Wacław Strzelecki

Można powiedzieć, że dla mnie jest to pozycja kultowa. Pod koniec lat 80-tych i początkiem 90-tych zaczytywałem się w niej bez opamiętania i była moim najważniejszym przewodnikiem w świecie wędkarstwa. Dla młodego chłopaka, który nie miał w rodzinie żadnego pasjonata tego hobby, książka ta stanowiła nieocenione kompendium wszelakiej ówczesnej wiedzy nt. techniki połowu i zwyczajów ryb, ale też ukazywała temat szerzej w kontekście poszanowania całej przyrody. Oczywiście dziś poradnik ten jest mocno nieaktualny, to trochę tak jakby oceniać starodawny telefon analogowy, gdy mamy już powszechnie komórki i smartfony. Z sentymentu dla wyniesionej wiedzy i przeżytych pięknych chwil ocena 8/10.