Książka pozostawiła mieszane uczucia.
Fabuła nieco dziwna. Zaskakujące, że bohaterowie rozstają się zaraz po ślubie, i to w dodatku z takiego głupiego powodu. W prologu, Gabe wydaje się nieodpowiedzialnym idiotą, bo od początku wiedział na co się decyduje, a już kilka dni później jak na skrzydłach ucieka od żony. Postawa Emily również przesadnie wyidealizowana, bo która kobieta jest taka wyrozumiała i szlachetnie wysyła męża na jakiś dziwny projekt?
Dobrze jednak, że w książce znalazł się prolog, bo poznajemy historię od podstaw i możemy lepiej zrozumieć znajomość bohaterów.
Późniejszy związek także dość nietypowy, bo polega głównie na rozmowach listowych, nie licząc jedynego weekendu, który bohaterowie spędzają razem.
I te kombinezony… Gorzej niż kosmici z innej planety, przynajmniej w moim odbiorze.
Ale ogólnie opowiadanie nawet ciekawe i szybko się czyta.