Bohater - czy porte-parasole - Wojacza to już nawet nie człowiek o psychice zredukowanej do stereotypowych, wynikłych z tresury cywilizacyjn...
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
- Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Jan Marx
Od 1990 do 1993 roku kierował działem krytycznym miesięcznika „Dziś”, w 1990 roku wszedł również do zespołu założycielskiego tygodnika „NIE”, w którym drukował do 1992 roku, natomiast od 1990 do 1996 roku kierował działem literacko-artystycznym „Nowego Tygodnika Popularnego”, gdzie zamieszczał szkice i recenzje oraz prowadził stały felieton pod szyldem „Małpie zwierciadło”. Począwszy od debiutu swe prace krytyczne i przekłady podpisywał również kilkunastoma pseudonimami, najczęściej używając czterech: Marcin Kogge, Michał Küchmeister, Konrad Lang, Mikołaj Morski. Wydrukował ponad tysiąc dwieście recenzji, felietonów, szkiców i esejów oraz wydał siedem książek krytycznych: „Grupa literacka «Kwadryga»”, „Gry krytyczne”, „Legendarni i tragiczni. Eseje o polskich poetach przeklętych”, „Skamandryci”, „Dwudziestoletni poeci Warszawy”, „Młoda Polska”, „Romantycy”. Ułożył także kilka antologii poetyckich. Opracowana przezeń w 1993 roku obszerna dwutomowa „Antologia polskiej poezji miłosnej od Kochanowskiego do Barańczaka «Twój czar nade mną trwa»” była czterokrotnie wznawiana.
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Mogłem ją zatrzymać nad brzegiem przepaści i nie zrobiłem tego. Ten wyrzut mnie zabija, a oprócz tego jestem sam i czuję się opuszczony prze...
Mogłem ją zatrzymać nad brzegiem przepaści i nie zrobiłem tego. Ten wyrzut mnie zabija, a oprócz tego jestem sam i czuję się opuszczony przez wszystko (...). Nic nie wie i nie rozumie ten, kogo nie spotkała rzecz tak straszna. Nie jest to słabość. Jest to poczucie, że wszystko skończyło się naprawdę, aż do ostatniej głębi. I siła nadludzka, którą pokonywam siebie, aby żyć, nie daje mi żadnego zadowolenia".
1 osoba to lubiW szkicu o Poświatowskiej wspominam o desperackim pomyśle poetki pragnącej popełnić samobójstwo że swym kochankiem. Był w tym może odległy r...
W szkicu o Poświatowskiej wspominam o desperackim pomyśle poetki pragnącej popełnić samobójstwo że swym kochankiem. Był w tym może odległy refleks tamtej epoki romantycznych samobójców. A może po prostu naturalny odruch obronny udręczonej chorobą i miłosnym niespełnieniem. Piękniej jest umrzeć z miłości i dlatego takie trwałe są legendy tworzone na przekór faktom i wbrew prawdzie.
1 osoba to lubi