Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Koło tego bohatera nie da się przejść obojętnie. Dociekliwy, pełen zapału i charyzmy zjednuje czytelnika od pierwszej strony. Razem ze swoją drużyną, Maćkiem Jeżem i Stefanem Dzikiem, tworzą totalnie odjechaną grupę detektywistyczną. Alfred niestrudzenie tropi tajemnice i rozwiązuje zagadki. Dlatego, kiedy zgłasza się do niego Artur Bławatek, detektyw z entuzjazmem zabiera się do pracy. Sprawa jest nie byle jaka! Artur to zapalony ogrodnik i hodowca dyń. Laureat corocznego konkursu dyniowego, może pochwalić się najdorodniejszymi okazami. W tym roku ktoś jednak podkrada ogrodnikowi z działki dynie. Czyżby to zamach na kolejne zwycięstwo Artura? Śledztwo okaże się jednak trudniejsze, niż ktokolwiek sądzi. Na terenie ogródków działkowych "Modraczek", Alferda i jego kompanów czeka wiele zwrotów akcji. Podejrzanych będzie całą masa, a dyń zero. Ani wizja lokalna, ani obserwacja, ani rozmowy z działkowiczami nie przynoszą efektów. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie beznadziejnej sytuacji Artura? "Alfred Wiewiór i skradziona dynia" to czwarty tom serii, ale pierwszy, który mieliśmy okazję poznać. Z chęcią sięgniemy po wcześniejsze, bo książkę czyta się wyśmienicie! Jest zabawna i pełna genialnych dialogów. Wyraziste kreacje bohaterów też dokładają tu swoje trzy grosze - ich działania popychają akcję do przodu i nadają komiczny charakter tej "kryminalnej" serii. Polecam jako lekturę do rodzinnego czytania - rozdziały są krótkie i spokojnie można podzielić czytanie na kilka etapów. Jestem pewna, że to trio detektywistyczne zagości w Waszych sercach na dłużej!