Komiks oceniłem na 7, ale bliżej mu 6 niż do 8. Na ocenie zaważył ogromny sentyment do postaci. Daredevil to jeden z moich ulubionych komiksowych bohaterów (obok Batmana i Spider-Mana). Niestety run Marka Waida na razie mnie rozczarował. Żadna z opowieści nie została ze mną na dłużej. Podobały mi sie jedynie pojedyńcze momenty (np. lot Matta na desce Silver Surfera). Szkoda bo Waid to naprawdę utalentowany scenarzysta. Czekam na kolejny tom (tomy?),ale bez takiej niecierpliwości i emocji, jakie towarzyszyły mi oczekując na kolejne części runu Bendisa i Brubakera.
Czwarty tom "Daredevila" ze scenariuszem Waida to dość obszerna lektura. Na zawartość tej cegły składa się 18 zeszytów i 3 specjale. Jest co czytać, a w komiksie dzieje się naprawdę dużo. Murdock w przerwach na pisanie swojej autobiografii i randek ze swoją dziewczyną, mierzy się z szeregiem różnych zagrożen i przeciwników (w tym tych dawno niewidzianych). Komiks czyta się lekko i przyjemnie. Nie jest to żadne arcydzieło, ale solidny odmóżdżacz, który warto przeczytać, aby zrelaksować się po ciężkim dniu pracy. Graficznie jest naprawdę fajnie. Kreska Samnee bardzo dobrze pasuje do fabuły oraz zabawniejszej i bardziej rozrywkowej wersji Matta Murdocka.