Właśc. Szmuel Josef Czaczkes - prozaik izraelski. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1966. Autor powieści i opowiadań obrazujących środowisko chasydzkie na przełomie XIX i XX wieku. Wychowywał się w rodzinie mocno związanej z żydowską tradycją. Samouk; od trzeciego do dziewiątego roku życia uczył się w trzech chederach, między innymi u swego ojca. Studiował język niemiecki i Talmud u prywatnych nauczycieli, a literaturę chasydzką w synagodze chasydów czortkowskich. Czytał literaturę galicyjskich Żydów oświeconych, później także dzieła niemieckie i skandynawskie, co było rezultatem opowiadań matki o tejże literaturze zasłyszanych w młodości. W 1908 wyemigrował z Galicji (mieszkał tam w Buczaczu, w ówczesnych Austro-Węgrach) do Palestyny i osiadł w Jaffie; w latach 1913-1924 przebywał w Niemczech. W 1929 podczas arabskich rozruchów w Jerozolimie zniszczono jego bibliotekę. Zaczął pisać w wieku ośmiu lat; początkowo w języku jidysz, a od momentu osiedlenia w Palestynie po hebrajsku. Jego najbardziej znanym utworem w jidysz jest Toint-tanc (Taniec śmierci). W Palestynie zadebiutował napisanymi już po hebrajsku opowiadaniami: Agunot (Porzucone żony) i Wehaja heakow lemiszor (Krzywe stanie się prostym). W czasie pobytu w Niemczech, wraz z Martinem Buberem, zamierzał wydać chasydzkie opowiadania; część z nich wydali w zbiorze Polin. Źródła twórczości Agnona to: dzieje Żydów w Galicji i jego źródła, współczesna literatura hebrajska i Wissenschaft des Judentums, literatura i kultura niemiecka oraz inna literatura europejska.
Tak samo jak w przypadku "Opowieści chasydzkich" Bubera (który do swojej książki wybrał najmniej ezoteryczne i mistyczne fragmenty nauk mistrzów chasydzkich),tak i tutaj jesteśmy pozbawieni tego, co najważniejsze.
Niby wszystko gra - jest i czar i magia, są cudowne wydarzenia i niezwykłe opowieści, ale w ogóle nie mamy poczucia, że autor wnika głębiej w swoje historie.
Dobrze napisane, krótkie opowiadania, po których spodziewałem się czegoś więcej.
Lektura dla wytrwałych. Opowiadania Agnona to hermetyczne, wręcz ezgotyczne, przypowieści tak mocno zanurzone w w judaizmie, tak wyrastające z hebrajskiej tradycji, że możemy doceniać ich piękno jedynie jak ślepiec podziwia opis pięknej rzeczy, a nie rzecz samą w sobie. Czytanie ich to wyprawa na nieznany i niezrozumiały ląd, oczywiście nie mam tu na myśli treści opowiadań (te jak na przypowieści przystało są dość proste),ale ich zakodowane sensy. Kołem ratunkowym okazało się dla mnie posłowie napisane przez tłumacza, Piotra Pazińskiego. Trudno mi zaliczyć twórczość Szmuela Josepfa Agnona do kanonu lektur, ale jednak jest to grunt, na którym wyrosła współczesna literatura izraelska zarówno tych autorów, którzy starego mistrza cenią jak i tych, którzy go nie cierpią.