Najnowsze artykuły
- ArtykułyFestiwal Literatury Azjatyckiej w Warszawie – listopadowe wydarzenie pełne kulturalnych atrakcjiLubimyCzytać4
- ArtykułyZmarł jeden z najważniejszych arabskich pisarzy. Mówił o sobie jako o „Palestyńczyku z wyboru”Anna Sierant2
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Cicha lokatorka” Clémence MichallonLubimyCzytać1
- ArtykułyWybrano debiut roku. Nagroda Literacka im. Witolda Gombrowicza dla Grzegorza BogdałaKonrad Wrzesiński1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Elżbieta Walter
5
6,9/10
Jest z wykształcenia indologiem, pracownikiem Katedry Azji Południowej Uniwersytetu Warszawskiego. Oprócz pracy naukowej zajmuje się działalnością popularyzatorską w zakresie promowania kultury indyjskiej w Polsce oraz tłumaczeniami z języka bengalskiego i angielskiego. Jest autorką przekładów kilku indyjskich powieści i dramatów, współpracuje jako recenzentka i konsultantka z kilkoma warszawskimi wydawnictwami i od lat tłumaczy z języka angielskiego dla TVP filmy dokumentalne o Indiach.
6,9/10średnia ocena książek autora
37 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sługa lamy. Baśnie tybetańskie Elżbieta Walter
7,5
Kiedy byłam mała, uwielbiałam, gdy rodzice lub babcia czytali mi rozmaite baśnie. W szkole mieliśmy nawet specjalne zeszyty w dużym formacie, gdzie wykonywaliśmy do wybranych opowieści ilustracje. Bardzo to lubiłam. Później przerzuciłam się na disneyowskie adaptacje, jak większość dziewczynek w moim wieku zachwycając się cukierkowymi księżniczkami i słodkimi happy endami. Jako dorosły czytelnik lubię czasem sięgnąć po coś nieco „egzotycznego” w tej materii. Nie tak dawno czytałam baśnie kurdyjskie, teraz nadszedł czas na tybetańskie.
Moja pierwsza myśl po skończonej lekturze? W naszym kraju często staramy się chronić dzieci przed treściami, które odbiegają od tego, czego chcielibyśmy je nauczyć, przedstawiając świat jako miejsce wyidealizowane, wolne od wad i przykrości. Zupełnie, jakbyśmy chcieli je w ten sposób przed tym światem chronić. Przyznaję, że sama łapię się czasem na tym w stosunku do córy. Tymczasem dzieci prędzej czy później zetkną się ze wszystkim, co świat ma im do zaproponowania – z całym mnóstwem pięknych i budujących sytuacji, ale też z tymi mniej przyjemnymi i niepożądanymi. To naturalne i nie ma sensu z tym walczyć. Odnoszę wrażenie, przynajmniej na podstawie książek, które czytam, że w innych kulturach dorośli nie mają z tym problemu. Opowieści dla dzieci, zwłaszcza baśnie, mają w sobie i morał, i całą paletę pięknych uczuć, i krwawe elementy, jeśli tego wymaga historia. Nikt z tym nie walczy, nikt nie stara się uczynić ich bardziej idealistycznymi.
Podobnie jest ze „Sługą lamy”. Tutaj także zdarzają się krwawe sceny, jak choćby wydłubujący sobie oczy tygrys, ale jakoś nie odrzuciło mnie to od lektury. Wręcz przeciwnie – było to integralnym elementem opowiedzianych historii, bez tego coś by one straciły. Może tę świeżość, może oryginalność, a już na pewno naturalność, a przez to stałyby się takie jak inne, przeciętne, być może nijakie. To po prostu lektura dla dzieci już starszych, wtedy nie powinniśmy mieć obaw o treści zawarte w książce, co druga bajka ma w końcu w sobie więcej przemocy.
„Sługa lamy. Baśnie tybetańskie” to zbiór niemal trzydziestu oryginalnych historii, jakie zrodziła tybetańska tradycja. Każda inna, każda intrygująca, żadna cukierkowa, a już na pewno nie dobrze nam znanym disneyowskim wydaniu. Moja ulubiona opowieść? Chyba ta o chłopcu, który urodził się ze spłaczoną głową, co bardzo go szpeciło, a jednak dzięki przymiotom swego charakteru potrafił sprawić, że z czasem pokochała go córka króla wróżek.
Warto dodać, że w odróżnieniu od wielu wydań powszechnie znanych baśni tutaj ilustracje są jedynie uzupełnieniem tekstu, który pełni przewodnią rolę. Obraz pojawia się co kilka stron, ale jest subtelny, delikatny, nie narzuca się czytelnikowi, raczej pozostawia pole do popissu wyobraźni i to ma swój urok.
Książkę polecam zarówno dla dorosłych, jak i dla starszych dzieci, na pewno nie kilkulatków, ale takich, które nie oczekują już od lektury, że będzie wyłącznie pięknie i radośnie, ale jak to w życiu – słodko-gorzko.
Sługa lamy. Baśnie tybetańskie Elżbieta Walter
7,5
To kolejna z książek z serii baśnie świata, którą przeczytałam. Wszystkie, jak dotąd charakteryzują się pięknymi ilustracjami, zachowaniem lokalnego tła, oraz tym że opowiadania są raczej krótkie. Ja, jako osoba dorosła, czytam je kiedy mam wolne pół godziny i chcę odprężyć umysł czymś niezbyt skomplikowanym i wizualnie pięknym.
Jeżeli chodzi o same opowieści to
- Sługa lamy, baśnie tybetańskie: znam część tych baśni z innych przekazań i wydają mi się mało tybetańskie; same ilustracje, chociaż nadal piękne, mniej mnie zachwyciły niż w innych tomach
- Złoty ptak, baśnie perskie: to moje ulubione opowiadania, historie które są bardzo uniwersalne, mimo egzotycznych potworów i wezyrów i najpiękniej ilustrowany album
- Cudowna studzienka, baśnie polskie: Generalnie opowieści są dosyć proste i nie wymagające, ale niektóre archaizmy mogą być niezrozumiałe dla dzieci, zwłaszcza mniejszych
- Sekret życia, baśnie hinduskie: niektóre opowiadania są nieco brutalne (dla przykładu członkowie rodu zabijają się nawzajem),więc też z małymi dziećmi trzeba uważać