Anka Muhlstein

To ciekawa pozycja opisująca historię Manhattanu od czasu kiedy pierwsi biali zasiedlili wyspę, po końcówkę ubiegłego wieku. Opisuje różne aspekty rozwoju miasta i warunków życia w nim. Autorka niewątpliwie poprzedziła pracę nad "Manhattanem" szczegółowymi badaniami i wnikliwą lekturą, a to, co zdecydowała się zamieść w swojej niewielkiej książce daje świetny i interesujący obraz rozwoju 'współczesnej stolicy kulturalnej' świata. Mamy więc rzut oka na wyspę sprzed i w momencie zasiedlenia jej przez 'białych' i ich stosunki z tubylcami; strukturę przybyszów ze względu na narodowość, status ekonomiczny oraz ich stosunki wzajemne w przekroju wieków. Mamy też opis stosunków handlowych wewnątrz i międzykontynentalnych, codzienne zajęcia i pracę mieszkańców. Znajdziemy też bardzo ciekawą historię rozbudowy i zabudowy łącznie z historią rozwoju komunikacji miejskiej (moim osobistym zdaniem najsprawniejszej w USA),oraz takimi szczegółami jak prawo zabudowy przestrzeni nad budynkiem. I chociaż wydaje się, że to raczej tematy interesujące fascynatów, to książka napisana jest tak sprawnie, iż zwykły czytelnik nie zdaje sobie sprawy kiedy w tę fascynację wpada. Oczywiście miasto to nie tylko architektura, handel i praca, to przede wszystkim ludzie, którzy tworzą jego klimat i tu też Anka Muhlstein świetnie zobrazowała dynamikę zmian w charakterze populacji wyspy, mechanizm polityczny, powstanie mafii, słynne lata 20te, oraz przełomowy wpływ imigrantów wojennych na współczesną aurę miasta. Jest i rozdział specjalnie poświęcony Polonii Amerykańskiej. "A wszystko to otoczone..." ogólnym tłem historycznym, tak, że Manhattan tu opisany nie jest tylko wyspą samą sobie i dla siebie. Znajdziemy tu i przyczyny migracji, i żródła charakterystycznych zachowań jak i porównanie z Londynem, czy Paryżem. I chociaż książka mogłaby mieć klasyfikację popularno-naukowej (bibliografia na kilkanaście stron),napisana jest w taki sposób, że każdy kto był, albo marzy o tym, by zobaczyć Nowy Jork - przeczyta ją z przyjemnością. Zwłaszcza, że zmieściły się w niej wrażenia (bardzo subiektywne) słynnych literatów odwiedzających Manhattan w różnych czasach. Jedyne czego mi brakowało - to lepszego planu wyspy. Ten zamieszczony w okładce wydania jest mało czytelny. I chociaż nie ma w książce zdjęć, jak to ma miejsce w wydaniach przewodnikowych i albumowych - tym bardziej jej treść pobudza pasję i chęć przeszukania internetu w celu odnalezienia obrazów i dalszych szczegółów.