w tej produkcji :) Postać wyłożnej jest genialnie poprowadzona i zaprojektowana. Rysowniczka naprawdę dała pokaz swoich umiejętności w tak istotnych detalach jak mowa ciała czy wyraz eee twarzy :D Ułożenie ciała Ianthe jak i kadrowanie jej eee twarzy genialne! Fiona pokazuje, że podczas rysowania sylwetek czuje się jak ryba w wodzie i potrafi dla każdej postaci wyczarować jej indywidualny styl mowy ciała co bardzo ciężko uzyskać i z czym szczerze mówiąc spotkałam się po raz pierwszy w tak zaawansowanej formie – pełnia szacunku. Przez poruszanie już kolejny tom tak istotnych w życiu a szczególnie ostatnich latach tematów produkcja wchodzi na zupełnie inne tory.
No cóż: jest tu znowu okrucieństwo i upór Normanów w smacznym, komiksowym sosie, podobnie jak w pierwszej części cyklu. I jest lepiej, gdyż ten zbiór słabych punktów nie ma: mamy tu opowieść o narastającym obłędzie, mamy powrót najbardziej charakterystycznego bohatera sagi anglosaskiej, czyli Swena Który Powrócił (znowu),mamy opowiastkę o człowieku, którego zmieliły żarna historii, a jednocześnie tak jakby nie (Dziewczyna z lodu),mamy wreszcie fascynującą, prawie czterystuletnią sagę islandzkiego rodu, który jednocześnie wyspę zmieniał i był przez nią zmieniany. Wszystko podane w ponurym klimacie bez oczywistych zakończeń.