Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nie potrafiłam jakoś odnaleźć się w tej książce. Na pewno klika informacji jest ciekawych, potrzebnych, ale też sporo takich, na które moje przetwarzanie zamykało się totalnie. Nie ma nic gorszego jak czytać i zastanawiać się o czym przed chwilą była mowa. Wraca się do wątku z poczuciem, że wracało się niepotrzebnie. Zatem nie pozostaje nic innego, jak omijać to, co i tak nie chce się, poprzez brak zainteresowania tematem zarejestrować w pamięci. Autor po prostu spisał swoje życie toczące się w latach pięćdziesiątych. Swoje i osób, które spotykał na swojej drodze. Dużo o szkole, studiach (wydział architektury),praktykach. Przytacza różne sytuacje, które dane mu było przeżyć. Niektóre wręcz soczyście. Kolejny Polak, który szczyci się tym, że jest wulgarny. No i kolejny raz muszę napisać - brawo! Czy naprawdę nie da się zastąpić innym, atrakcyjniejszym słowem? Przekleństw w literaturze nie byłam, nie jestem i nie będę w stanie zrozumieć. I cała przyjemność czytania została zmiażdżona. Więcej do dodania nie mam, oprócz tego, że zawiodła mnie ta pozycja na wielu płaszczyznach. To całkowicie nie mój poziom.