Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego Krystyna Czerni 8,1
ocenił(a) na 89 lata temu Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy natknęłam się na jego obrazy. Wiem natomiast, że najpierw poznałam akty. Ich złudna prostota wciąż robi na mnie ogromne wrażenie. Nasycone kolory, zestawienia brył, płaszczyzny… Czarnego cyklu nie da się zapomnieć — tak kobiet nie malował nikt. Dopiero znacznie później zobaczyłam ikony. I znów dostałam obuchem w głowę. A potem poznałam polichromie, martwe natury, abstrakcje, rysunki…
Ale nie o malarstwie, albo nie przede wszystkim o nim, mówi książka Krystyny Czerni. Jak przystało na biografię, opowiada o człowieku. Jaki Nowosielski wyłania się z książki? Skomplikowany, rozdarty i niezwykle pociągający jako osobowość. Głęboko wierzący, po ludzku dobry (w znaczeniu: życzliwy, skłonny do pomocy) i, choć wydaje się to niemożliwe, bezgranicznie wolny w sądach (miał odwagę mówić to, co chciał, bez oglądania się na konsekwencje),wierny sobie. Ale także: samotny, potrafiący zadawać ból, ciągle bijący się z myślami o grzechu. Chyba najbardziej poruszające strony Nietoperza dotyczą alkoholizmu artysty i jego kłopotów z cielesnością, potrzebą miłości. Autorka, poruszając te kwestie, wykazuje wielką klasę: podaje tyle, ile trzeba, by portret artysty był możliwie wierny, ale nawet na milimetr nie przekracza granic dobrego smaku. Dostajemy fascynujący obraz wielkiego artysty. Tak fascynujący jak jego sztuka.
Krystyna Czerni napisała świetną książkę — podtyka fakty, opisuje zdarzenia, porządkuje wiadomości, podaje mnóstwo anegdotek, ale nie narzuca interpretacji. Jeśli już, stawia pytania, na które czytelnik sam sobie odpowiada. Życie Nowosielskiego było niezmiernie bogate emocjonalnie i artystycznie, ale też trudne. Erudyta, gruntowne wykształcony teologicznie, wyznający prawosławie, stojący jedną nogą w Polsce, drugą na Ukrainie (był Łemkiem)… Takie pochodzenie i takie patrzenie na świat nie ułatwiały życia w Polsce. Sam Nowosielski uznawał to wszystko za dobrodziejstwo. Dzięki temu stał się malarzem całkowicie osobnym.
To świetna biografia, a jednak mam mały niedosyt… Książka musi się zbilansować — wiem — jednak pozbawienie Nietoperza w świątyni choćby wkładki z kilkoma barwnymi reprodukcjami jest nieporozumieniem. W zamian dostaliśmy mnóstwo niewielkich czarno-białych zdjęć. Cóż z tego, że większość z nich nigdy nie była publikowana, kiedy zaledwie kilka wnosi coś ciekawego do opowieści. Niektóre w dodatku są tak kiepskiej jakości, że szczerze mówiąc, niewiele na nich widać. Z tym wiąże się także moja druga uwaga: jak na książkę dotyczącą takiego artysty, jest ona po prostu brzydka graficznie, źle zaprojektowana.