Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 19 kwietnia 2024LubimyCzytać319
- ArtykułyPrzeczytaj fragment książki „Będzie dobrze” Aleksandry KernLubimyCzytać1
- Artykuły100 najbardziej wpływowych osób świata. Wśród nich pisarka i pisarz, a także jeden PolakKonrad Wrzesiński1
- ArtykułyPięknej miłości drugiego człowieka ma zaszczyt dostąpić niewielu – wywiad z autorką „Króla Pik”BarbaraDorosz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anton Zijderveld
1
6,8/10
Pisze książki: nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
holenderski socjolog i filozof od lat związany z Uniwersytetem Erazma w Rotterdamie, także felietonista konserwatywnego dziennika „Financieele Dagblad”, autor wielu książek głównie z dziedziny socjologii kultury, m.in. Społeczeństwo abstrakcyjne, Społeczeństwo jako spektakl czy Populistyczne zamki z piasku.
6,8/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
130 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Pochwała wątpliwości. Jak mieć przekonania i nie stać się fanatykiem
Peter Ludwig Berger, Anton Zijderveld
6,8 z 26 ocen
167 czytelników 4 opinie
2010
Najnowsze opinie o książkach autora
Pochwała wątpliwości. Jak mieć przekonania i nie stać się fanatykiem Peter Ludwig Berger
6,8
Sięgając po tę książkę spodziewałem się czegoś innego: apologii metody naukowej jako narzędzia właściwego także w innych domenach życia. Mamy tu zaś manifest demoliberalizmu i obronę tezy o rzekomej wyższości liberalnej cywilizacji zachodniej i demoliberalnego ustroju USA. Wyższość ta ma, zdaniem autorów, płynąć z faktu że to jedynie na Zachodzie zinstytucjonalizowano w postaci liberalnej demokracji idee wolności i godności człowieka. Autorzy polemizują z postawami w których podmiot nie dopuszcza możliwości że może się mylić, jak i takimi, w których uznaje wszystkie opinie za równoważne i neguje możliwość wyższości w prawdzie którejkolwiek z nich. Pierwszy typ postaw nazywają „fundamentalizmem”, drugi zaś „relatywizmem”- szczególnie w odniesieniu do tego pierwszego, nie wydaje się to całkiem poprawne etymologicznie.
Najważniejszą częścią polemiki autorów jest brak tytułowych „wątpliwości”, który łączą tak z relatywizmem prowadzącym ich zdaniem do nihilizmu (gdzie wątpliwości znikają wraz z wartościami),jak z „fundamentalizmem”który swoich zwolenników stale utwierdza w wyrzeczeniu się wątpliwości. Ten ostatni łączą z całym spektrum „holistycznych” nurtów światopoglądowych z totalitaryzmami politycznymi i integryzmami religijnymi na czele, ale też choćby z psychoanalizą, scjentyzmem, ateizmem a nawet zideologizowanym demokratyzmem i fetyszyzacją konstytucji jak we współczesnych USA i Niemczech.
Słuszne wydaje się natomiast w ich wywodzie łączenie wątpliwości z przekonaniem o istnieniu obiektywnej prawdy i z preferowaniem pewnych wartości: wątpić można tylko w to, w co się generalnie wierzy. Trochę naciągana ale intelektualnie prowokująca jest też teza, że relatywizm i „fundamentalizm” mają być ze sobą ściśle powiązane: „fundamentalizm” ma być jakoby świadomym wyborem pewnych idei jako absolutnych, skoro zaś podmiot dokonał wyboru, to pozostaje w nim świadomość, że mógłby wybrać inaczej. Na dnie każdego „fundamentalisty”, zdaniem autorów, tkwić ma więc czekający na uwolnienie od dogmatów relatywista, zaś na dnie każdego relatywisty tkwić czekający na odrodzenie „fundamentalista”. Trochę to jednak naciągane, bo wszak nihilista niezdolny jest już do jakiejkolwiek wiary, zaś „fundamentalistą” wcale nie zostaje się jedynie „wtórnie”.
