Inna podróż Lotta Olsson 7,6
ocenił(a) na 56 lata temu Lotta Olsson to autorka książek dla dzieci, których stworzyła już ponad trzydzieści, chociaż w Polsce mamy dostęp do tylko kilku z nich. Jedną z nich jest „Inna podróż”, bajka o orzesznicy i mrówkojadzie – parze przyjaciół, których losy splatają się także w innych dziełach autorki. Jak sam tytuł wskazuje, książka traktuje o drodze, i to niekoniecznie tej pokonywanej fizycznie. Mrówkojad zmęczony codziennością, a może spontanicznie trafiony piorunem szaleństwa, postanawia wyruszyć w podróż, ale po krótkim przemyśleniu stwierdza, że mu się nie chce ruszać, więc woli podróż na miejscu. I tak oto zaczynamy poznawać historię dwójki bohaterów, w którą włączony zostaje słoń Arne, irytująco powtarzający słowo „Okidoki”. Autorka prawdopodobnie chciała napisać bajkę o duchowych zmianach bohaterów, o tym, że także gdzieś wewnątrz nas znajduje się natura odkrywcy swojego ja. Naprawdę nie wiem jak tę historię odbiorą dzieci, z punktu widzenia osoby dorosłej, która dziecko nadal nosi w sobie, perypetie bohaterów są przygodami w ich najprostszej, zewnętrznej formie. Arne powtarza swoje słowo, Mrówkojad wolno myśli, a orzesznica ma dużo do powiedzenia. Razem chcą na nowo odczytać czerwonego kapturka i go przed sobą odegrać, dbając przy tym o schematyczny odwrócony logicznie podział ról – malutka orzesznica jako Wilk i duży mrówkojad jako kapturek. Całość mimo dużego potencjału i nieźle przygotowanych bohaterów, nie ma jednak puenty, historia urywa się w złym momencie. Jest to o tyle ważne, że książka ma sto stron i jest idealna do czytania dziecku do snu na około dwa tygodnie. Z drugiej strony oddać należy bardzo ładne wydanie i ilustracje.
Reasumując książka posiada potencjał, na pewno nie skrzywdzi dziecka, a może mu się spodobać. Z racji objętości i drugiego dna, jest to lektura dla starszych dzieci (5+). Jest wydana w przystępnym małym formacie i uroczo zilustrowana. Momentami zabawna, innym razem metaforyczna. W mojej opinii zabrakło jej zwieńczenia, elementu nienazwanego, który pozwoliłby mi uwierzyć w wewnętrzną przemianę. Autorka ma manierę do powtarzania, które jest moim zdaniem niepotrzebne i z czasem coraz bardziej męczące. Tych mankamentów można by wskazać więcej, ale nie widzę potrzeby, istotne jest przede wszystkim jak dzieje bohaterów odbiorą dzieci. Znam lepsze książki dla tej grupy docelowej dostępne na polskim rynku wydawniczym.