Jestem totalnie zaskoczona tą książką. Leżała u mnie już od dłuższego czasu kupiona na jakiejś wyprzedaży za niewielkie pieniądze. Ale że nie miałam o niej żadnych informacji, to też ociągałam się z czytaniem spodziewając się czegoś zgoła przeciętnego. A tu takie zaskoczenie!
Powieść opowiada historię Hanny Jakuba, sprzedawcy jaj z Bejrutu, który zostaje przypadkowo pojmany i skazany na więzienie wraz z grupą Druzów. W domu zostawia młodą żonę i córkę, które nie mają o nim żadnych wieści. Śledzimy długą drogę, jaką bohater przebywa podróżując przez kraje półwyspu bałkańskiego do miejsc kolejnego osadzenia. Jesteśmy świadkami jego udręki i ogromnej tęsknoty za domem, rodziną i dawnym życiem.
Książka oczarowała mnie przede wszystkim swoim niemalże poetyckim językiem. Czytając przebogate opisy bałkańskiej przyrody, miast i budowli mogłam poczuć się jakbym miała je na wyciągnięcie ręki. Równie pięknie opowiadała o trudnych emocjach bohaterów - smutku, stracie, rozpaczy i samotności, ale także o sile, niegasnącej nadziei i braterstwie. Ponadto powieść wprowadza nas w świat konfliktów wyznaniowych i wojen nękających ten rejon świata u schyłku XIX wieku. Ale także w świat, w którym ponad wszystko ceni się życie proste, a do szczęścia wystarcza obecność bliskiej osoby i możliwość zjedzenia codziennej wieczerzy.
Piękna ta książka, często wzruszająca, lecz niełatwa. Poza nasyceniem emocjonalnym trudność w czytaniu może sprawiać mnogość obcobrzmiących nazw i tytułów. Jednak zdecydowanie polecam tę pozycję, szczególnie dla osób lubiących zanurzyć się w nieco odleglejszym czasie i lekko egzotycznej kulturze.