Siedem książek porzuconych Radosław Wiśniewski 7,0
"Siedem książek porzuconych" to, jak tytuł wskazuje – siedem książek Radosława Wiśniewskiego, które wcześniej nie ujrzały światła dziennego w formie zwartej publikacji. Czy każda z nich jest tworem kompletnym, czy wszystkie zostały naznaczone skazą zapomnienia? Sam autor powtarza, że to wiersze (mniej lub bardziej poetyckie),które mu „kapały” przez siedem lat, gdy właściwie ciągle zajmował się czymś innym. One były jakby na marginesie, może jak coś w rodzaju skutków ubocznych tego, czym zaprzątał sobie umysł Wiśniewski.
„Zwiastowania” to reakcja na to, co się wokół dzieje. Ironia, sarkazm, humor, pisanie wprost – to narzędzia poety. Słowa demaskują, ale słowa też tworzą warstwę ochronną. Sporo u Wiśniewskiego jest także intymności. To z kolei próba uchwycenia chwili, zarejestrowanie w poetyckiej pamięci znaczących momentów.
„Ciemności” to z kolei zbiór (na ogół) krótkiej prozy poetyckiej. I znów Wiśniewski tworzy liryczne impresje – utrwala pewną chwilę, a poprzez jej opis skłania do refleksji nad tym, na co właściwie patrzymy. I jak to u autora bywa – lawirujemy w czasie i przestrzeni.
„Snów i jawy” – to swoiste poetyckie zaklęcia. To rozmowy wierszem z przyjaciółmi po piórze. Gdzieś po cichu między wersami przemyka znajomy już Zenon Kałuża – postać bardzo potrzebna, figura, symbol, istota znacząca. Trochę tu uśmiechów, puszczania oka. Pojawia się też ciekawy cykl „snów”.
„Polin” wydaje się tu zbiorem wierszy zebranych gdzieś po drodze. Mamy tu i kolejną odsłonę z serii „snów”, jest i Zenon ze swoim poetyckim komentarzem. Pojawiają się też wiersze bardzo mocne w przekazie, dotykające największych traum – tych dawnych (II wojna) i tych dzisiejszych (kwestia uchodźców na granicy).
„Zenona” to z pewnością pisany według już konkretnego zamysłu spójny tom. Zbiór miniatur poetyckich, których motywem przewodnim jest wszędobylski Zenon Kałuża. To chyba moja ulubiona z „porzuconych książek”. Kąśliwe uwagi, ironiczne podsumowania, wnikliwe obserwacje – tym wyróżnia się cykl o Zenonie (o Zenonie, choć przecież tak naprawdę zupełnie nie o nim).
Swego rodzaju książką korespondującą z tomem „Zenona” jest „Wojna”. Tu znów tytuły wierszy są ogromnie wymowne i utrzymane w jednej konwencji. Zmienia się natomiast forma. Z drobnych utworów, czasem żartów poetyckich, zapisu chwil, rozmów, sytuacji Wiśniewski przechodzi do dłuższego zapisu. Bo i już nie o drobiazgach codzienności pisze. Tematem przewodnim jest bowiem wojna w Ukrainie
„Ostatnia” zamyka zbiór „książek porzuconych”. Książka niezwykła, o wielkiej sile rażenia. Poruszająca i zaskakująca. Bardzo symboliczna.
Jak widać, niezależnie od formy, Wiśniewski stale mówi. Mówi o sprawach ważnych. Widzi i zabiera głos w kwestiach, na które my często zrzucamy zasłonę milczenia. Ale on jest konsekwentny w tych najtrudniejszych tematach. Wydobywa z czeluści to, co my tam skrzętnie spychamy. Pochyla się nad zagadnieniami, jakie omijamy szerokim łukiem.
Jest jednak też i trochę zabawy poezją, nieco humoru. Wiśniewski potrafi stworzyć wiersz choćby i z literówki w smsie. To niewiarygodne, że w każdym zakamarku życia kryją się dla autora inspiracje. I że one nie są przenoszone 1:1, przecież pod jego piórem zmieniają się w literaturę!
Co ciekawe, te porzucone, niedokończone czy wręcz zaledwie majaczące, książki są w zasadzie całkiem solidnie uporządkowane. Nie spodziewajcie się tu chaosu słownego, zdań urwanych w połowie, poszarpanych wątków. Rzeczywiście, każdy z tych projektów mógłby doczekać się rozwinięcia – ale to tylko życzenie zachłannego czytelnika. Wszak teksty Wiśniewskiego budzą niedosyt, sprawiają, że wciąż chce się więcej.