Byle dalej. Pod stopami słońca Marta Owczarek 7,0

ocenił(a) na 104 lata temu Średnio azjatycki Reisefieber
Z reguły nie patrzę z zawiścią na ludzi, którzy noszą markowe ubrania, posiadają duży dom z basenem i najnowszy modeltelefonu. Jest mi to całkowicie obojętne. Jest jednak jedna jedyna rzecz, której zazdroszczę innym: podróże i to, jakie miejsca odwiedzili. Że też mnie akurat tam nie było!!
Zazdrość może mieć jednakże motywujące działanie – rób więc wszystko, by kiedyś, tak jak bohaterowie czy autorzy książki, którą właśnie pochłonąłeś, tam trafić. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o tereny tak bliskie mojemu sercu – dziki Wschód. Marta Owczarek i Bartek Skowroński zebrali swoje najnowsze wojaże po „stanach”, czyli terenach byłych republik radzieckich w książce „Pod stopami słońca”.
Tam, gdzie motor poniesie
Marta i Bartek, autorzy popularnego bloga , po 888 dniach w podróży dookoła świata wrócili do Polski. Tak to już jednak jest, że gorąca krew każdego prawdziwego podróżnika nie pozwala mu zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu. Po kolejnych 888 dniach, spędzonych w Polsce – wyruszyli więc na podbój Azji Środkowej. Marta i Bartek chcieli skonfrontować swoje wyobrażenia na jej temat z rzeczywistością: dużo się słyszy, dużo się czyta, a najlepszym sposobem poznania jest własne doświadczenie.
Ich środkiem transportu zostały motory, co, w moim mniemaniu, czyni ich podróż jeszcze bardziej szaloną. Podróżnikom zależało na tym, by dotarcie do Azji Środkowej nie wywołało u nich ogłupiającego zachwytu egzotyką, a było konsekwencją tego, w co będą zanurzać się coraz głębiej z każdym przejechanym na wschód kilometrem.
Żar minionych dróg
Poprzez Finlandię dotarli do Rosji. Zmierzenie się ze stereotypami na temat naszych wschodnich sąsiadów okazało się dla Marty i Bartka pozytywnym zaskoczeniem. W lesie nie zaatakowały ich niedźwiedzie, Rosjanie nie upili i nie okradli, a wręcz przeciwnie − każdy spotkany w drodze człowiek starał się pomóc podróżnikom, podzielić się z nimi jedzeniem, czy nawet benzyną. Tuż za umowną granicą Europy i Azji, Uralem, rozpościera się inny świat.
Kolejny powód do zazdrości – pejzaże Azji Środkowej zniewalają pięknej czystej natury. Tajga ustępuje miejsca kazachskim stepom, a te – wysokim górom Kirgistanu. Opis przejazdu przez ten kraj wywarł na mnie szczególne wrażenie (i jeszcze większe ukłucie zazdrości). Zielone pastwiska, tabuny koni, ośnieżone szczyty, – czego chcieć więcej?
Za wielki plus „Pod stopami słońca” można uznać także piękne fotografie autorstwa podróżników, którzy z zapałem dokumentują krajobrazy zmieniających się krain.
Ciekawym zjawiskiem, opisywanym przez autorów „Pod stopami słońca” był także fenomen porównywania wszystkiego, co nowe i odnoszenia go do miejsc, widzianych już wcześniej. Czytając te słowa, uśmiechałam się pod nosem, mrucząc: „Przecież ja mam tak samo!”
Kraj u stóp słońca
Głównym celem wyprawy Marty i Bartka był Pamir – pasmo gór w Tadżykistanie, gdzie średnia wysokość szczytów wynosi 7000m n.p.m. „Pogranicze świata zawieszone między niebem a ziemią, wymykające się ludzkiej władzy. Niedostępne, surowe i monumentalnie piękne ” – jak zachwala sama autorka. Kosmiczne pejzaże zdają się być naprawdę z innego świata. Choć formalnie podróżnicy znajdowali się na terytorium Tadżykistanu, w Pamirze żyją przede wszystkim Kirgizi. Takie pomieszanie nacji, jak wyjaśniają autorzy, był celowym zabiegiem „kreślenia granic” podczas formowania Związku Radzieckiego. Ludziom przyszło żyć na terenach należących do innego państwa w wyniku polityki bolszewików, pragnących kontrolować Azję Środkową za pomocą wzniecania wewnętrznych konfliktów. Czytelnik może sam przekonać się, na ile taki zabieg znajduje swe negatywne odbicie dziś, a na ile ta mieszanka kultur niesie pozytywne skutki.
Marta i Bartek w czasie swej podróży przemierzyli jeszcze Uzbekistan i afgański Korytarz Wachański, odcięty od świata i cywilizacji, gdzie czas zatrzymał się wieki temu, skąd potem przedostali się do Iranu i spędzili zimę na Półwyspie Arabskim. Jedno jest pewne – w ich wykonaniu życie to nieustanna wędrówka.
„Pod stopami słońca” to przepiękna opowieść o radości, jaką przynosi podróż i poznawanie świata. Marta i Bartek dzieląc się swoimi wrażeniami, zachęcają czytelnika do wyjścia poza ramy standardowego myślenia i udowadniają, że szalone idee wcielane w życie naprawdę mają sens. Polecam wszystkim gorąco!