Polityka w w sercu Europy Kaziemierz Dziewianowski 4,5
ocenił(a) na 510 lata temu Po działo Kaziemierza Dziewianowskiego sięgnąłem ze względu na pierwszy człon tytułu, czyli słowo POLITYKA.
Moja osiedlowa biblioteka nie obfituje w zbyt wiele książek o tej tematyce, więc szybko ją wypożyczyłem i zacząłem brnąć przez naprawdę dobrze zachowane wydanie książki. Chyba na osiedlu niewiele osób interesowała taka tematyka, bo mimo, że książka została wydana w 1995r. jej stan był bardzo dobry, ot pewnie zjawił się pierwszy dziwak, który zdecydował się ją wypożyczyć.
Z okładki bije w nas tytuł "Polityka w sercu Europy" i może gdyby brzmiał on inaczej ta książka nie byłaby dla mnie takim rozczarowaniem. Ja bym ją raczej zatytułował "O tym jak nieuchronnie zginiemy jeśli nie dołączymy do Unii Europejskiej" albo "Głód, pożoga, śmierć i zniszczenie, czyli o konsekwencjach niewstąpienia do UE".
Autor po prostu całą politykę zagraniczną, bo się okazuje, że tego głównie dotyczy książka, sprowadza do tego co złego nas spotka, jeśli pozostawimy rządzenie nami nam. Miałem też wrażenie, jakby autor uważał, że całe zło, które miało miejsce na świecie było spowodowane brakiem UE właśnie.
Nie jest to tak, że książkę tak odebrałem, ponieważ czytałem ją na długo po jej wydaniu. Takie tezy o UE, jako cudownym leku na wszystko co złe po prostu do mnie nie przemawiają. Nawet ze względu na to, że było to pisane na długo przed wstąpieniem Polski do Unii i autor nie mógł wszystkiego wiedzieć, przewidzieć, mógł chociaż trochę się z sobą pokłócić, przedstawić jakieś wady, a tak otrzymujemy utwór o tym jaka to ta instytucja wspaniała. Lukrowanie na całego.
Książka ma jednak pewną zaletę, jest to dobry obraz dyplomacji z okresu transformacji. Autor był ambasadorem w USA w okresie przemian, dzięki czemu mógł wplatać do książki wątki autobiograficzne. Czytanie, o tym jak to po latach otwarto główne drzwi ambasady i nie trzeba było już wkradać się od tyłu, jest o wiele przyjemniejsze od wszechobecnego lukrowania. Na szczęście takich wątków jest całkiem sporo i to ratuje tę pozycję.
Nie radzę czytać dla ludzi nie odpornych na dużą ilość lukrowania i jednostronnego traktowania tematu. Czas też nie przysparza wartości dla tej książki. Osobom zainteresowanym wyglądem dyplomacji z tamtego okresu radziłbym raczej sięgnięcie po książkę traktującą dokładnie o zagadnieniu dyplomacji, no chyba, że komuś zależy, aby poczytać to u źródła.