Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Do tej pozycji podchodzilam bardzo krytycznie. Ze wzgledu na postac Bila Gates'a, ze wzgledu na moje wyksztalcenie i pewnie jeszcze znalalabym kilka powodow, dla ktorych ta ksiazka lezala na polce kilka miesiecy. Nie mozna powiedziec, ze sieje nieprawde. Poprawnie punktuje podstawowe kategorie emisji i pobieznie opisuje ich podstawowe cechy. Robie to zbyt pobieznie, upraszcza wszystko do granic mozliwosci co skrecalo mnie od srodka ale ksiazka jest kierowana do czytelnika bez wyksztalcenia kierunkowego. Co kilkanascie stron Gates robil reklame swojej fundacji co wypaczalo jakikolwiek obiektywizm tej pozycji. I ostatni zarzut to ostatni rozdzial, ktory moglby byc po prostu wyrwany z ksiazki i nikt by sie nawet nie zorientowal ze czegos brakuje. To sa moje zarzuty do technicznej strony ksiazki. Najwiekszym, w mojej opini problem jest sam autor. Gates jest technooptymista, czlowiekiem, ktory uwaza ze wystarczy wybudowac kilka instalacji, parenascie krajow narzuca sobie nowe limity a caly swiat rzuca sie na zwiekszanie wydatkow na nauke. Pare razy zaznaczyl, ze potrzebne sa innowacje i wsparcie rzadowe ale odbieralam to w taki sposob jakby autor uwazal to za cos banalnego i wciaz zastanawiajacego sie dlaczego juz dawno nikt z problem nic nie robi. Denerwowala mnie ta ksiazka i nastawienie autora, denerowalo mnie splaszczanie problemow wielu krajow do 'juz powstalych rozwiazan. No wystarczy je tylko wdrozyc. Jezeli ktos chcialby liznac troche podstaw energetyki, moze sprobowac ale jest tyle informacji w internecie, ktore sa krotsze i nie wypaczaja podstawowych informacji, ze chyba nie warto.