Ciekawie wypada też próba rozbioru filozofii i ideologii starających się przedstawiać jako jedyne wyjaśniające świat poza uwarunkowaniami subiektywności i względności – szczególnie próba takiego rozbioru marksizmu i postmodernizmu. Autorzy klucz do uzasadnienia przez te ideologie ich rzekomej obiektywności odnajdują w kategorii „elity epistemologicznej” (proletariat, mieszkańcy Trzeciego Świata, inteligencja),mającej być rzekomo w swych sądach nieuwarunkowaną. Demaskują następnie te ideologie jako przypisujące subiektywność wszystkim, poza samymi sobą.
Tu jednak zaczynają się schody, bo okazuje się, w świecie twórczo ożywianym przez kwestionujące wszelkie instytucje, autorytety i tradycje wątpliwości, jedynym co ma być wyłączone spod wątpienia są instytucje demoliberalne, mające gwarantować możliwość formułowania wątpliwości. Czyli, u Bergera i Zijdervelda wraca postulat „Nie ma wolności dla wrogów wolności!”, znany choćby ze... stalinowskiej Rosji, którą autorzy krytykują za płynącą z „fundamentalizmu” i fanatyzmu tyranię. Nawet kara śmierci ma być całkowicie i bezwzględnie zakazana a dyskusja nad nią wyłączona z przestrzeni wolności, gdyż... zdaniem autorów książki, kara śmierci jest sprzeczna z demoliberalnymi zasadami w których uniwersalność i prawdziwość oni sami wierzą.
W dowodzeniu owej rzekomej uniwersalności autorzy też nie odkrywają nic nowego, powtarzając jedynie starą i dobrze już znaną liberalną tezę, że idee demoliberalne, pomimo że nieznane większości ludzkości, skoro już zostały w epoce nowoczesnej ustalone i przyjęte na Zachodzie, to zyskały tym samym jakoby status uniwersalnej w przestrzeni i czasie prawdziwości. Teza słaba i w zasadzie nie do obronienia, więc też autorów apologia demoliberalizmu jest dość nieprzekonująca.
Tym niemniej, przyznać trzeba, że narracja w książce poprowadzona została bardzo elokwentnie i pomimo że postawa do której autorzy przekonują działa w istocie na nerwy, rzecz czyta się dość przyjemnie. W postawie w niej proponowanej jest też pewien element prawdziwy: założenie możliwości że możemy się mylić, dopuszczenie mianowicie możliwej fałszywości własnych poglądów i tego że rację (więcej racji) może mieć toś inny, jest kierunkiem słusznym, odzwierciedlającym prawdę i świadczącym o intelektualnej otwartości i dojrzałości. Postawa absolutnej pewności swojego zdania i niedopuszczająca możliwości że możemy się mylić prowadzi zaś niemal zawsze na manowce i świadczy o zaściankowości i intelektualnym „zabetonowaniu”.
Pochwała wątpliwości. Jak mieć przekonania i nie stać się fanatykiem Peter Ludwig Berger
6,8
Przeczytałem z poczuciem pożytku. Autorzy porządkują parę istotnych pojęć i za pomocą wielu przykładów pokazują, jak można zająć postawę będącą złotym środkiem między fanatyzmem (nie znoszącą sprzeciwu wiarę w prawdę, na ogół przecież nieoczywistą) a cynizmem (czyli całkowitym brakiem wiary w jakąkolwiek prawdę). Czyli jak odróżniać ziarno od plew.
W dzisiejszych realiach książka naprawdę pożyteczna. Ale ani fanatycy, ani cynicy z pewnością po nią nie sięgną. Jedni nie tyle wierzą, co po prostu "wiedzą", a drudzy maja wszystko... wiadomo gdzie