- To zastanawiające - mówił do mnie stary człowiek - pomimo słów naszego Pana ludzie wciąż uważają, że wiara jest w mniejszym czy większym s...
- To zastanawiające - mówił do mnie stary człowiek - pomimo słów naszego Pana ludzie wciąż uważają, że wiara jest w mniejszym czy większym stopniu sprawą rozumu. A przecież taka zbitka jak "wiara rozumna" jest w sposób oczywisty dokładnie fałszywa. Zatrzymał się wypowiadając te słowa i patrzył na mnie jakby gotów do sporu. Nie sprawiłem mu zawodu. - Potrafi ksiądz być bardzo zagadkowy - odparłem. - Nie wierzę, żeby ksiądz nie doceniał rozumu. Jest on z całą pewnością darem Boga, może więc być ozdobą wiary, tak jak każdy inny dar Boży. - Tak - powiedział, ruszając znowu. - Może być jej ozdobą; ale poza tym nie ma z nią tyle wspólnego ile brylanty z piękna kobietą. Tak naprawdę, to niekiedy wiara jest o wiele piękniejsza bez ozdób, a przy tym jest wysoce prawdopodobne, że delikatna, rosnąca jeszcze wiara, pod ciężarem uczonych argumentów, które miałby ja zdobić i doskonalić, może zostać zwyczajnie zgnieciona. Argumenty apologetyków chrześcijańskich są, jak sądzę, skuteczne jedynie w ustach tego, kto zdaje sobie sprawę z ich nieadekwatności. O Bogu nie może pan dowieść niczego. Może pan przy pomocy argumentów wykreślić pewną liczbę linii, które zbiegają się ku Bogu, i w ten sposób czynią Jego istnienie i atrybuty prawdopodobnymi. Nie może pan jednak posuwając się wzdłuż tych linii dosięgnąć Go. Wiara nie zależy od warunków intelektualnych ale moralnych. Nasz Zbawiciel powiada: "Błogosławieni czystego serca (nie głębokomyślni czy o bystrym intelekcie),albowiem oni Boga oglądać będą). O rozumie można powiedzieć to, co o wszystkich innych bogactwach: ze ten kto go powsiada będzie miał trudność z wejściem do Królestwa Bożego. - A zatem - odparłem - sądzi ksiądz, że sprawności intelektualne nie są godne pożądania, a wykształcenie jest w ogóle rzeczą nieważną? - Nie bardziej niż bogactwo - odpowiedział. (...).