Joseph Kubert - amerykański twórca komiksów. Przyszedł na świat na terenie ówczesnej Polski (dziś Ukraina) w rodzinie ortodoksyjnych Żydów (ojciec był koszernym rzeźnikiem). Pierwszym profesjonalnym komiksem, który współtworzył był "Black-Out", który ukazał się w zbiorze "Catman Comics" w 1942 roku. Ale najbardziej znane serie współtworzone przez Kuberta to "Sierżant Rock", "Hawkman" oraz "Tarzan". Dwóch z jego synów, Andy i Adam, także para się tworzeniem komiksów. Wybrane serie komiksów, przy których powstawaniu brał udział rysownik: "The Viking Prince" (1955-1966, DC Comics),"Sgt. Rock" (DC Comics, 1959-1997),"Hawkman" (DC Comics, 1964-2006),"Tex, The Lonesome Rider" (z Claudiem Nizzim, SAF Comics, 2005).
Żona: Muriel Fogelson, 5 dzieci: córka Lisa i 3 synów: David, Daniel, Andrew "Andy" oraz Adam.http://
Oceniam konkretną historię, nie cały magazyn!
Magazyn zasługuje na mocne 8, ale jedna historia sprawiła, że postanowiłem ocenić właśnie ją.
Gedeon - człowiek, którego wielu nienawidzi, wielu się wyrzekło i wielu po prostu nie akceptuje. Dlaczego? Przeszłość, może zawiść, a może jego styl życia?
W każdym razie, w tym numerze mamy wielki powrót Gedeona na scenę komiksową (po kilku latach nieobecności). Historia, którą napisał Karol Weber została świetnie zilustrowana w charakterystycznych dla Gedeona, plastycznym wykonaniu. Majstersztyk! Tylko 10/10, bo nie można dać więcej!
Dzisiaj będzie troszkę inaczej....żadnego thrillera, romansu, książki obyczajowej i innych...
A mianowicie.....Mój znakomity Przyjaciel jakiś czas temu polecił mi Magazyn Komiksowy Relaks. Z zainteresowaniem czytam go od kilku numerów i co ciekawego z numeru na numer odkrywam? Magazyn wygląda coraz lepiej. W numerze 38 mamy małą rewolucję zapowiadaną przez świetną okładkę Gedeona.
Mamy tu odejście od okładki opartej na kafelkach. W obecnej formie wygląda zdecydowanie lepiej. Jestem zwolenniczką takiej zmiany.
W środku mamy kilka dobrych historii, zarówno tych w wydaniu Polaków, jak i osób z zagranicy. Zagranicę reprezentują gwiazdy komiksu, takie, jak Font czy Herman. To, co cieszy, to to, że mamy równie utalentowanych grafików u siebie w kraju. Autor okładki, Gedeon, prezentuje się nawet lepiej niż dwóch wyżej wymienionych, Szkoda tylko, że ilustrowana przez niego historia jest dość krótka (osiem stron),bo czytając scenariusz Karola Webera chciałoby się wciąż więcej. I mam nadzieję, że tak będzie?!
Polskę godnie reprezentują również doświadczeni i zasłużeni już dla komiksu - Marek Szyszko czy Jacek Skrzydlewski. Mamy tu również historie Macieja Mazura, Mariusza Moroza czy debiutanta, który już świetnie sobie radzi, Andrzeja Graniaka.
Do tego kilka ciekawych publikacji oraz sylwetka rysownika.
Serdecznie polecam tę pozycję miłośnikom komiksu i nie tylko.
Przyznam się jeszcze, że swoją przygodę z czytelnictwem, razem z bratem, zaczynaliśmy właśnie od komiksów, które dostarczała nam mama.....