Korea szerokopasmowa Konrad Godlewski 6,4
ocenił(a) na 79 lata temu Większość książek o Korei na naszym rynku to pozycje poświęcone tej Północnej, ta jest o Południowej. Nie o totalitaryzmie, a o konsekwentnej drodze której celem jest wzrost gospodarczy, dogonienie Zachodu i poprawa jakości życia ogółu koreańskiego społeczeństwa; o pułapach jakie były i są wplecione w te dążenia, przede wszystkim zaś o sieci, o tym jak ważną rolę ogrywa w gospodarce Republiki Korei, stymulowaniu jej rozwoju i zmianach w obrębie narodu. Także o zagrożeniach jakie generuje wolny dostęp do internetu i jego powszechność. Trochę ogólnie, ale dzięki temu różnorodnie, co za tym idzie interesująco: to nie jest dogłębna analiza, to raczej autorskie, osobiste przybliżenie czym jest obecna Korea Południowa, jak sobie radzi i jakie wnioski wyciągają z tego sąsiedzi.
Książkę napisano na przestrzeni 2010 i 2011, poszła do druku w 2012, i ma to duże znaczenie bo publikacja po kilku latach będzie już tylko dokumentacją pewnego wycinka historii Korei, sensowną do ówczesnego czytelnika, a dla tego przyszłego – niepełną, i zapewne pomijającą interesujące go kwestie. Zdezaktualizuje się i będzie wymagać poszarzenia bądź napisania na nowo. (Zwłaszcza że w kwestii technologii informatycznych cały czas zachodzą zmiany). Niby jest to oczywiste, ale wobec poruszanej tematyki i sposobu jej podjęcia, wymaga to zaznaczenia.
Publikacja została napisana bardzo prostym, zrozumiałym językiem. W zasadzie bez gierek słownych i jakichkolwiek popisów językowych. Autor konsekwentnie unika stylizacji i udziwnień, tworząc dobry, ciekawy tekst. Interesujący zwłaszcza dla kogoś nieobeznanego z niuansami kulturowymi, politycznymi i gospodarczymi Republiki Korei, jej relacjami z sąsiadami, i pozycją w regionie. Jeśli zaś ktoś wie co w trawie piszczy, może z przyjemnością utrwalić sobie informacje.
Godlewski napisał tę książkę po dziennikarsku, traktując każdy rozdział jak artykuł nakreślający bieżąca sytuację, wyjaśniający gorące kwestie, źródła, i przedkładający pewne refleksję. Często odnosi się lektur science-fiction, co wynika z jego pasji (którą ja akurat podzielam),nie zaburzy to jednak odbioru tekstu osobom które ich nie znają. Skupia się na problemach Chin, które z racji wykształcenia są mu bliskie, i Japonii, z uwagi na powiązania historyczne, kulturowe i bliskość geograficzną. To uzupełnia obraz, choć trochę też maskuje iż poznaję tę Koreę wraz z nami, że nie jest specjalistą od Koreańczyków. Uczciwie trzeba jednak stwierdzić że poprzez te okołotematyczne informacje możemy lepiej zrozumieć sytuację dziejową która zdecydowała o takim a nie innym kształcie koreańskiej rzeczywistości, a także chińskie analogie – wtórne wobec koreańskich. Nie ma tu mowy o żadnym zbędnym generowaniu treści czy jakichś informacjach zastępczych, autor ciekawie rozwija przed nami swoje spostrzeżenia. Wszystko trzyma się kupy.
Kilka literówek, jedno pomylone w pośpiechu słowo, także biorąc pod uwagę typ publikacji – nieźle, redakcja i korekta zadbały aby czytelnik zanadto nie zgrzytał zębami. Jeśli ktoś lubi takie czasopisma jak Wiedza i Życie, Focus, zbierał Wiem! – powinno mu się spodobać.
(Należy zaznaczyć że nie jest to pozycja antropologiczna, skupiona na życiu Koreańczyków z południa, ani też pełne studium polityczne, technologiczne czy cokolwiek innego; to raczej zachęta do dalszego zgłębiania informacji, bardzo subiektywna, gdzie gust autora dyktuje co będzie poruszone obszerniej, co w węższym ujęciu; na końcu autor zamieszcza obszerną bibliografię).