Wspomnienia z Kazachstanu Władysław Bukowiński 7,5
ocenił(a) na 67 lata temu Książka bardzo dobra, jednak zupełnie inna niż się spodziewałam. "Wspomnienia z Kazachstanu" zostały spisane na prośbę Jana Pawła II przez księdza, absolwenta prawa na UJ i teologii na UJ, którego życie, począwszy od II wojny światowej, polegało na duszpasterstwie w ZSRR i przebywaniu w więzieniach w ZSRR. Wychodził z więzienia, napataczał się w ZSRR na dziesiątki polskich, niemieckich, ukraińskich katolików, którzy przez lata nie mieli okazji korzystać z sakramentów z powodu braku kapłana, więc ich chrzcił, spowiadał, dawał śluby (czasem po 30 par na raz),grzebał. Po tym władze dowiadywały się, że prowadzi tego typu działalność, więc go znów zamykały. I znów proces i znów więzienie. I tak latami w koło Macieju. 2 lata działalności, 7 lat wiezienia itd. "Ciężko, nawet bardzo ciężko jest siedzieć 7 lat, zwłaszcza gdy się już przedtem odsiedziało 10 lat. Ale muszę przyznać, że za tamte dwa i pół opłaci się znowu siedzieć i 7 lat".
Myślałam, że książka to będzie pamiętnik. Ale nie. Jest to króciutka broszurka, która w pierwszej części stanowi zwięzłą analizę narodów polskiego, rosyjskiego, ukraińskiego, litewskiego, niemieckiego i jeszcze kilku. Analiza jest wprost genialna! Opis narodu ukraińskiego to majstersztyk. Zgadzam się z każdym słowem. Jest to jednak opis bez negatywnych zabarwień i pełen szacunku do wszystkich.
Druga cześć to opis działalności duszpasterskiej. O sobie autor praktycznie nie pisze. Więcej już o swoich kolegach.
W całości nie ma cienia narzekania, martyrologii, użalania się ile wycierpiał. "Któregoś czerwcowego dnia przejeżdżałem z jednej wioski do drugiej. Droga była daleka, ok. 30 km. Jechałem kiepską furką zaprzężoną w parkę niepozornych koników. [...]Był przepiękny dzień czerwcowy w pełnym blasku popołudniowego słońca. Ani chmurki na niebie. Na prawo od nas rozległa, urodzajna równina, na lewo majestatyczne pasmo gór o szczytach pokrytych śniegiem. I wówczas poczułem się bardzo szczęśliwy i wdzięczny Opatrzności za to, że mnie tam przyprowadziła do tych biednych, opuszczonych, a przecież tak bardzo wierzących i miłujących Chrystusa".
Książka dobra. Gdyby autor napisał cokolwiek o tym jak było w więzieniu, jak żył na wolności; gdyby opisał swoją historię życia, to byłaby dużo wyższa ocena.
*) Moja ocena dotyczy książki, która zawiera wyłącznie wspomnienia autora, spisane na życzenie Jana Pawła II w czasie, kiedy W. Bukowiński był na urlopie w Polsce. Ma ona więc 78 stron i jest bardzo stara, wydana przez jakieś wydawnictwo na emigracji. To zaś wydanie z 2016 roku zostało poszerzone o listy i dodatki, których nie oceniam, ponieważ ich nie czytałam.