Literaturoznawczyni zafascynowana granicznymi stanami emocjonalnymi i egzystencjalnymi w literaturze i w życiu. Autorka książek: „Małgorzata Hillar. Szkic monograficzny” (Kraków 2003, Wyd. Homini),nominowanej do nagrody im. Ludwika Frydego; „Powołani na bunt. Transgresje polskich poetów XIX wieku” (Kraków 2010, Księgarnia Akademicka) oraz artykułów naukowych publikowanych w tomach zbiorowych i periodykach. Szukając pomostu między językiem naukowym i literackim, zaczęła pisać opowiadania, blogi, uprawiać webwriting i copywriting. Wielbicielka książek, które „rozpruwają żyły” [za Michał Nogaś], poezji oraz kryminałów.
Przyznaje rację Wisławie Szymborskiej: Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie. Za swoim ukochanym poetą Stanisławem Grochowiakiem powtarza, że bunt się nie kończy, bunt się ustatecznia. Pytana, po co jej tyle książek, zasłania się cytatem z Susan Sontag: Kiedy czytam, zawsze mam wrażenie, jakbym jadła. Natomiast potrzeba czytania jest jak nieznośny wilczy głód.
Matka dwojga dzieciąt, żona jednego męża, pani od polskiego kilku roczników gimnazjalistów.
Kiedy trzymasz w garści wszystkie sznurki i masz wrażenie, że jeśli wypuścisz chociaż jeden, zawali się cały świat, to właśnie nadeszła pora...
Kiedy trzymasz w garści wszystkie sznurki i masz wrażenie, że jeśli wypuścisz chociaż jeden, zawali się cały świat, to właśnie nadeszła pora, żeby rozprostować palce.
Treść tej książki potrafi niejednokrotnie przytłaczać emocjonalnie bądź obrzydzać szczegółowymi do granic opisami. Jednak dla mnie jest to książka, którą obowiązkowo powinna przeczytać każda kobieta, żeby żadnej z nas nie wpędziła w piekło jakie czasem sobie nawzajem tworzymy. A tworzymy je poprzez zaściankowość, brak wiary w to, że można coś zmienić albo po prostu z głupoty. Bardzo polecam.
"Czas zatrzymamy. Uwieszony na gałęzi rachitycznego drzewka przy marmurowym grobowcu, prawie jak sflaczały zegar z obrazu Dalego."
Zatrzymała Agnieszka Nietresta-Zatoń chwile niekolorowe, takie, w których kobieta kobiecie matką i sąsiadką, a mężczyzna kobiecie mężem. Nie ma tu słodyczy, które spływając z matczynych ust ukoją gniew i niekochanie ojca. Nie odzywajmy się, bo będzie zły. Bo znów przypomni sobie, że Jasiem, nie Janeczką miałaś być. I słowa dobrego z ławki tu nie ma, bo patrz pani jaka ladacznica i jak że to, żeby męża własnego w pysk lać, co z tego że pił i bił.
W pięciu moich rówieśnicach widzę prawdy zwykle przemilczane, bo co ludzie powiedzą. I strach czuję, co zapukać do starych już przecież przeszkadza. I niezgodę i ból i masochistyczne pytania, na które nie ma odpowiedzi poza: Nie! Nie ma kasy!
"Dwie równorzędne dorosłe role do zagrania. Dwie role główne. Dwie role tragikomiczne. Powielasz schemat jak wiele kobiet wokół ciebie. Im bardziej uciekasz przed wyznaczoną ci rolą, tym szybciej ściga cię rekwizytornia."... Ale siadam z tymi pięcioma, co siebie odnalazły, przy stole i wiem, że choć w głowie i sercu "Pustostan" to ono jest tam, w odwadze, sile i wytrzymałości. Że życie tam jest.
Pani Agnieszko. Pięć lat zajęło mi odnalezienie Pani książki. Mądrej, wcale nie pięknej w treści ale w duszy...
Pani_Ka Czyta