Węgierski poeta, pisarz, eseista i dramaturg. Przedstawiciel i główny twórca węgierskiego surrealizmu i egzystencjalizmu a także dadaizmu. Autor m.in. powieści fantastycznych o moralno - społecznym wydźwięku. Jego pisarstwo cechuje skłonność do ironii, groteski, wyrafinowanej gry słownej
Powieść eksperymentalna. Jest relacją z festiwalu, który łączy w sobie Woodstock i koncert Stonsów z 1969 roku, gdzie zamordowano 18-letniego Mereditha Huntera, a rolę ochrony pełniły zastępy Hells Angels. Utwór opiera się głównie na dialogach, stąd też powstaje wrażenie, jakby był to raczej dramat sceniczny, a nie powieść. Narkotyki, śmierć i inne plugastwa rządzą uczestnikami tej muzycznej imprezy - całkowita degrengolada. Wszystko to wzbogacone wojennymi wspomnieniami jednej z bohaterek.
Najlepiej nastrój tej książki oddaje cytat: "Zapaskudzeniu świata nie ma końca, wreszcie i sam kat, ze śpiewem na ustach, wejdzie za swą ostatnią ofiarą do komory gazowej, ponieważ już nic więcej nie zostanie mu do roboty".
„Jednouchy” to powiastka oparta na prawdziwych wydarzeniach, ale przetworzonych przez Dériego na modłę cokolwiek szyderczą, historia złożona ze schematów, powykręcanych jednak w sposób, który wynaleźć mogli tylko na Węgrzech. Prawdopodobnie do takiego właśnie humoru uciekałby się Pynchon, gdyby urodził się nad pięknym, modrym Dunajem.
Déry posługuje się szerokim arsenałem środków, by co rusz przypominać czytelnikowi o umowności swej opowieści. Nie najpośledniejszym spośród tych środków są zaskakujące i błyskotliwe dialogi, doprowadzone do doskonałości niewystępującej w naturze.
Ostatecznie można albo pytać, po co Déry w ogóle tę książkę napisał, albo też usiłować wniknąć głębiej w jej potencjalnie bogatą symbolikę, zaczynając od tytułowego Jednouchego. Kusząca interpretacja w duchu społecznej odpowiedzialności wydaje się jednak zbyt oczywista, toteż wypadnie tym razem poprzestać na konstatacji, że życiu wcale nie idzie lepiej naśladowanie filmu niż filmowi naśladowanie życia.