Andrzej Mleczko - urodzony 5 stycznia 1949. Studiował na Wydziale Architektury w Krakowie. Od 1971 roku rozpoczął współpracę z pismami polskimi i zagranicznymi, gdzie opublikował już ponad 10000 swoich grafik i rysunków. W 1983 roku założył prywatną galerię autorską przy ul. Św. Jana 14 w Krakowie, którą prowadzi do dzisiaj. Wystawiał swoje prace na 134 wystawach indywidualnych w Polsce i 21 za granicą. Równocześnie zajmuje się grafiką warsztatową, plakatem, ilustracją książkową, rysunkiem, malarstwem, a także sporadycznie scenografią. Efektem tych zainteresowań jest kilkadziesiąt albumów i książek poświęconych jego twórczości.http://mleczko.interia.pl/
Rzadko daję tak mało gwiazdek, ale ten zbiór bajek to jednak raczej nie zbiór bajek, tylko moralizatorskich opowiadań dla dzieci do lat 3. Bajka to coś gdzie świat dzieci jest traktowany na poważnie, a od świata dorosłych różni się tylko czarami, wróżkami i tym podobnymi sprawami, czyli magią... Ta książka odbiera magię bajkom i zostawia pouczające historyjki bez odrobiny tajemniczości. Nawet co trudniejsze słowa są łopatologicznie wyjaśniane... UFF!!!
Znam prace Mleczko, jednak nie posiadałam jego albumów w domu. Tak się złożyło, że zostałam nim obdarowana przez koleżanki i kolegów z byłej pracy.
Jeszcze tego samego dnia wciągnęłam całą jego zawartość, a w następne kilka dni przeglądałam go jeszcze raz.
Mówi się, że nasz świat przechodzi ze słowa pisanego w obrazkowy. Dlatego tak popularne stają się portale społecznościowe, gdzie dominuje fotka upamiętniająca każdą chwilę z naszego życia.
Zatem Andrzej Mleczko podążając za tym postarał się połączyć rysunek i słowa i wzbogacił swój album o aforyzmy dobrze znanych nam osób, m.in. Oskara Wilde, Kubusia Puchatka, Wisławy Szymborskiej czy św. Augustyna.
W albumie są codzienne wydarzenia nas jako ludzi połączone z polską historią i polityką, relacjami damsko-męskimi, ale i aktualnych problemów, które nas dotykają. Wszystko podane w sposób gorzko-słodki, ironiczny, ale jednocześnie na poziomie.
Książka skłania do refleksji, ale i daje szansę obśmiania własnych przywar. Można do niej wracać i jeszcze raz zagłębić się w dobrą satyrę obrazującą naszą współczesną rzeczywistość.