Był węgierskim pisarzem, dziennikarzem i muzealnikiem. Urodził się w w biednej rodzinie. Jego ojciec Márton Móra był krawcem, a jego matka Anna Juhász zajmowała się pieczeniem chleba. Formalne wykształcenie uzyskał w najtrudniejszych warunkach z powodu ubóstwa finansowego swojej rodziny. Na uniwersytecie w Budapeszcie ukończył kierunek geografię i historię, ale pracował jako nauczyciel tylko przez rok w Felsőlövő , hrabstwo Vas . Był wybitną postacią literatury młodzieżowej na Węgrzech. Jego równoległa kariera muzealnicza rozpoczęła się w 1904 roku w połączonej bibliotece i muzeum w Szegedzie. Został mianowany dyrektorem połączonej biblioteki i muzeum okręgu Szeged i Csongrád w 1917 r. i pełnił tę funkcję jako dyrektor do 1934 r., Dziś muzeum nazwane jest na jego cześć „Móra Ferenc Muzeum”,
Kotwicę swojej nadziei zarzucił więc w morzu miłosierdzia Bożego, postawił sobie chałupę na najgorszym kawałku nieużytku i harował od świtu ...
Kotwicę swojej nadziei zarzucił więc w morzu miłosierdzia Bożego, postawił sobie chałupę na najgorszym kawałku nieużytku i harował od świtu do nocy wraz z całą rodziną.
Książki z serii MISTRZOWIE ILUSTRACJI od Wydawnictwa Dwie Siostry, to pozycje dla mnie wręcz obowiązkowe. Kocham sztukę ilustracji, a tu zawsze są dzieła najlepsze, najciekawsze, starannie przygotowane i do tego występujące zawsze z klasycznym, wybitnym tekstem z literatury dziecięcej. Gdyby nie Dwie Siostry, to dostęp do tych pereł byłby bardzo trudny, skrajnie ograniczony do "targów staroci".
W przypadku najnowszej książki z tej serii, czyli "W pałacu marabutów", mamy do czynienia z dziełem węgierskiego pisarza Ferenc'a Móra i ja nie wiem kiedy i gdzie, ale słyszałam o tej opowieści i zdecydowanie słyszałam o marabutach. Historia jest ogromnie sympatyczna i ma w sobie urok - zniewalający. Prosty humor, którego abstrakcyjność i absurdalność wytrąca wszystkie argumenty niedowiarkom i tym, którzy po prostu nie myślą o marabutach poważnie. Świetna literatura, którą przetłumaczyła dla nas (znakomicie) Camilla Mondral.
Jeśli zaś chodzi o kwintesencję, o kręgosłup tej serii - czyli o ilustracje - to odpowiada za nie niezrównana Krystyna Witkowska. Szalenie oryginalne, dzikie, radosne i kolorowe obrazy, które przenoszą nas w mig do świata trochę zwariowanego, w którym wszystko jest możliwie... nawet Żyrafy kominiarze i Sowy służące.
Bardzo polecam tę serię - ja jestem nią zachwycona i najchętniej stałabym się posiadaczką całej... tyle, że to będzie trudne, bo MISTRZÓW ILUSTRACJI już sporo wyszło. Cóż... jest w czym wybierać! Ja nie mogę się doczekać kolejnej perełki.
marznąć... a może by tak w piecu zapalić?
seria MISTRZOWIE ILUSTRACJI
Wydawnictwo Dwie Siostry
egzemplarz recenzencki