Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać60
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Krystyna Urbańczyk
2
7,8/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik, literatura podróżnicza
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
6 przeczytało książki autora
7 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Siedem wspaniałych. Rozmowy z samotnymi żeglarkami
Krystyna Urbańczyk
7,3 z 3 ocen
7 czytelników 1 opinia
1992
Najnowsze opinie o książkach autora
Siedem wspaniałych. Rozmowy z samotnymi żeglarkami Krystyna Urbańczyk
7,3
Nie jestem znawcą i pasjonatką żeglarstwa. Lubię jednak poznawać ludzi, którzy nie boją się podążać za marzeniami. Dlatego wybrałam książkę, której bohaterkami są niezwykłe kobiety. Wykazujące się ogromnym hartem ducha i samozaparciem. Jako pierwszą poznajemy Ann Davison – doświadczoną traumatycznymi przeżyciami, żeglarkę, pisarkę, farmerkę. Pogodną, wyważoną, od której zaczerpnę powiedzenie:
„Lepiej nie powiedzieć nic, niż mówić coś, co nie jest odpowiedzią dobrze przemyślaną”.
Dalej Sharon Adams, z której wypowiedzi zabieram na przyszłość:
„Od początku istnienia człowiek, zwykle znaczyło to: mężczyzna, miał zawsze pragnienie parcia naprzód. Chciał być pierwszym, który wejdzie na niebotyczny szczyt, przepłynie ocean, dotrze nurkując do nieosiągalnych dotąd głębin. Chciał poruszać się prędzej niż inni, bijąc rekordy prędkości. Wylądować na księżycu, na innych planetach. I chyba nie jest aż tak istotne, czy robi się to dla naukowych odkryć, testowania sprzętu lub własnej satysfakcji. Dlaczego kobieta ma być gorsza? Prawdą jest, że wiele z nas nie ma odwagi wykraczać poza nakreślone tradycją granice. Bywa jednak, że gdy któraś decyduje się na to, dorównuje mężczyznom. Czasem nawet nie tracąc nic ze swej kobiecości…” Zwłaszcza, że sama jest uosobieniem tych słów.
Trzecią z nich jest Nicolette Walker, z którą Krystynie Urbańczyk „los (…) nie pozwolił (…) się spotkać”, a która tak określiła swoje motywy decyzji o samotnym rejsie oceanicznym:
„Chciałam zrobić coś, co nie tylko zadowoliłoby mnie wewnętrznie, ale również zaimponowało ludziom i tym samym mogło spowodować, iż w przyszłości będę miała większe możliwości zmiany mojego całego życia”.
Czwarta to nasza rodaczka – Teresa Remiszewska „pełna kobiecego wdzięku. Żywa twarz, duże oczy, w których widać skupioną niecodzienną osobowość. Ta osobowość tryska z niej”. „Jej jachty pływały po Bałtyku, Atlantyku – księga tych rejsów jest wciąż otwarte, a rubryki dalekich portów i mórz czekają na zapisanie”.
Kolejną bohaterką jest Ann Gash, którą Autorka opisuje następująco:
„Niewielka, średniej kompleksji (…),sympatyczna, ale z charakterystycznym, znanym mi tak dobrze ze sportu, twardym wejrzeniem, niewysoka, naturalna i bardzo bezpośrednia, prosta i otwarta, może być bardzo miła dla ludzi, których lubi.” Sama zaś odpowiadając na pytanie dotyczące jej motywację zainteresowania się żeglarstwem odpowiada krótko:
„Fascynacja. Po prostu fascynacja”.
I wreszcie Pierwsza Dama Oceanów – Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, jedyna w tym gronie, o której wiedziałam trochę więcej i wcześniej czytałam o jej pasji oraz samotnym żeglowaniu. Jej „spokój oraz wielka naturalność robią szczególne wrażenie w kontekście powszechnej wyobraźni o niezwykłej kobiecie, ba o demonie, istocie, która dokonała tego, co wielu mężczyzn uważało za heroiczne wyzwanie, oddzielające ich od zwykłych żyjących nieskończonością stopni wysokiego panteonu chwały”. Jak Pani Krystyna Chojnowska-Liskiewicz wspomina moment zakończenia swojego najważniejszego rejsu?
„Byłam szczęśliwa, że kończę samotną dwuletnią włóczęgę dookoła świata. Jednocześnie było mi okropnie żal tej wolnej przestrzeni otwartego oceanu. Ląd zamykał horyzont. Ląd zabierał poczucie wspaniałej, niczym nie skrępowanej swobody, Swobody, jaką daje tylko morski widnokrąg”.
Kto jeszcze został opisany w tym tomie? Linda Newland zarażająca radosnym uśmiechem, żeglarka, nauczycielka. O swojej pasji mówi tak:
„Przygoda z żaglami (…) zaczęła się od niedzielnego żeglowania na małym jachcie. Potem jachty były coraz większe, rejsy coraz dalsze. Kto nie żegluje, nie ściga się – nie wie, jak bardzo wciąga regatowa pasja”.
Z przyjemnością przeczytałam opowieści o tych kobietach, które dokonując wielkich rzeczy, nic nie straciły ze swej kobiecości.
Żona samotnego żeglarza Krystyna Urbańczyk
8,3
Miała zostać lekarzem, nigdy jednak nie skończyła studiów. Zamiast tego została zawodowym sportowcem, a dokładnie - gwiazdą koszykówki.
Fascynowała ją też wspinaczka, może pochwalić się kilkoma pięciotysięcznikami.
Mimo wszystko od zawsze, najbardziej przemawiały do niej wody wszelakie. Po zakończeniu 25-letniego grania w koszykówkę, popłynęła całkowicie w stronę żeglarstwa. Przygoda z nim, zaczyna się na dobre po poznaniu swojego przyszłego męża. Razem przez życie, razem przez morza i oceany. Jednak w pewnym momencie zostaje żoną samotnego żeglarza... w strachu i napięciu tym razem jest tą czekającą na lądzie.
Nie umiem ustosunkować się do tej książki. Nie jestem na tak, nie jestem na nie.
Utrzymana w bardzo osobistym tonie, szczegółowa. Jest na swój sposób ciekawa, jednak terminologia typowo żeglarska czasami męczy, a jest jej sporo.
Dla prawdziwego żeglarza będzie gratką, dla laika chcącego zdobywać wiedzę bedzie od strony teoretycznej pożyteczna, od strony motywacyjnej - prawdziwym kopem. Jednak dla kogoś, kto ma niewiele z żeglarstwem do czynienia i nie czuje potrzeby aż nadto się zagłębiać, może być przeprawą przez nie zawsze spokojny ocean, w którym są nie tylko słodkie, kolorowe rybki. Czasami wyskoczy znienacka jakiś rekin chcący rozszarpać i pożreć ciekawość ciągu dalszego ;-)
Pomijając ten fakt, życie Krystyny Urbańczyk jest na pewno nietuzinkowe i warte książki. Teraz tylko od odbiorcy zależy, na ile przedstawiona historia wniknie w jego oczekiwania.