Dwór w Ulloa Emilia Pardo Bazán 6,6
ocenił(a) na 89 lata temu „Dwór w Ulloa” Emilii Pardo Bazán może się na pierwszy rzut oka wydać lekturą poniekąd egzotyczną. Zainteresowanie literaturą hiszpańską ogranicza się w Polsce do twórczości kilku pisarzy współczesnych, Cervantesa i może jeszcze Calderona de la Barki, którego „Życie jest snem” wystawiane jest regularnie na scenach polskich teatrów. Niech tę pozorną barierę obcości zniesie fakt, że akcja niniejszej powieści rozgrywa się w… Galicji! W tej hiszpańskiej, rzecz jasna!
Sama Pardo Bazán była znaczącą postacią w XIX – wiecznej literaturze hiszpańskiej. Do jej największych zasług należy to, że była kobietą. Jest to oczywisty (i pozornie kontrowersyjny) skrót myślowy, który rozwinę nieco później podkreślając tymczasem jej kolejną zasługę jaką była popularyzacja naturalizmu na gruncie hiszpańskim. Właśnie w tej konwencji został napisana powieść pt. „Dwór w Ulloa”, która po raz pierwszy ukazała się w 1886 roku budząc wielkie zainteresowanie wśród literatów i publiczności.
Akcja powieści rozgrywa się w zielonej i deszczowej Galicji, gdzieś między Orense i Santiago de Compostela, w trudno dostępnej posiadłości, której panem jest Pedro Moscoso. Stosunki panujące we dworze obrazują postępującą degrengoladę miejscowej arystokracji, która bratając się z chłopstwem i spędzając czas na polowaniach nie zauważa, gdy staje się echem swojej dawnej świetności… Za sprawą sugestywnych opisów zdajemy sobie sprawę z postępującego zdziczenia dawnych arystokratów czego metaforą jest popadający w ruinę dwór, po którego kolejne części upomina się cierpliwa i zarazem niszczycielska natura. Hermetyczność tego układu rozsadza przybycie księdza Juliana, który będąc wysłannikiem wuja markiza Pedro ma pomóc w zarządzaniu podupadającym majątkiem.
Pojawienie się w Juliana w Ulloa narusza panujące we dworze status quo powodując wzrost napięcia między mieszkańcami a zarazem zakreślając horyzont, na którego tle zarysują się wszystkie przyszłe konflikty mające swoje źródło w opozycjach: miasto – wieś, rozum – instynkt, idee postępowe i konserwatywne.
Skalę wyzwań stojących przed Julianem dobrze oddaje naturalistyczna narracja, określająca dwór mianem nory, legowiska dzikich zwierząt. Służąca Sabel jest zakładniczką swojego seksualnego popędu. Nie cofa się przed próbą uwiedzenia duchownego, co wcześniej powiodło się jej z dziedzicem, któremu urodziła syna. Chłopiec ten, tarzając się w błocie i śpiąc w korycie jest chyba najlepszym przykładem bezrefleksyjnej siły natury, wobec której reformatorskie zapędy Juliana muszą pozostać bezowocne. Czy możliwe jest wzajemne przeniknięcie tych dwóch światów? Częściowej odpowiedzi na to pytanie udziela kilkumiesięczny pobyt Juliana i Pedra w mieście skąd przybywa również żona tego ostatniego, Marcelina.
Dwór w Ulloa i pobliskie miejscowości zaludniają ludzie posługujący się miejscowym językiem, zachowujący pradawne wierzenia i przesądy o czym przekonuje się Julian przyłapując w kuchni wróżbiarkę odsłaniającą dalsze losy związanych z dworem ludzi. Niejednokrotnie budzi to przestrach w nim i w Marcelinie – ludziach z zewnątrz, należących do innego porządku. Charakterystyczna dla naturalizmu drobiazgowa narracja dostarcza nam informacji z zakresu psychologii (m.in. teoria osobowości Heymansa),które w biologii szukają potwierdzenia nawet tych racjonalnych, zdawałoby się, poczynań bohaterów. W miarę narastania napięcia, sposób prowadzenia narracji zaczyna przywodzić na myśl gotyckie powieści grozy, buduje nastrojowość poprzez stany pogody, ucieka się do logiki marzenia sennego to znowu uspokaja się, obierając za cel opisu nastrojowy galicyjski krajobraz.
Chciałbym również zasygnalizować kolejne zagadnienie, które ważniejsze będzie dla odbiorcy hiszpańskiego stanowiąc wszak fabularyzowany fresk historyczno-społeczno z czasów po abdykacji Izabeli II. Dla przebiegu akcji jest ono o tyle ważne, że bezpośrednio dotyka bohaterów, którzy angażują się w wybory do hiszpańskiego Sejmu (Kortezów). Otóż w związku z tą okolicznością możemy ocenić rolę kacyków i kleru, którzy uciekając się do fałszerstw, morderstw i gróźb odgrywają niepoślednią rolę w nieformalnym sprawowaniu władzy na poziomie regionalnym – poprzez poparcie jakie udzielają wybranym kandydatom wpływają tym samym na krajowe życie polityczne i zachowanie status quo, będącym do pewnego stopnia odbiciem stosunków panujących we dworze.
Na wstępie mojego tekstu wspomniałem, że jedną z zasług Emilii Pardo Bazan było to, że urodziła się kobietą. Trzeba dodać, że była kobietą wybitnie uzdolnioną i silną co pozwoliło jej odnaleźć swoje miejsce i zdobyć szacunek w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Mało tego! Została pierwszą profesor Uniwersytetu Centralnego w Madrycie, stworzyła serię wydawniczą „Biblioteka Kobiet” i zajęła się redakcją kolejnych jej tomów. Trzykrotnie odmówiono jej przyjęcia w poczet członków Hiszpańskiej Akademii Królewskiej – myślę, że również dzięki temu stała się symbolem walki o prawa kobiet, którą nieraz podejmowała na kartach swoich powieści. Również we „Dworze” podejmuje ona krytykę ówczesnych warunków społecznych, które z uprzedmiotowienia kobiety uczyniły podstawę relacji damsko-męskich. W tym układzie największym zadaniem kobiety było wydanie na świat (męskiego) potomka.