Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano5
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant26
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jewgienij Gulakowski
Znany jako: Евгений Яковлевич ГуляковскийZnany jako: Евгений Яковлевич Гуляковский
9
7,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 20.08.1934
W 1958 roku ukończył VI Kazański Uniwersytet Państwowy imienia Uljanowa (Lenin). Ukończył też Wydział Geologiczny Uniwersytetu w Kiszyniowie. Pracował jako kierownik geologicznej jednostki badawczej w północno-wschodnim Kazachstanie. W 1968 roku ukończył wyższy kurs pisania scenariuszy. W 2004 roku zdobył za swoją powieść nagrodę "Лунная Радуга", która to uprawnia do pierwszego turystycznego lotu w kosmos promem o tej samej nazwie.
Autor kilku cykli fantastyczno naukowych między innymi "Сезон туманов" i "Прометей". Napisał też kilka powieści oraz scenariuszy filmowych.
Autor kilku cykli fantastyczno naukowych między innymi "Сезон туманов" i "Прометей". Napisał też kilka powieści oraz scenariuszy filmowych.
7,0/10średnia ocena książek autora
59 przeczytało książki autora
96 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Labirynt światów
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Labirynt światów (tom 2)
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2024
Gwiezdny most
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Labirynt światów (tom 1)
7,0 z 3 ocen
10 czytelników 0 opinii
2022
Obce przestrzenie
Jewgienij Gulakowski
Cykl: Obca planeta (tom 1)
6,5 z 4 ocen
22 czytelników 1 opinia
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Pora mgieł Jewgienij Gulakowski
6,8
Całkiem przyzwoita książka o kolonizacja innych planet i kontakcie z obcymi cywilizacjami. Oczywiście jest tu pewien dosyć ograny schemat: kolonizatorzy zostają wysłani na planetę odległą o kilkadziesiąt lat świetlnych, urywa się z nimi kontakt, wpadają w tarapaty związane z niemożnością pokojowego współistnienia z lokalną inteligencją, pojawia się inspektor z Ziemi, który patrzy trochę dalej niż na koniec lufy. Pomimo tego książkę czyta się przyjemnie i bez większych bóli (o tym jeszcze na końcu opinii),perypetie głównego bohatera śledzi się z zainteresowaniem, a zakończenie nie jest bardzo oczywiste.
Pierwsza część książki wydana była w oryginale również jako oddzielna mikropowieść i trochę odczuwa się lekko wymuszoną spójność z częściami pozostałymi. Nie przeszkadza to jednak w lekturze.
Bardziej w lekturze przeszkadza brak dostatecznej pracy redakcyjnej. Z pewnością poprawa kolejności wyrazów w zdaniach, poprawa spójności treści w nich przekazywanych i eliminacja literówek poprawiłaby przyjemność lektury.
Pora mgieł Jewgienij Gulakowski
6,8
Powieść wydana jako "klasycy radzieckiej sf" przez Stalker. Dość typowa dla lat 60-80 ubiegłego wieku. Fantastyka eksploracyjna, ciekawe pomysły na "obce roślinki". Ale jako całość, trochę "niedopracowana", w dodatku nie za bardzo zidentyfikowałem jakąś puentę.
Można ją podzielić na dwie części, które mają ze sobą w sumie bardzo mało wspólnego - wydane jako dwa niezależne opowiadania, również by się broniło. Tym bardziej, że to co pomiędzy nimi, w sumie nijak do tego nie pasuje i to również na poziomie technicznym - wprowadza przyjaciela, z którym główny bohater najwyraźniej czasami mieszka (nie są gejami),ale obydwaj latają w podróże kosmiczne, więc są pod wpływem dylatacji czasu - ich wiek powinien regularnie się rozjeżdżać. Cały wątek nie ma praktycznie znaczenia dla żadnej z dwóch części powieści.
Drugi błąd z kategorii "science" ma miejsce później - najpierw statek ląduje na planecie i bohater czeka, aż las wokół przestanie płonąć, bo zapalił się od płomieni z jego napędów rakietowych. Niewiele później znowu ląduje na planecie, tym razem w okolicy zamieszkałej przez ludzi - i tym razem już płomienie z jego napędów ... jakby ich w ogóle nie było.
Książka nie jest zła, ale mogłaby być o wiele lepsza, bo całość fabuły prowadzi do:
- ludzie walczą z obcymi, bo ci ich porywają i zmieniają
- ale na końcu okazuje się, że ci obcy zmieniają tylko ludzi chorych (w pewien sposób) - po prostu próbują im pomóc, tylko zgodnie z własnym podejściem.
To byłby bardzo fany punkt wyjscia do pofilozofowania sobie o relatywiźmie "złego zachowania". Punkt widzenia tu ewidentnie zależy mocno od wielu rzeczy, z całym wychowaniem, zależnościami kulturowimy itp na czele. Ludzie po prostu nie rozumieją zachowania obcych i reagują agresją. Można to było pociągnąć dalej na bardzo wiele różnych sposobów i kierunków. Autor niestety poszedł w inną stronę.