Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Oto Lobo dostaje nietypowe zlecenie. Tym razem ma nie zabić a ocalić życie. Oto niezwykle ważny człowiek, Mahmatma, który posiadł sekret eksplodujcych liczb i jako jedyny może ocalić wszechświat przed inwazją, umiera, a Lobo ma wraz z ekipą zostać wstrzyknięty do jego żył (po zmniejszeniu oczywiście) i odbyć podróż chirurgiczną podróż i usunąć zakrzep w mózgu. Tylko co z niej wyjdzie, skoro Lobo nie dość, że ma mordercze zapędy groźne dla operowanego, to jeszcze chce się za wszelką cenę popisać przed koleżanką z załogi a także nienawidzi się z towarzyszącym im superbohaterem? I jakby tego było mało, w ciele Mahatmy nie są sami, bowiem wrogowie mają swoje zamiary… Pierwsze, co rzuca się w oczy, przy okazji tego albumu, to rysunki a la Lobo wyzwolony. Słabsze, ale nadal imponujące. Potem czytelnik dostrzega też coś, co sprawia, że chce się w niezbyt łagodnych słowach powiedzieć ludziom z dawnego wydawnictwa Fun Media, co się o niech myśli – czyli pomyłkę w składzie, która sprawiła, że strony dano nie po kolei. Potem zabieramy się do lektury i… niestety scenariusz tez nie zachwyca. Brak mu oryginalności, głębi i satyry. Pozostała krwawa opowiastka dla pozbawionych gustu czytelników. Nieźle narysowana, ale niewiele poza tym, a szkoda.