Stefan Żeromski pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej herbu Jelita. Wychował się w Ciekotach w Górach Świętokrzyskich. Jego ojciec Wincenty Żeromski przed powstaniem utracił majątek i aby utrzymać rodzinę, został dzierżawcą folwarków. W 1863 roku wspierał Polaków walczących w powstaniu styczniowym. Żeromski stracił matkę w 1879, a ojca – 1883. W czasie powstania styczniowego w bitwie pod Czarncą zginął Gustaw Saski (1846–1863),brat cioteczny Stefana Żeromskiego.
W roku 1873 dziewięcioletni Stefan trafił na rok do szkoły początkowej w Psarach. W 1874 roku rozpoczął naukę w Męskim Gimnazjum Rządowym w Kielcach; jego nauczycielem był m.in. Antoni Gustaw Bem. Z tego okresu pochodzą jego pierwsze próby literackie – wiersze, dramaty, przekłady z literatury rosyjskiej. Zadebiutował w 1882 roku w numerze 27 „Tygodnika Mód i Powieści” przekładem wiersza Lermontowa i w „Przyjacielu Dzieci” wierszem „Piosenka rolnika”. Trudności finansowe i początki gruźlicy spowodowały, że gimnazjum ukończył w 1886 roku bez uzyskania matury. W tym samym roku rozpoczął studia w Instytucie Weterynarii w Warszawie (uczelnia nie wymagała matury). Tam zetknął się z ruchem socjalistycznym, działał m.in. w tajnej akcji oświatowej wśród rzemieślników i robotników.
Pod koniec 1908 roku Stefan Żeromski i Rafał Radziwiłłowicz złożyli propozycję Józefowi Piłsudskiemu wstąpienia do wolnomularstwa. Sugerowane związki S. Żeromskiego z wolnomularzami nie znajdują potwierdzenia w bardziej wiarygodnych źródłach, a oparte są na szczegółowym opisie przyjmowania nowego członka do loży wolnomularskiej zamieszczonym w Popiołach. Najprawdopodobniej konsultantem tego fragmentu był jego szwagier – Rafał Radziwiłłowicz, brat żony Oktawii.
W 1889 roku zmuszony został porzucić studia z powodów finansowych i zaczął pracować jako guwerner w domach ziemiańskich, między innymi w Łysowie (obecnie gmina Przesmyki koło Siedlec) i w Nałęczowie. Od roku 1889 jego utwory ukazywały się na łamach Tygodnika Powszechnego, Głosu, Nowej Reformy.
W 1892 roku przebywał krótko w Zurychu, Wiedniu, Pradze i Krakowie. Jesienią tego roku ożenił się z Oktawią z Radziwiłłowiczów Rodkiewiczową, którą poznał w Nałęczowie, po czym wyjechał z żoną i jej córeczką z pierwszego małżeństwa do Szwajcarii, gdzie objął posadę zastępcy bibliotekarza w Muzeum Narodowym Polskim w Rapperswilu. Tam powstawały m.in. Syzyfowe prace. W Szwajcarii zetknął się m.in. z Gabrielem Narutowiczem, Edwardem Abramowskim. W latach 1895 i 1898 ukazały się zbiory opowiadań Żeromskiego.
Na przełomie XIX i XX wieku przyjeżdżał do Kielc z myślą o zamieszkaniu w mieście i prowadzeniu tam działalności kulturalnej. Być może to pod jego wpływem Leon Rygier założył tygodnik postępowo-demokratyczny „Echa Kieleckie”, w którym ukazały się przedruki Ech leśnych i Zemsta jest moją... Żeromskiego.
Po powrocie do kraju w roku 1897 pracował jako pomocnik bibliotekarza w Bibliotece Ordynacji Zamojskiej w Warszawie. Ukazały się wówczas Syzyfowe prace. W 1899 roku Żeromskim urodził się syn Adam. W tym samym roku ukazali się Ludzie bezdomni. W 1904 roku wyszła powieść Popioły, której sukces wydawniczy pozwolił Żeromskiemu porzucić pracę w Bibliotece Ordynacji i przenieść się wraz z rodziną prawie na rok do Zakopanego. Mógł całkowicie poświęcić się pracy pisarskiej. Od chwili wybuchu rewolucji 1905 roku w Królestwie Polskim działał w organizacjach demokratycznych i socjalistycznych, zbliżył się wówczas do Polskiej Partii Socjalistycznej. Ruchowi rewolucyjnemu z lat 1905–1907 poświęcił kilka swoich prac, m.in. opowiadania: Sen o szpadzie, Nagi bruk i Nokturn oraz dramat Róża. Żeromski zainicjował założenia Uniwersytetu Ludowego, organizował kursy dokształcające dla uczniów szkoły rzemieślniczej, w jego domu, tzw. Chacie, prowadzono ochronkę i tajną szkołę. Z jego inspiracji w Nałęczowie powstała robotnicza grupa teatralna pod przewodnictwem rzeźbiarza i publicysty Józefa Gardeckiego. Grupa wystawiła zakazaną wówczas sztukę – III część Dziadów. Wśród widzów był m.in. Bolesław Prus.
