Obudzony o zmierzchu Roman Wysogląd 6,2
ocenił(a) na 18 lata temu Udręczony życiem detektyw dostaje propozycję łatwego zarobku - ma tylko wyznać pewnej kobiecie, że czeka na nią zakochany mężczyzna. Okazuje się, że dziewczyna popełniła samobójstwo. Jest to początek problemów - detektyw, chcąc dowiedzieć się więcej o sprawie, wchodzi w sam środek niezrozumiałych wydarzeń, za którymi ciągną się kolejne śmierci osób związanych z kobietą...
Ani na okładce książki ani w internecie nie mogłam znaleźć jakiejkolwiek wzmianki o czym będzie opowieść. Jedyne, co o niej wiedziałam to gatunek: kryminał. Cała więc fabuła była dla mnie kompletną niespodzianką, ale za to tak nieudaną, że nie wiem, jakim cudem przeczytałam całą opowieść. Autor tak chaotycznie i bez szczegółów wszystko opisywał, że nie mam pojęcia, o co chodziło w tej książce. Nie wiem, kto był kim (brak możliwości wyobrażenia sobie bohaterów przez bardzo skąpe opisy postaci i - przy okazji - otoczenia temu nie pomagał),co miały wspólnego ze sobą zbrodnie, a finał nie dał mi żadnych konkretnych odpowiedzi, bo już dawno pogubiłam się w tej fabule... A niestety, dużo trupów w opowieści nie gwarantuje podniesienia jakości kryminału - tutaj było wręcz przeciwnie. Do tego humor, który na początku mi się podobał, ale jak kiepskie żarty lub niedorzeczne sarkazmy były co najmniej po jednym na każdej stronie, to mogło się poczuć przesyt już po 10 kartkach.
Nie mam pojęcia, jaki cel miał ten kryminał (bo na pewno nie rozrywkę),ale wymęczyłam się nim tak, że nie pamiętam, czy coś w ogóle mi się w nim choć trochę podobało... Ale chyba jednak nic.