Najnowsze artykuły
- ArtykułyCo nowego w wydawniczym świecie? 9 wrześniowych premier na ten tydzieńLubimyCzytać1
- ArtykułyNie uwierzysz, kto to napisał. Nietypowe książki znanych pisarzyBartek Czartoryski10
- ArtykułyLicho nadal nie śpi, czyli książki z motywami słowiańskimiSonia Miniewicz43
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Dziewczyna o mocnym głosie“LubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Borys Biedny
Znany jako: Boris Vasil'evič Bednyj
1
7,2/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,2/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
16 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dziewczęta Borys Biedny
7,2
Coś niesamowitego. Książka, którą przeczytałam chyba kilkadziesiąt razy, koszmarnie wydana, rozlatuje się... i nie ma to kompletnie znaczenia. Tak samo jak czas, w którym jej akcja jest osadzona. Cała tajemnica tkwi w autorze, który musiał być bardzo dobrym, a jednocześnie obiektywnym obserwatorem, z talentem do zaglądania w ludzkie dusze. Postacie jednoznaczne czy papierowe wcale tu nie występują, a sama Matuszka Rassija, kolektyw i inne takie, mimo że wciąż obecne, są niemal nieistotne i całkiem łatwo strawne, w obliczu opisywanych historii, prawdziwych, mniejszych lub większych ludzkich dramatów. Utożsamić można się przede wszystkim z Tośką, ale przy okazji każdą, absolutnie każdą osobę z powieści można przynajmniej częściowo zrozumieć, o ile ktoś nie kieruje się nadmiernie uprzedzeniami. To jest zawsze aktualne, trafia prosto w serce, a przy tym jest opisane tak, że przy czytaniu chce się śmiać, płakać, w ogóle nie czuje się znużenia, a atmosferą panującą w pokoju hotelu robotniczego, i generalnie ZSRR, po prostu się przesiąka. Zresztą, jest to bardzo przyjemne.
Ciekawa jestem, czy jakiekolwiek dzisiejsze Rozlewisko, lub coś podobnego, jest w stanie się z tym równać. I szczerze mówiąc, nie wiem, czy mam odwagę to sprawdzać.
Dziewczęta Borys Biedny
7,2
66/180/2021
Zacznę od wynurzeń starej baby: jak miałam 11-13 lat, to ta książka była u nas w domu i czytałam ją kilka razy. Wtedy główna bohaterka Tośka (17-latka) wydawała mi się okropnie dorosła, w końcu już pracowała, a do tego przeżywała pierwszą miłość… nie wspomnę już o 30-letniej Wierze i pozostałych dziewczynach, które miały po dwadzieścia kilka lat. Stare baby to były i tyle. A teraz sama mam 44 lata, pierwsze miłości dawno za sobą, lat pracy całe mnóstwo, więc zupełnie inaczej odbieram Tośkowe problemy, raczej z przymrużeniem oka… i kiedy to się tak zmieniło?
Wracając do powieści: akcja dzieje się zapewne w latach 60-tych pod kołem podbiegunowym w Rosji. W ZSRR, znaczy. Tośka przyjeżdża tam jesienią z Woroneża (który na oko leży w połowie drogi między Moskwą a Krymem, więc wypuściła się daleko chyba nawet jak na radziecką geografię) i obejmuje odpowiedzialne stanowisko kucharki. Realia są porażające, ale jak na tamte czasy (i taką lokalizację) pewnie standardowe. Drewniane chodniki i budynki. Hotel robotniczy, damski osobno, męski osobno. Tośka mieszka w pokoju 5-osobowym. W piecu trzeba napalić. O łazience nie wspomina się słowem, ale pewnie jakaś jedna na piętro jest. Zimą śniegu po pas, więc co bardziej zahartowani myją się nim na dworze. Muzyka na tańcach puszczana jest z radioli. Co niedzielę można się ciężarówką wypuścić do miasta. Praca polega na wyrębie lasu i wywozie pni w głąb kraju (do kopalni, na budowę torów kolejowych i domów – takie przykłady padają w pogadance). Nie wiedzieć czemu jedynym drwalem, o którym się wspomina, jest Ilja (przodownik pracy, przystojniak, a pod koniec książki to już nawet z charakteru ideał). Całą reszta popyla po lesie za Ilją i jego piłą „Przyjaźń” i obrabia ścięte drzewa. Z opowieści tchnie moc człowieka i sprzętu, wiekowy las pada od dotknięcia piłą i takie tam. Dziś to raczej włos się od tego jeży, tym bardziej, że poza wielką wycinką odbywa się tam spalanie gałęzi na całego.
Co do postaci, to mamy wszystko: młodzieńczą głupotę, chuligańskie zaczepki (oczywiście, takie raczej nieszkodliwe, gdzieżby tam komsomolce niebezpiecznie rozrabiały),miłość, rozstania, rozczarowania, pomoc, plotki, docinki, współczucie i zawiść. Oczywiście otoczka komunistyczna i czas akcji sprawiają, że momentami jest naiwna i śmieszna, ale relacje międzyludzkie, charaktery i zachowania bohaterów nadal są aktualne. Mimo tego, że książka przeznaczona jest dla młodzieży, stare pryki w moim wieku też mogą czytać z przyjemnością. Szczególnie jeżeli mają w domu łazienkę z bieżącą ciepłą wodą, ogrzewanie nie opiera się na szuflowaniu do pieca, a ich praca nie polega na wyrębie lasu pod kołem podbiegunowym (albo gdziekolwiek indziej w siarczystym mrozie). Chociaż te majestatyczne ośnieżone jodły, iskrzący się śnieg i wielkie sople też mają urok. Pod warunkiem, że są za oknem.
A patrzcie, jak tam jesienią pięknie: „Sosny i jodły stały gromadą, jakby im było wstyd znoszonych, zielonych kombinezonów, a rzadkie drzewa liściaste pyszniły się między nimi swoją nietrwałą urodą. Wiotkie brzozy obnosiły z dumą swoje barwne stroje. Smętne osiki nie mogły się z nimi mierzyć i skromnie usuwały na bok. Samotny klon, wybraniec jesieni, płonął w słońcu wszystkimi barwami jak ogarnięty pożarem.”