W 1909 roku wyjechał z rodziną do Paryża, gdzie mieszkał trzy lata. W 1910 roku podpisał się pod listem otwartym w sprawie pochowania ciała Juliusza Słowackiego na Wawelu, po odmowie biskupa krakowskiego Jana Puzyny. Po powrocie do kraju osiedlił się w Zakopanem. Uczestniczył w zjeździe w Zakopanem w sierpniu 1912 roku, na którym powołano Polski Skarb Wojskowy. W 1913 roku założył nową rodzinę z poznaną w 1908 roku malarką Anną Zawadzką. Owocem tego związku była córka Monika. Po wybuchu I wojny światowej zgłosił się do Legionów Polskich, jednak nigdy nie brał udziału w walkach. Wrócił do Zakopanego. Wspólnie z Janem Kasprowiczem i Medardem Kozłowskim stworzył Organizację Narodową. Działał w pracach Naczelnego Komitetu Zakopiańskiego. Był prezydentem Rzeczypospolitej Zakopiańskiej. 31 lipca 1918 roku zmarł na gruźlicę jego dziewiętnastoletni syn Adam. Żeromski zadedykował mu tekst publicystyczny o tematyce społeczno-politycznej pt. Początek świata pracy.
22 października 1920 roku został członkiem Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Obrony Państwa. W niepodległej Polsce Żeromski zamieszkał w Warszawie, gdzie brał znaczący udział w życiu literackim. Uczestniczył, wraz z Janem Kasprowiczem, w akcji przedplebiscytowej w regionie Powiśla celem przyłączenia tych terenów do Polski, między innymi w Iławie, Suszu, Prabutach, Kwidzynie, Sztumie, Grudziądzu i wielu innych miejscowościach Warmii, Mazur i powiatów nadwiślańskich (Powiśla). Był delegatem na zjazd Związku Zawodowego Literatów Polskich 4 lutego 1922 w Warszawie. Był inicjatorem projektu Akademii Literatury, Straży Piśmiennictwa Polskiego, a w 1925 roku został założycielem i pierwszym prezesem polskiego oddziału PEN Clubu. W latach dwudziestych osiedlił się w Konstancinie-Jeziornie pod Warszawą w willi Świt, a w 1924 prezydent Stanisław Wojciechowski przydzielił mu trzypokojowe mieszkanie na drugim piętrze Zamku Królewskiego w Warszawie. W 1922 roku ukazała się powieść Wiatr od morza, za którą otrzymał Państwową Nagrodę Literacką, a w 1924 roku powieść Przedwiośnie.
Filister honoris causa polskiej korporacji akademickiej Pomerania.
Zmarł 20 listopada 1925 r. Tego dnia – na dwa tygodnie przed własną śmiercią – Władysław Reymont napisał:
Dzisiaj umarł Żeromski, cios to dla mnie okrutny z wielu powodów. Umarł na serce. Był o parę lat starszy ode mnie, ale miał szaloną wolę życia i energię. Strata ta polskiej literatury niezastąpiona. Uwielbiałem Go jako genialnego pisarza. Naturalnie, ta nagła śmierć źle podziałała i na mój stan zdrowia. Teraz bowiem na mnie przychodzi kolej umierania.
Żeromski został pochowany na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w Warszawie (F/4/24). W 1928 roku otwarto w Nałęczowie muzeum poświęcone pisarzowi.
Rzadko się zdarza, żeby lektura aż tak oddziaływała na moje emocje. Powieść w swoich czasach obrazoburcza i wywołująca niezliczone ataki na Żeromskiego. Głównie za jak na ówczesne lata zbyt bez pośrednie opisy życia intymnego. Książka wprawiła mnie kilkukrotnie w przygnębienie, autorowi udało się trafić do moich uczuć i wrażliwości. Gorąco polecam, może niekoniecznie na jesień..
