Urodził się i wychował w Wiedniu. Po ukończeniu studiów w Wiedniu i we Francji zaczął pracować jako niezależny dziennikarz i fotograf w Austria Presse Agentur, z której przeszedł do Telewizji Austriackiej. Tam objął stanowisko szefa działu reportażu. Z zamiłowania globtroter. Ponadto niespokojny duch, uwielbiający jazdę na motorze. Obecnie Schilddorfer dzieli swój czas pomiędzy Wiedeń, Berlin oraz posiadłość w Dolnej Austrii.http://schilddorfer-weiss.blogspot.com/
Po raz pierwszy w życiu (z własnej woli!) próbuję w kilku słowach przedstawić swoją opinię na temat przeczytanej książki. W dodatku dosłownie chwilę po przewróceniu ostatniej strony. Wynika to chyba z faktu, iż odczuwam pewną potrzebę osobistego podziękowania autorom, którzy opowiedzieli naprawdę niezwykłą historię. Mimo, iż nie jest ona pozbawiona fragmentów zbędnych, momentami wręcz "kiczowatych", to możliwość obcowania z jej misternie zaplanowaną treścią dała mi nieopisaną radość. Jako pasjonat historii, szczególnie tej tajemnej, jestem pod ogromny wrażeniem tego, w jak NIEZWYKŁY sposób udało się autorom zazębić ze sobą z pozoru niezależne i odległe w czasie zdarzenia. Użyłem słowa "NIEZWYKŁY", jednak będąc pod ciągłym wpływem KODU CESARZA, zastanawiam się, czy nie trafniejszym słowem byłoby "prawdopodobny". Serdecznie polecam!
Jak dla mnie książka nie należy do najgorszych, ale i też nie do najlepszych. Pewnie taka pozycja dla autora oznacza nic dobrego bo lepiej jak ktoś kocha naszą twórczość lub jej nie cierpi - przynajmniej jesteśmy wyraziści. I właśnie tego mi tutaj zabrakło. Typowa nawet ciekawa zagadka z przeszłości. Jednak niektóre wątki i opisy miejsc napisane tak zagmatwanie, że osoba, która nigdy ich nie widziała na oczy zaczyna się gubić i trudno jej wyłapać co gdzie i jak...