Najnowsze artykuły
- ArtykułyNie uwierzysz, kto to napisał. Nietypowe książki znanych pisarzyBartek Czartoryski10
- ArtykułyLicho nadal nie śpi, czyli książki z motywami słowiańskimiSonia Miniewicz43
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj egzemplarz książki „Dziewczyna o mocnym głosie“LubimyCzytać1
- ArtykułyCzytamy w weekend. 6 września 2024LubimyCzytać364
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stanislav Rudolf
3
7,1/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
39 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Grubaska czyli Kości zostały rzucone Stanislav Rudolf
6,7
Znalazłam wieki temu książkę na półce i przeczytałam raz, drugi, trzeci, dziesiąty. Znakomity sposób na poprawę nastroju. "Krew sika jak z byka, a my rzeźnicy bez kurażu nie boimy się blamażu" :))) Cytuję z pamięci, ale chyba się nie mylę. Główna bohaterka, Jitka, po prostu uczy się w szkole pielęgniarskiej robić zastrzyki, bądź też pobierać krew. Czeski humor, fajne czytanie.
Grubaska czyli Kości zostały rzucone Stanislav Rudolf
6,7
„Grubaska” to kolejna książka Stanislava Rudolfa. Był on kiedyś bardzo znanym pisarzem książek młodzieżowych. Jego twórczość była najbardziej popularna w Czechosłowacji. Teraz stał się jednym z zapomnianych pisarzy. Czy warto odnowić jego twórczość w umysłach młodych odbiorców?
„-Gratuluję braciszku! – wyciągnęłam ku niemu rękę – nasz ród jest z ciebie dumny. Jesteś teraz mądrzejszy niż nasza pralka automatyczna. I masz to na papierze.”
Jitka Pażoutówna, czyli tytułowa Grubaska, to młoda dziewczyna ucząca się w liceum pielęgniarskim niedaleko Rybina. Odnosi sukcesy w rzucie kulą i ciężko trenuje przed kolejnymi zawodami. Ma chłopaka Honza, który jest biegaczem. Z pozoru jej życie to sielanka, ale w jednej chwili wszystko się komplikuje. Czy uda jej się wyjść zwycięsko z tej podbramkowej sytuacji? Musicie przekonać się sami.
„Miłości nie można kupić. To nie jest płyta gramofonowa, której możemy słuchać dziesięć razy, a wciąż sprawia nam przyjemność, ponieważ w melodii brzmi ten sam głos, śpiewają te same skrzypce i wspina się w górę trąbka, jak to było za pierwszym razem. Jakże często właśnie za tym tęsknimy. Miłość zaś bywa filiżanką o cienkich ściankach, z której pijemy codziennie kawę, aż tu nagle do kawusi spadnie łyżeczka i naczynie już nie dźwięczy, nagle wydaje głos jak zdyszany astmatyk, a do tego jeszcze cieknie. Drutujemy, lepimy, staramy się przymocować utrącone uszko, ale w końcu i tak wpychamy filiżankę do kredensu, pomiędzy stare i niepotrzebne rupiecie, o których naiwnie myślimy, że kiedyś się przydadzą. ”
Fabuła książki jest typowa jak dla książki młodzieżowej. Zapowiada nam parę dni z życia zwyczajnej dziewczyny i tak właśnie jest. Mamy tu kilka wątków, ale żaden z nich nie jest zbyt interesujący. Zwroty akcji, które występują w książce są łatwe do przewidzenia, co za tym idzie raczej zrażają czytelnika do książki niż zachęcają. Akcja raz jest szybka, a raz wolna - tak jak w prawdziwym życiu, Niestety czytając tą książkę czytelnik głównie się nudzi.
„Krew sika jak z byka, a my, rzeźnicy, pełni kurażu, nie boimy się blamażu, jeszcze przed godziną nasze fartuchy lśniły czystością, a teraz widnieją na nich czerwone naleśniki i placki, których oczywiście nie wywabi już żaden środek piorący, ale poczynajmy sobie śmiele, chociaż trup się gęsto ściele. (…) Ssiemy krew jak wampiry.(opis rozpoczynający książkę)
Styl pisania autora jest zwyczajny. Autor nie wychodzi poza znane schematy. Narracja jest pierwszoosobowa, znamy uczucia i myśli głównej bohaterki. Autor sili się na dowcipność. Czasem mu ona wychodzi, a czasem czytelnik czuje tylko niesmak. Z opisami jest tak samo. Niektóre mile nas zaskakują, a inne sprawiają, że mamy ochotę wyrzucić książkę przez okno. Najdziwniejszym opisem jest ten, który rozpoczyna książkę. Zupełnie nie rozumiem, co autor chciał przez taki opis osiągnąć. Jeśli chciał by czytelnik czuł niesmak i pukał się w głowę to udało mu się.
„Nos jak trąba, głowa jak bomba, oczy jak kartofle, uszy jak pantofle, a cała figura podobna do szczura.” (jeden z opisów bohaterów)
Bohaterowie książki stanowią bardzo małą, ale silnie zróżnicowaną grupę. Wydaje mi się jednak, że autor zbyt skoncentrował się na opisie Jitki i Honza kosztem pozostałych bohaterów. Niektórzy bohaterowie to tylko lalki z nazwą napisaną na plakietce – nie wiemy o nich nic poza tym, że np. interesują się motoryzacją, to się nazywa dogłębne przedstawienie postaci. Główną bohaterkę da się lubić, ale mnie ona tylko irytowała. Jej zachowanie było bardzo dziecinne, poza tym, która szanują się dziewczyna zdobyłaby się na kradzież, żeby zatrzymać przy sobie chłopaka? Moim zdaniem żadna, ale Jitka w taki sposób próbowała zasłużyć na miłość. Zamiast ją polubić było mi jej po prostu żal.
Miałam nadzieję, że książka ta będzie dobrą lekturą i niestety się zawiodłam. Właściwie ciężko znaleźć w tej książce jakiekolwiek plusy. Polecam książkę tym, którzy chcieliby zobaczyć jak kiedyś wyglądała praca w szpitalu, im na pewno się spodoba.
Recenzja znajduje się również na:
http://wakacyjna-czyta.blogspot.com/2012/02/014grubaska-stanislav-rudolf.html