Z czym kojarzą nam się „Syzyfowe prace”? Z syzyfowym trudem brnięcia przez kolejne stronice szkolnej lektury – zmurszałej, nudnej, mało zrozumiałej? Czy może z przejmującym zapisem losów polskich uczniów, w których budzi się patriotyzm wskutek procesu rusyfikacji? Obawiam się, że większości dzisiejszych czytelników bliżej do tej pierwszej asocjacji.
Dlaczego tak się dzieje? Czemu Żeromski (przecież pisarz wysokiej klasy, czterokrotnie nominowany do Nagrody Nobla) już do nas nie przemawia? Dlaczego jego szlachetny przekaz po latach się nie broni?
Wskazałbym trzy przyczyny:
1) Specyficzny język – choć tekst jest napisany dobrą, literacką polszczyzną – ma w sobie pewną manieryczność, jest w dużej mierze przestarzały, nasycony rusycyzmami (uroki – lekcje, uczytiel – nauczyciel, niedowolny – niezadowolony, znać – wiedzieć, etaż – piętro itp.) i archaizmami, które współczesnym odbiorcom (zwłaszcza uczniom) nic nie mówią (m.in. cyrkularz, kałkuł, ekspens, admonicja, żardinierka, osypka, gumno, subiekcja, indagować, paralelka, koza). Trudno się czyta książkę, gdy co rusz trzeba sprawdzać przypisy. Swoistą ciekawostką jest gwara uczniowska z lat 60. XIX wieku. Okazuje się, że już wówczas funkcjonowały takie określenia jak: wagary, belfer, pałka, ściągać, bryknąć.
2) Zgrzebność opisywanej rzeczywistości – zubożała szlachta, chłopskie dzieci, bieda. Wszystko szare, ciężkie i monotonne (na czele z systemem edukacji – lekcje są przeraźliwie nudne, a życie szkolne bezbarwne, z paroma wyjątkami). Ten świat wydaje się dziś bardzo odległy, choć przecież problemy poruszane w utworze są uniwersalne. Niestety owa uniwersalność przesłonięta jest nieatrakcyjnym, agrarnym anturażem.
3) Patos – Żeromski miał predylekcję do patetycznego ujmowania tematyki patriotycznej, a to zawsze grozi dryfowaniem w stronę banału. Patos powinien być równoważony – albo ironią, albo subtelnym liryzmem. Wtedy potrafi poruszać. W przeciwnym wypadku – zraża.
By jednak być sprawiedliwym należy odnotować, że przynajmniej dwa elementy w powieści Żeromskiego zasługują na uznanie:
1) Pomysłowy tytuł nawiązujący do mitu Syzyfa – powieść można uznać za oryginalną reinterpretację tego mitu na przykładzie losu Polaków w zaborze rosyjskim, w drugiej połowie XIX w.
a) Syzyf to nauczyciele – Rosjanie usiłujący wepchnąć głaz (młodzież polską) na szczyt góry (cel: całkowita rusyfikacja uczniów). Wysiłki pedagogów, podobnie jak praca Syzyfa, okazują się daremne.
b) Tytuł można również odnieść do sposobu uczenia się zarówno Marcina Borowicza, jak i wielu innych adeptów, którzy byli zmuszani do pamięciowego opanowywania wiedzy w języku, którego nie znali i nie rozumieli.
c) Nawiązaniem do syzyfowej pracy mogą być także daremne próby Andrzeja Radka w zerwaniu ze swoim wiejskim pochodzeniem.
2) Scena recytacji „Reduty Ordona” przez Bernarda Zygiera (sugestywnie ukazana w adaptacji filmowej). Jest to kulminacyjny moment procesu, który doprowadził do przebudzenia się świadomości patriotycznej w sercach i umysłach młodych bohaterów.
Mimo trudności w odbiorze utworu chciałbym, aby jego przesłanie nie zginęło. Dotyka wszakże czułych strun w naszej historii i kulturze. Mit powstania styczniowego powinien być wciąż żywy – wpisuje się bowiem w polską tożsamość. A jest to tożsamość ufundowana na takich wartościach jak wolność, odpowiedzialność i żarliwy patriotyzm czerpiący swe soki z tradycji łacińsko-chrześcijańskiej. Żeromski nam o tym przypomina.